tag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post5419771627949954249..comments2024-03-04T09:12:42.019+01:00Comments on absolutnie nieperfekcyjna: O węgierskich książkach dla dzieci, czyli jak spociłam węgierskiego księgarzamomartahttp://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comBlogger31125tag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-90242604900584853832017-08-24T12:22:49.334+02:002017-08-24T12:22:49.334+02:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02480905079886469443noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-40531062738767075332015-09-14T13:11:37.373+02:002015-09-14T13:11:37.373+02:00Mając dwóch synów, nie muszę się tak tym martwić. ...Mając dwóch synów, nie muszę się tak tym martwić. Ale wiem oczywiście, co masz na myśli. Jakiś czas temu w "Polityce" był artykuł o wzorcu kobiety w przeznaczonych dla nich gazetach (o, to ten: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1624273,1,dzieci-kuchnia-kosciol-czyli-stary-przepis-na-role-kobiety-powraca.read). Coś jest na rzeczy, moim zdaniem. Co nie zmienia tego, że część kobiet znakomicie odnajduje się w takiej właśnie roli i odnajdywałaby się nawet gdyby nie była poddawana "wrogiej indoktrynacji". Póki co, mamy wybór i tego się trzymajmy.momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-84923216767009501422015-09-14T12:59:14.146+02:002015-09-14T12:59:14.146+02:00Czasem warto przypomnieć :) Gorzej, jak w takiej t...Czasem warto przypomnieć :) Gorzej, jak w takiej tonacji kultura chce wychować nasze córki. Choć w sumie wiadomo, że dzieci uczą się na wzorcach - matka skuteczną odtrutką ;P (i myślę tu głównie o sobie)poza rozkłademhttps://www.blogger.com/profile/14899487047407596804noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-10023777560891964472015-09-09T14:21:41.209+02:002015-09-09T14:21:41.209+02:00Owszem, do tej pory nie czytałam polskiego tłumacz...Owszem, do tej pory nie czytałam polskiego tłumaczenia, ale tak mnie przestraszyłaś, że nie wiem czy przeczytam:) Nadal podtrzymuję jednak to, że ilustracje mi się podobają - może i momentami kiczowate, ale ładne. I bajkowo-baśniowe. Oraz ładniutko-księżniczkowe:) Nie znamy się osobiście, ale musisz mi uwierzyć na słowo, że jestem ostatnią osobą, która skojarzyłaby Ci się z tego rodzaju księżniczką (prędzej ze złą królową, jak donoszą mnie słuchy i czego - co widać po wspomnianym przez Ciebie kolejnym poście - nijak nie umiem ukryć) i która preferuje tego rodzaju estetykę. Nie sądzisz jednak, że czasem warto kobietom przypominać o tych wszystkich pięknych "darach" (zacytuję za Tobą): zdrowiu, wytrwałości, dobroci, radości, cierpliwości, prawdomówności i wdzięku? A co z nimi zrobią, to już ich sprawa.momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-49779051427686101682015-09-09T13:52:30.962+02:002015-09-09T13:52:30.962+02:00Hmm wolę "Tą Ciebie" z kolejnego postu ;...Hmm wolę "Tą Ciebie" z kolejnego postu ;P <br />zjadliwość poczucia humoru ujmująca, stąd chyba rozumiem, że ta książka zachwyciła BO była po węgiersku...<br />Strasznie cukierkowa ta wizja "księżniczki", spokrewniona z "Magią sprzątania" raczej...<br /><br />Zacytuję swoje dzieci, po czytaniu tej książki:<br /><br />>>>Komentarz 3,5-latki po lekturze "Narodzin księżniczki"<br /><br />Księżniczka MUSI być ładna. I "księć" też MUSI być ładny.<br /><br />A 5,5-latek trzeźwo dodał:<br /><br />To nie może być prawda. Nie można się cały czas uśmiechać....<<<<br /><br />http://pozarozkladem.blogspot.com/2011/02/narodziny-ksiezniczki-czym-jest.htmlpoza rozkłademhttps://www.blogger.com/profile/14899487047407596804noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-17313492379708299662015-08-25T14:02:18.045+02:002015-08-25T14:02:18.045+02:00Niderlandzki nie jest trudny, o ile znasz niemieck...Niderlandzki nie jest trudny, o ile znasz niemiecki i angielski. Kiedy swego czasu byłam w Holandii, po kilku tygodniach całkiem sporo rozumiałam, a i powiedzieć też coś dawałam radę. Wydawców trzeba będzie szturchnąć, zwłaszcza że znam tłumaczkę, która - nie pamiętam - czy już przetłumaczyła drugą część, czy też stoi w blokach startowych, gotowa do.<br />Nigdy nie byłam w Pradze, ale nie sądzę, aby była gorsza do poruszania się autem niż np. Warszawa. Dalibyście radę, z pewnością. To co napisałeś o tłumach nieco mnie jednak zmroziło. Nie lubię, brr! Dlatego też takie właśnie Zakopane od wielu lat omijam szerokim łukiem.momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-3720017305851755982015-08-25T07:59:49.063+02:002015-08-25T07:59:49.063+02:00Dla mnie niderlandzki, to taki sam kosmos, jak, da...Dla mnie niderlandzki, to taki sam kosmos, jak, dajmy na to, angielski. Noga językowa jestem i tyle :P Liczę więc po cichu, że masz tak dużą siłę przebicia, że zawstydzeni wydawcy już wydzwaniają z pytaniami o prawa :D<br />Wycieczka przybrała formę zorganizowanej z tego powodu, że na dwóch kierowców żaden nie znał Pragi zza fajery i baliśmy się miasta (szukanie parkingu, ewentualne wjechanie gdzie nie trzeba). Samo miasto mam ochotę zwiedzić totalnie poza sezonem, bo w dniu w którym byliśmy, to Krupówki w długi weekend jawiły się jako bezludne :P Odetchnąłem od zgiełku dopiero w wagoniku metra :)Bazylhttps://www.blogger.com/profile/12040007677699875121noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-85050747781567075912015-08-23T10:33:02.116+02:002015-08-23T10:33:02.116+02:00Pytanie tylko czy z tego zawstydzania cokolwiek wy...Pytanie tylko czy z tego zawstydzania cokolwiek wyniknie. Jeśli nie, to z dwojga złego wolę nauczyć się niderlandzkiego niż węgierskiego; przynajmniej będę mogła się pochwalić, że przeczytałam drugą część Pluka w oryginale:)<br />Żywię wrodzoną i nieuleczalną niechęć do wycieczek zorganizowanych. To co piszesz o pędzeniu przez Pragę tylko utwierdza mnie w przekonaniu o braku celowości podjęcia leczenia. Ale kibelki dla dzieci - wiadomo, pierwsza i najważniejsza rzecz do zlokalizowania w czasie każdej podróży!:Pmomartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-42693404398089612012015-08-23T06:41:07.332+02:002015-08-23T06:41:07.332+02:00Słusznie zawstydzasz brakiem wznowień Pluka oraz n...Słusznie zawstydzasz brakiem wznowień Pluka oraz niewydawaniem kontynuacji, słusznie. Ja niestety zagramanicy na letnich wojażach ledwie liznąłem, a przez Pragę pedzilim za niebiesko-białym parasolem z językami na brodzie i ani mi w głowie postało szukać księgarń. Tylko kibelki dla dzieci i tani sklep z wodą dla wszystkich :PBazylhttps://www.blogger.com/profile/12040007677699875121noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-61159900507270505202015-08-16T22:01:12.350+02:002015-08-16T22:01:12.350+02:00Bardzo miły ten Wasz namiot:) W trosce o portfel s...Bardzo miły ten Wasz namiot:) W trosce o portfel starałabym się go omijać szerokim łukiem.momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-34278857766765093072015-08-16T11:49:28.552+02:002015-08-16T11:49:28.552+02:00W naszym namiocie było bardzo dużo książek wyd. W....W naszym namiocie było bardzo dużo książek wyd. W.A.B. Kupiłam 5 ich tytułów. M.in. "A.A.Milne. Jego życie" Ann Thwaite. Cena okładkowa 59 zł. Ja kupiłam za 19,90. W dodatku codziennie coś wykładali nowego... Bałam się tam zaglądać! ;-)MoWihttps://www.blogger.com/profile/11626183449559319500noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-3154585147224372942015-08-15T11:47:33.084+02:002015-08-15T11:47:33.084+02:00Słabo ze znajomością węgierskiej literatury, słabo...Słabo ze znajomością węgierskiej literatury, słabo. Podejrzewam jednak, że w drugą stronę działa to identycznie (nie widziałam na półce żadnej książki dla dzieci napisanej przez polskiego autora).<br />Kiedy ja byłam nad polskim morzem, namiot taniej książki nie zachwycił mnie ani trochę. Bida z nędzą tam leżały i tyle (i cóż, że po polsku!:P). Nie narzekam jednak, przynajmniej wydałam mniej pieniędzy:)momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-5894591509238099952015-08-14T19:46:31.625+02:002015-08-14T19:46:31.625+02:00Zaczęłam się zastanawiać jakie książki węgierskich...Zaczęłam się zastanawiać jakie książki węgierskich autorów znam i nie ma ich wiele... Najpierw byli "Chłopcy z Placu Broni",potem film "Tajemnica Abigel" i niedawno przeczytana wreszcie książka. A "Gdybym był dorosły" przeczytałam dopiero niedawno... Mam nadzieję, że węgierskich książek dla młodszych czytelników będzie przybywać na polskich półkach. <br />Ja właśnie po powrocie z nad polskiego morza, gdzie każdego dnia zaglądałam do namiotu TANIA KSIĄŻKA :-) Rodzina na szczęście nurkowała wśród stosów wraz ze mną. Wszystkie były po polsku!! :-))) Przywieźliśmy ich trochę do domu.MoWihttps://www.blogger.com/profile/11626183449559319500noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-8148125623782971242015-08-10T19:24:55.306+02:002015-08-10T19:24:55.306+02:00To by oznaczało poddać się bez walki i stanowiłoby...To by oznaczało poddać się bez walki i stanowiłoby ujmę na momarcim honorze. Wezmę wroga głodem, o!momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-81913393646702105172015-08-10T14:43:44.068+02:002015-08-10T14:43:44.068+02:00Wciągnij gumkę w spódnice i z głowy.Wciągnij gumkę w spódnice i z głowy.Piotr (zacofany.w.lekturze)https://www.blogger.com/profile/05087252794161905215noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-23877839806616375922015-08-10T14:41:15.015+02:002015-08-10T14:41:15.015+02:00Wiedziałam! Co i tak nie czyni mojej sytuacji mnie...Wiedziałam! Co i tak nie czyni mojej sytuacji mniej tragiczną.momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-36395784170066526192015-08-10T14:38:12.089+02:002015-08-10T14:38:12.089+02:00Na troczki, nie na gumkę :)Na troczki, nie na gumkę :)Piotr (zacofany.w.lekturze)https://www.blogger.com/profile/05087252794161905215noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-13018213960039216842015-08-10T14:36:38.948+02:002015-08-10T14:36:38.948+02:00U nas upału nie ma, to pewnie dlatego. Chociaż, z ...U nas upału nie ma, to pewnie dlatego. Chociaż, z drugiej strony, tym bardziej powinnam się zapiąć, uch!<br />A Ty na pewno masz wszystkie spodnie na gumce i zapinasz się tylko dlatego, o!:Pmomartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-54077771581811539012015-08-10T14:04:39.069+02:002015-08-10T14:04:39.069+02:00Koleżanka sarkastyczna mimo upału :P Ja tam się za...Koleżanka sarkastyczna mimo upału :P Ja tam się zapinam we wszystkim :DPiotr (zacofany.w.lekturze)https://www.blogger.com/profile/05087252794161905215noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-55132195681255924302015-08-10T13:52:38.654+02:002015-08-10T13:52:38.654+02:00U nas grillowali na grillach elektrycznych; serka ...U nas grillowali na grillach elektrycznych; serka z oczu (zwłaszcza położonych przy ulicy!) też bym nie tknęła!:P<br />I nie wiem jak w innych kurortach, ale w Wiśle owe jadło jest niezwykle dobre. Pewnie i jemu jednak zawdzięczam to, że nie dopinam się w kilku spódnicach:(momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-66512402246551233042015-08-10T12:51:22.896+02:002015-08-10T12:51:22.896+02:00Owszem, na naszych oczach przy ulicy pani grillowa...Owszem, na naszych oczach przy ulicy pani grillowała serek. Chociaż woleliśmy się zaopatrzyć w wersję klasyczną. U nas to dietetyczne nazywało się "Góralskie jadło", nie zaryzykowałem, żywiłem się plackami ziemniaczanymi :DPiotr (zacofany.w.lekturze)https://www.blogger.com/profile/05087252794161905215noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-5769557637289895692015-08-10T12:25:34.557+02:002015-08-10T12:25:34.557+02:00Jeśli księżniczki były odziane w góralskie chusty,...Jeśli księżniczki były odziane w góralskie chusty, to wszystko w porządku. A mi się przypomniało, że widziałam jeszcze oscypki (czy aby rzeczywiście?) na ciepło. Niestety, jako że ledwie godzinę wcześniej pochłonęłam danie pod wdzięczną i niezwykle dietetyczną nazwą "Janosikowe jadło", ograniczyłam się do patrzenia.momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-58969966119030929182015-08-10T11:59:53.996+02:002015-08-10T11:59:53.996+02:00Z racji odmienności płciowej posiadanej progenitur...Z racji odmienności płciowej posiadanej progenitury zauważyłem jedynie odzież damską z aplikacjami z góralskich chust, gumki do włosów z kokardami z tychże chust, szeroki wybór biżuterii oraz maskotek. Plus plastikowy kosz na skarby w księżniczki.Piotr (zacofany.w.lekturze)https://www.blogger.com/profile/05087252794161905215noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-21492584478183632912015-08-10T11:55:26.613+02:002015-08-10T11:55:26.613+02:00W polskich uzdrowiskach górskich - według mojego, ...W polskich uzdrowiskach górskich - według mojego, bardzo krótkotrwałego oglądu - zamiast książek sprzedają drewniane wozy bojowe ("to nie jest czołg, no mamoooo!"). I mimo krótkotrwałości wizyty sklepy GS też namierzyłam, czym niezwykle ucieszyłam moją na wskroś polską duszę:)momartahttps://www.blogger.com/profile/03620289374613570901noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3975364458689595321.post-48654001285851196812015-08-09T22:10:57.918+02:002015-08-09T22:10:57.918+02:00"na kąpieliskach termalnych ani w dawnych for..."na kąpieliskach termalnych ani w dawnych fortecach książek nie sprzedają" - zasadniczo w uzdrowiskach z wodami szczawianowymi, będącymi również bazami wypadowymi na górskie szlaki, takoż nie sprzedają. Chyba że romanse w kioskowych edycjach. Albo przewodniki. Chociaż ostatniego dnia w sklepie papierniczym Gminnej Spółdzielni (tak tak!) namierzyłem półtora regału książkowego. Gdybym był spragniony Harry'ego Pottera i Felixa, Neta i Niki, obkupiłbym się do nieprzytomności. Ale jakoś wolałem 5 litrów wody leczniczej.Piotr (zacofany.w.lekturze)https://www.blogger.com/profile/05087252794161905215noreply@blogger.com