czwartek, 16 lipca 2015

Lato, czyli jestem i znów znikam

A więc jestem.
Na krótko, a w dodatku nie wiem kiedy wrócę.
Plany były, jednak okazało się, że regeneracja zawartości momarty trwa dłużej niż zwykle (starość?)
Co robię?

Chłonę.
Wypuszczam z siebie.
Chwytam lato.


Zrywam, obieram, duszę, smażę, wekuję.


Sporo piekę.


Przygotowuję się do podróży.


Szykuję niespodzianki dla małoletnich fanów skoków narciarskich.


Próbuję (bezskutecznie) posprzątać, wyplewić, uratować.
Czytam i myślę (ale bez przesady).
Przytulam i uśmiecham się. Zabieram na rowerowe wycieczki.


Robię to wszystko, co składa się na prawdziwe życie.
Na internet (cudzy i własny) nie starcza mi czasu, choć tak naprawdę czas przecieka mi przez palce. Na razie mam to jednak w nosie. Niczego nie muszę.

Dobrego lata!