![]() |
źródło zdjęcia |
Często ludzie mówią:
nikogo nie okradłem, nikogo nie zabiłem, jestem w porządku. Rzeczywiście trudno
jest być przyzwoitym współcześnie. Ale czy zwykła przyzwoitość nam, wierzącym,
powinna wystarczyć? Wydaje się, że jesteśmy wezwani do przyzwoitości z plusem.
Co zrobiliśmy ponad zwykłą przyzwoitość? Jest więcej miłości, więcej bliskości,
więcej uważności na drugiego człowieka, więcej dawania z siebie za darmo,
życzliwego patrzenia na świat?
(…) Bardzo państwa proszę
o modlitwę w mojej intencji. Nie bójcie się śmierci. To może dziwnie zabrzmi,
śmierć nie może być smutna i straszna. Ona jest tak oczywista jak życie.
Zaprzeczanie temu jest idiotyzmem. Albo my tę śmierć weźmiemy za rogi,
przygotujemy się na nią przez godne życie, przez niełamanie sumienia, albo nas
rozpacz wdepcze w ziemię, zniszczy nasze człowieczeństwo. Dlatego bardzo was
proszę: odwagi! Nie bójcie się zwłaszcza bycia blisko, kochania się i – tu was
zaskoczę – także umierania.”
To
takie proste, prawda?
Jeśli
to proste, to już. Po prostu zróbmy. Zacznijmy od zaraz. Światu to z pewnością nie zaszkodzi.
A
kto może, niech spełni Jego prośbę. Chociaż – jestem o tym głęboko przekonana –
Jemu nasze modlitwy nie są wcale potrzebne. Ale może wstawi się za nami u kogo
trzeba, kiedy przyjdzie czas. Od dzisiaj ma bliżej.
Wszystkie cytaty pochodzą z ósmego kazania księdza Jana Kaczkowskiego zamieszczonego w pierwszej części książki "Grunt pod nogami". Wydawnictwo WAM, Kraków 2016.