sobota, 12 grudnia 2015

J.Przybora "Listy z podróży", czyli w stulecie urodzin

100 lat temu urodził się Jeremi Przybora.

źródło zdjęcia
Gdybym miała wymienić kilka osób, które ukształtowały mnie literacko, jedno z czołowych miejsc z pewnością zająłby właśnie on. Lekkość pióra, absolutny brak potrzeby schlebiania czytelnikowi przy jednoczesnej wierze w jego inteligencję, genialne poczucie humoru.
Jeśli ktoś chciałby mnie uwieść, ma na to receptę: pisać tak jak Przybora.

Moja znajomość twórczości Jeremiego Przybory pozwala na postawienie wniosku, że był on bardzo daleki od angażowania się w politykę. Raczej nie komentował też bieżących zdarzeń.
Mimo to, w zbiorze „Listy z podróży”, znalazłam list, który znakomicie moim zdaniem komentuje obecną polską rzeczywistość.

List z postoju

"Późną porą nocną wyszliśmy z przyjacielem z imienin Krystyny. Imieniny odbywały się na postoju dorożek samochodowych, zebrała się tam już wcale spora grupka pasażerów. Widocznie okolica obfitowała w Krystyny. Natomiast w taksówki nie obfitowała. Nie było żadnej.
Dopiero po jakichś może dwudziestu minutach czekania nadjechało auto marki „Warszawa” z jarzącym się napisem TAXI. Kiedy samochód zatrzymywał się na postoju, przez opuszczoną szybę wysunęła się głowa kierowcy, który zawołał:
- Nie wsiadać!
Skonsternowani reflektanci na przewóz osobowy zamarli w oczekiwaniu. Auto stanęło wreszcie, wysiadł z niego przysadzisty kierowca i przeszedł wzdłuż kolejki.
- Unieważniam tę kolejkę – oświadczył po dokładnym zlustrowaniu swoich potencjalnych klientów.
- Ustawić się według wzrostu!
Posypały się protesty, ale kierowca odczekał je spokojnie i powtórzył:
- Unieważniam tę kolejkę! Według wzrostu ustawić się!
Godzina była późna jednak i wszystkim strasznie chciało się do domu. Tym bardziej że i stać długo po imieninach niełatwo.
Ustawiliśmy się tedy według wzrostu, nie wiedząc zresztą, od której strony będzie brał. Od wyższych czy – od niższych. Ale nie wziął w ogóle.
- Nie będę brał według wzrostu – oświadczył nie podając motywów. – Ustawić się według wieku. Tylko bez lipy! Każde z dowodem osobistym.
Panie jednak nie miały dowodów przy sobie, więc kierowca postanowił zupełnie zmienić konkurencję.
- Kto umie śpiewać „Kormorany”? – zapytał.
- Ja!...Ja!...Ja!...- odezwały się liczne głosy.
Tylko jeden pan wycofał się ze współzawodnictwa twierdząc, że jest niemuzykalny i ruszył przed siebie na piechotę.
Wszyscy pozostali chętni byli do śpiewu, widząc w tym jedyną szansę wydostania się z komunikacyjnej pustyni. My np. z przyjacielem odśpiewaliśmy „Kormorany” na dwa głosy, ale niestety mieliśmy luki w tekście. Inni soliści popełniali również błędy i nikt nie zakwalifikował się do finałów.
- Fałszujecie jak wszyscy diabli i słów nie umiecie! Teraz będziecie podskakiwać! Kto wyżej! – rozkazał kierowca, już trochę zniecierpliwiony.
Podskakiwaliśmy jednak też bardzo słabo. Nie tyle z braku chęci, ile – ze słabej kondycji. W dodatku wszyscy mniej więcej jednakowo. Kierowca był już wściekły i nadal jedyny w promieniu paru kilometrów.
- Kto ma wyższe wykształcenie?! – wrzasnął teraz napastliwie.
Wszyscy mieliśmy je oczywiście, ale nikt nie miał przy sobie dyplomu. Wtedy szofer zarządził bieg na przełaj za jego taksówką. Nie pobiegliśmy z przyjacielem, bo jeden z nas cierpi na lumbago, a drugi nie cierpi biegania. Grupka kłusujących za upragnionym pojazdem znikła nam wkrótce z oczu, a my ruszyliśmy zmęczonym krokiem w drogę powrotną.
Po pewnym czasie dotarliśmy do postoju, na którym z ulgą ujrzeliśmy sznur czekających taksówek. Ale – cóż to? Taksówki były puste, natomiast opodal, przed jakimś facetem, służalczo prężył się szpaler mężczyzn. W facecie owym poznaliśmy tego niemuzykalnego, który nie chciał śpiewać „Kormoranów”. Najwidoczniej był dotąd jedynym pasażerem w tej okolicy i właśnie ustawiał kierowców według wzrostu…” 

Jeremi Przybora „Listy z podróży”. Wydawnictwo Werset, Warszawa 1993.

14 komentarzy:

  1. Fantastyczne, nie znałam!
    Ja też z tych niemuzykalanych, ale zaintonuję murmurando na melodię "Sto lat"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muzykalna, więc Ty murmurando, a ja altem:)
      A "Listy..." są znakomite, naprawdę polecam.

      Usuń
  2. Czyli nadal wszystko nam się kojarzy, ale jakże by inaczej, skoro życie przerasta kabaret. Smutne to, ale dobrze, że można znaleźć odskocznię w inteligentnej literaturze. Czytałam listy na wyczerpanym papierze Osiecka-Przybora (przez wiele osób nawiasem mówiąc sam pomysł ich wydania skomentowany został jako nietaktowny i chybiony) i czytając listy pana Jeremiego pomyślałam sobie, że nie miałabym nic przeciwko temu, aby ktoś do mnie napisał w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inteligentna literatura i inteligentni ludzie wokół to najlepsze, co nam teraz pozostaje. Mam to szczęście, że pracuję (w większości) z takimi właśnie ludźmi, ostatnio przyszedł nawet do pracy bardzo młody człowiek, który przywrócił mi wiarę w młodych ludzi, bo nie dość, że umie myśleć, to jeszcze jest kulturalny, oczytany i pełen życiowego entuzjazmu. Mam ochotę szczypać się w udo, ilekroć z nim rozmawiam.
      Listów nie czytałam, ale domyślam się, że musi to być literacka uczta. I ach, kiedyż ja ostatnio dostałam list? Taki list...

      Usuń
    2. A to dobre, a ja obecnie podczytuję znowu wyborowo przyborowe 'Piosenki prawie wszystkie';)
      Już na pamięć powinnam znać.
      No wiadomo, że listy przeczytać trzeba, jak i wiele innych rzeczy, zatem dobrze że zachęcasz.
      Królestwo i konia za kogoś z młodszej generacji kto by to znał i cenił z należytą eee emfazą ;)

      Usuń
    3. Piosenki też mam i już nie podczytuję, bo umiem na pamięć:)
      Przedstawiciel młodszego pokolenia czytujący Przyborę wywołałby u mnie ekstazę, nie prowadzącą bynajmniej do emfazy, o!

      Usuń
  3. Jeszcze przy ustawianiu wg wzrostu pozostałbym, uniesiony nadzieją, ale potem polazłbym perpedesem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wiele mogłoby zależeć od tego jak huczne byłyby imieniny Krystyny, z których byś wyszedł. Po takich bardziej hucznych z perpedesem mogłoby być słabo...

      Usuń
    2. Teściowa nie urządza co prawda imienin, ale gdyby i biorąc pod uwagę możliwości Teścia, to jedynym dla mnie sposobem przemieszczania się po imprezie byłby ruch dżdżownicowy :) O braku taksówek na wiosce nawet nie wspominam :D

      Usuń
    3. No i sam widzisz, że perpedes niekiedy się nie sprawdza. Oraz, że niezłomnym bohaterem, co przed nikim karku nie zgina staje się niekiedy wyłącznie dzięki sprzyjającym okolicznościom (jak np. brak taksówek).
      To prawdy raczej uniwersalne, szkoda że tak niewielu o nich pamięta.

      Usuń
  4. Juz wkrótce Kusty z podróży na płycie! Finalizujemy prace:) Fundacja Wasowskich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobra wiadomość! Dziękuję za informację i czekam niecierpliwie:)

      Usuń
    2. Ach, żeby teraz tylko ta wiadomość dotarła do uszu świętego Mikołaja!...

      Usuń