W
taki dzień jak dzisiejszy, gdybym chciała nawiązać do starych, dobrych czasów i
jeszcze starszych, lokalnych, a nie amerykańskich komercyjnych tradycji, powinnam
wieczorem zamknąć się w ciemnym pokoju, rozświetlanym wyłącznie światłem
sączącym się z radioodbiornika, nakryć się kocem i zacząć słuchać odpowiednio
strasznego słuchowiska.
Nie
film, nawet nie książka, ale właśnie słuchowisko, koniecznie z oprawą muzyczną.
Tylko tak chciałabym się dzisiaj bać, jednak nie bardzo, tylko troszeczkę, do
tego inteligentnie.
Czy wymagam zbyt wiele?
No, może trochę.
Zwłaszcza, że kilka lat temu pozbyłam się z domu ostatniego z w miarę
klimatycznych aparatów radiowych.
Jeśli jednak ograniczyć
wymagania tylko do słuchowiska i kocyka, to okazuje się, że da się to załatwić.
Półtora tygodnia temu,
podczas 6 edycji szczecińskiego Festiwalu Czytania Odkrywcy Wyobraźni, miała
bowiem miejsce premiera naprawdę strrrrasznego słuchowiska, a nawet operrrry.
Konkretnie Horropery.
Początkowo wydawało mi się,
że nie będzie to rzecz godna wielkiej uwagi. Dlatego poszłam niechętnie, prawie
na siłę, wyłącznie dzięki natręctwu MoWi (dzięki!).
Duża sala, rząd krzesełek,
na środku aktorzy, każdy z tekstem w ręku. Muzyka z taśmy (choć specjalnie
skomponowana). Co to ma być? Próba czytana? Dajcie spokój.
źródło zdjęcia |
A potem się zaczęło.
Dźwiedź we własnej osobie źródło zdjęcia |
Początkowo istotnie, siedziałam
i patrzyłam (czy raczej słuchałam) jak aktorzy odczytują swoje role z kartek. Jeden
z nich był Narratorem (na szczęście od zawsze lubię Pawła Niczewskiego), inny,
a raczej inna - Dziewczynką (Marta Uszko), pojawił się też wcielający się w Toperza
Rafał Hajdukiewicz.
Wkrótce zaczęli odzywać się także Boszczyk (Sławomir
Kołakowski) i Dźwiedź (Wiesław Orłowski) a ja znienacka przeniosłam się do ciemnego pokoju, rozświetlonego tylko bladym
światłem radioodbiornika i słuchałam, słuchałam, słuchałam.
Potem, nie wiedzieć
kiedy, pokój zamienił się w świat, który przemierzali bohaterowie. Bać się może
nie bałam aż tak bardzo (w końcu mam jakieś 6 razy więcej lat niż wynosi sugerowany
dla słuchacza dolny próg wiekowy), za to śmiałam się raz po raz. Również wtedy
gdy wśród bohaterów pojawiły się trzy wiedźmy (Dorota Chrulska, Grażyna Madej,
Iwona Kowalska, skojarzenia z „Makbetem” nieprzypadkowe), trzyosobowa trupa
aktorskich trupów (Jacek Piątkowski, Grzegorz Młudzik, Robert Gondek - kazali na siebie długo czekać, ale było warto), a
wreszcie prawdziwy czarny charakter - Pan Błysk (Konrad Pawicki). Naprawdę, to
nie literacka figura, zdarzyło się kilka razy, że moja wyobraźnia zaczęła
funkcjonować w oderwaniu ode mnie, za to z zachowaniem doskonałej łączności z
tym, co działo się wokół. Niewiarygodne.
źródło zdjęcia |
Jacek Wierzchowski źródło zdjęcia |
Myślę, że to zasługa
wszystkiego po trochu: znakomitego tekstu (Irena Naumowicz i Konrad Pawicki),
zaangażowania aktorów, którzy bawili się z pewnością nie gorzej od widzów, choć
zarazem nie wychodzili z ról profesjonalistów (w każdym razie prawie nie
wychodzili, ale w pełni ich rozumiem, bo chyba też bym nie wytrzymała) i
świetnej muzyki (Jacek Wierzchowski, etatowy perkusista, od dawna zajmuje się
także oprawą muzyczną spektakli i widać, a raczej słychać, że zna się na
rzeczy. A poza tym pasuje do ekipy poczuciem humoru – gdyby go nie miał w
dużych ilościach, nie zrobiłby sobie TAKIEGO zdjęcia do uroczystego folderu
wydanego z okazji 70-lecia Filharmonii Szczecińskiej).
Nie jestem pewna jak ten
tekst obroniłby się, wydany w formie książki. Nie widzę go też jako spektaklu
(a chodzą słuchy, że jest taki pomysł). Stałby się wówczas, moim zdaniem, zbyt
dosłowny, choć być może nadal niezły.
W takiej jednak
słuchowiskowej wersji, w tym właśnie aktorskim wykonaniu (nie dokonałabym
żadnej zmiany w obsadzie), wydany jako audiobook – och, kupiłabym od razu z
dziesięć, by dziewięć rozdać wszystkim znajomym dzieciom. Bo pierwszy, rzecz
jasna, byłby przeznaczony dla mnie.
źródło zdjęcia |
Naprawdę, jak o tym
pomyśleć, niewiele trzeba. Trochę wiary w inteligencję
widza/czytelnika/słuchacza, trochę poczucia humoru, dużo elokwencji (wystarczy
u twórców, słuchacze, pociągnięci ich przykładem też dadzą radę, czego
najlepszym dowodem Dźwiedź). No dobrze, nie zaszkodziłoby też, jak się to kiedyś nazywało, solidne klasyczne wykształcenie. I już. Już jest.
Jest opowieść o małej
dziewczynce, która razem ze swoim kotem i trzema, pozbawionymi członu „nie” w
mianach, dziwolągami, wędruje ciemną nocą przez magiczny świat zaludniony przez
obce stwory (by wymienić tylko frysztaki czy myszołaki), odpowiadając na prośbę
o pomoc w jego ratowaniu. Może to i było, ale na pewno jeszcze nie w takiej
formie.
Powtórzę zatem to, co
już raz, na gorąco, napisałam na facebooku, bo jak dotąd nie wymyśliłam dla tego pochwalnego posta lepszej
puenty.
Trafiłam niejako
przypadkiem i był to jeden z najlepszych możliwych przypadków (wołacz, ten
zawsze lubiłam).
O, Horropero! O autorzy i aktorzy! Gnę się w pokłonach!
I mam nadzieję,
że na tym jednym wykonaniu się nie skończy.
Po tamtej stronie burzy - Horropera. Słuchowisko na żywo. Festiwal Czytania Odkrywcy Wyobraźni, Szczecin, 20.10.2018 r.
Miałem bardzo podobny sprzęt radio "Beskid", który dostałem od swojej Babci jako prezent i namiastkę wymarzonego stereo :-). Słuchałem na tym razem z Tatą "Głosu Ameryki" robiąc antenę z widelca i kawałka miedzianego drutu :-) i na zawsze chyba będzie mi się kojarzyć ze stanem wojennym. W niedzielę o godzinie 6 chyba na II albo IV programie PR można było posłuchać przez godzinę hard rocka. Pamiętam jak zwlokłem się z łóżka włączam radio, a tam tylko szum. Sądziłem, że to jakieś zakłócenia na fali, więc kilkukrotnie włączałem i wyłączałem radio i jeździłem gałką tam i z powrotem, aż w końcu dałem spokój i znowu zaległem w łóżku. A potem gdy wstałem zamiast teleranka w TV był już Jaruzelski.
OdpowiedzUsuńJa miałam dokładnie taki jak na zdjęciu, natomiast w domu były różne odbiorniki. Niestety, na te z "okiem" się nie załapałam:(
UsuńI nie, nie będziemy tu robić wspominek martyrologicznych, tu po prostu o porządnych horrorach mowa!:P
(Ale w 1981 to ja słuchałam co najwyżej piosenek Gawędy, a nie hard rocka...)
E tam porządne - bez zombie albo chociaż wilkołaków?! Dzisiaj wiedźmy a la "Makbet" nikogo już nie przerażają.
UsuńNie przeczytałeś tekstu wystarczająco uważnie: pisałam przecież, że są tam myszołaki i frysztaki. Mało? To dodam, że stworów jest dużo więcej, niestety nazw nie spamiętałam (lata lecą, pamięć nie ta), a notatek nie zrobiłam:(
UsuńNatrętna MoWi wyrosła na na słuchowiskach radiowych i audycjach dla dzieci w Jedynce PR ("A teraz SUPEŁEK!" - ciekawe tego słuchał?)dlatego być może czuła, że może być ciekawie! Siłą z domu wyciągnęła również młodszego syna i z radością (i ulgą!) obserwowała jak zaśmiewa się on w trakcie "Horropery". A teraz razem z Synem i MoMartą czeka na słuchowisko w wersji płytowej!
OdpowiedzUsuńTo były czasy, w których słuchanie Jedynki nie było obciachem, ech! To coś, co leciało o 19.30 było Supełkiem?
UsuńA co do reakcji widzów/słuchaczy, to myślę, że najlepiej je opisujące jest to zdjęcie, o tutaj: https://www.facebook.com/ksiaznicapomorska/photos/a.2049624181768146/2049624475101450/?type=3&theater
"A teraz Supełek! Audycja dla młodszych słuchaczy!" - to było po 19.00 a może 19.30 nie pamiętam...
UsuńTe radiowe głosy... ciągną się za mną do dziś....;-)))
A zdjęcie rzeczywiście świetne! :-)
No nie wiem, mi się nic z supełkiem nie kojarzy. Jestem jak Pan Trąbalski:((
UsuńNatomiast pogrzebałam w necie i dowiedziałam się ze zdziwieniem, że podobno "Dnia 1 kwietnia 2015 roku rozpoczęła w systemie cyfrowym (DAB+) nadawanie tematyczna stacja Polskie Radio Dzieciom, na antenie której pojawiają się regularnie słuchowiska dla dzieci" (informacja stąd: http://sluchowiska.blogspot.com/p/historia-suchowisk.html). Jestem cokolwiek zdziwiona. Trzeba obadać!
Wiedziałam, że codziennie w Jedynce jest audycja RADIO DZIECIOM, ale że jest radio cyfrowe i można go słuchać cały dzień, nie... Nasze chłopaki już chyba za duże... ale warto się zapoznać ze stroną :-)
Usuńhttps://www.polskieradio.pl/18,Polskie-Radio-Dzieciom
Się zapoznam. Kiedyś. Jak już będę miała duuużo czasu.
Usuń