100 lat temu
urodził się Jeremi Przybora.
źródło zdjęcia |
Gdybym
miała wymienić kilka osób, które ukształtowały mnie literacko, jedno z
czołowych miejsc z pewnością zająłby właśnie on. Lekkość pióra, absolutny brak
potrzeby schlebiania czytelnikowi przy jednoczesnej wierze w jego inteligencję,
genialne poczucie humoru.
Jeśli
ktoś chciałby mnie uwieść, ma na to receptę: pisać tak jak Przybora.
Moja znajomość twórczości Jeremiego Przybory pozwala na postawienie wniosku, że był on bardzo daleki od angażowania się w politykę. Raczej nie komentował też
bieżących zdarzeń.
Mimo
to, w zbiorze „Listy z podróży”, znalazłam list, który znakomicie moim zdaniem
komentuje obecną polską rzeczywistość.
List
z postoju
"Późną
porą nocną wyszliśmy z przyjacielem z imienin Krystyny. Imieniny odbywały się
na postoju dorożek samochodowych, zebrała się tam już wcale spora grupka
pasażerów. Widocznie okolica obfitowała w Krystyny. Natomiast w taksówki nie
obfitowała. Nie było żadnej.
Dopiero
po jakichś może dwudziestu minutach czekania nadjechało auto marki „Warszawa” z
jarzącym się napisem TAXI. Kiedy samochód zatrzymywał się na postoju, przez opuszczoną
szybę wysunęła się głowa kierowcy, który zawołał:
-
Nie wsiadać!
Skonsternowani
reflektanci na przewóz osobowy zamarli w oczekiwaniu. Auto stanęło wreszcie,
wysiadł z niego przysadzisty kierowca i przeszedł wzdłuż kolejki.
-
Unieważniam tę kolejkę – oświadczył po dokładnym zlustrowaniu swoich
potencjalnych klientów.
-
Ustawić się według wzrostu!
Posypały
się protesty, ale kierowca odczekał je spokojnie i powtórzył:
-
Unieważniam tę kolejkę! Według wzrostu ustawić się!
Godzina
była późna jednak i wszystkim strasznie chciało się do domu. Tym bardziej że i
stać długo po imieninach niełatwo.
Ustawiliśmy
się tedy według wzrostu, nie wiedząc zresztą, od której strony będzie brał. Od
wyższych czy – od niższych. Ale nie wziął w ogóle.
-
Nie będę brał według wzrostu – oświadczył nie podając motywów. – Ustawić się
według wieku. Tylko bez lipy! Każde z dowodem osobistym.
Panie
jednak nie miały dowodów przy sobie, więc kierowca postanowił zupełnie zmienić
konkurencję.
-
Kto umie śpiewać „Kormorany”? – zapytał.
-
Ja!...Ja!...Ja!...- odezwały się liczne głosy.
Tylko
jeden pan wycofał się ze współzawodnictwa twierdząc, że jest niemuzykalny i
ruszył przed siebie na piechotę.
Wszyscy
pozostali chętni byli do śpiewu, widząc w tym jedyną szansę wydostania się z
komunikacyjnej pustyni. My np. z przyjacielem odśpiewaliśmy „Kormorany” na dwa
głosy, ale niestety mieliśmy luki w tekście. Inni soliści popełniali również
błędy i nikt nie zakwalifikował się do finałów.
-
Fałszujecie jak wszyscy diabli i słów nie umiecie! Teraz będziecie podskakiwać!
Kto wyżej! – rozkazał kierowca, już trochę zniecierpliwiony.
Podskakiwaliśmy
jednak też bardzo słabo. Nie tyle z braku chęci, ile – ze słabej kondycji. W
dodatku wszyscy mniej więcej jednakowo. Kierowca był już wściekły i nadal
jedyny w promieniu paru kilometrów.
-
Kto ma wyższe wykształcenie?! – wrzasnął teraz napastliwie.
Wszyscy
mieliśmy je oczywiście, ale nikt nie miał przy sobie dyplomu. Wtedy szofer
zarządził bieg na przełaj za jego taksówką. Nie pobiegliśmy z przyjacielem, bo
jeden z nas cierpi na lumbago, a drugi nie cierpi biegania. Grupka kłusujących za
upragnionym pojazdem znikła nam wkrótce z oczu, a my ruszyliśmy zmęczonym
krokiem w drogę powrotną.
Po
pewnym czasie dotarliśmy do postoju, na którym z ulgą ujrzeliśmy sznur
czekających taksówek. Ale – cóż to? Taksówki były puste, natomiast opodal,
przed jakimś facetem, służalczo prężył się szpaler mężczyzn. W facecie owym
poznaliśmy tego niemuzykalnego, który nie chciał śpiewać „Kormoranów”.
Najwidoczniej był dotąd jedynym pasażerem w tej okolicy i właśnie ustawiał
kierowców według wzrostu…”
Jeremi Przybora „Listy z
podróży”. Wydawnictwo Werset, Warszawa 1993.
Fantastyczne, nie znałam!
OdpowiedzUsuńJa też z tych niemuzykalanych, ale zaintonuję murmurando na melodię "Sto lat"!
Ja muzykalna, więc Ty murmurando, a ja altem:)
UsuńA "Listy..." są znakomite, naprawdę polecam.
Czyli nadal wszystko nam się kojarzy, ale jakże by inaczej, skoro życie przerasta kabaret. Smutne to, ale dobrze, że można znaleźć odskocznię w inteligentnej literaturze. Czytałam listy na wyczerpanym papierze Osiecka-Przybora (przez wiele osób nawiasem mówiąc sam pomysł ich wydania skomentowany został jako nietaktowny i chybiony) i czytając listy pana Jeremiego pomyślałam sobie, że nie miałabym nic przeciwko temu, aby ktoś do mnie napisał w ten sposób.
OdpowiedzUsuńInteligentna literatura i inteligentni ludzie wokół to najlepsze, co nam teraz pozostaje. Mam to szczęście, że pracuję (w większości) z takimi właśnie ludźmi, ostatnio przyszedł nawet do pracy bardzo młody człowiek, który przywrócił mi wiarę w młodych ludzi, bo nie dość, że umie myśleć, to jeszcze jest kulturalny, oczytany i pełen życiowego entuzjazmu. Mam ochotę szczypać się w udo, ilekroć z nim rozmawiam.
UsuńListów nie czytałam, ale domyślam się, że musi to być literacka uczta. I ach, kiedyż ja ostatnio dostałam list? Taki list...
A to dobre, a ja obecnie podczytuję znowu wyborowo przyborowe 'Piosenki prawie wszystkie';)
UsuńJuż na pamięć powinnam znać.
No wiadomo, że listy przeczytać trzeba, jak i wiele innych rzeczy, zatem dobrze że zachęcasz.
Królestwo i konia za kogoś z młodszej generacji kto by to znał i cenił z należytą eee emfazą ;)
Piosenki też mam i już nie podczytuję, bo umiem na pamięć:)
UsuńPrzedstawiciel młodszego pokolenia czytujący Przyborę wywołałby u mnie ekstazę, nie prowadzącą bynajmniej do emfazy, o!
Jeszcze przy ustawianiu wg wzrostu pozostałbym, uniesiony nadzieją, ale potem polazłbym perpedesem :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wiele mogłoby zależeć od tego jak huczne byłyby imieniny Krystyny, z których byś wyszedł. Po takich bardziej hucznych z perpedesem mogłoby być słabo...
UsuńTeściowa nie urządza co prawda imienin, ale gdyby i biorąc pod uwagę możliwości Teścia, to jedynym dla mnie sposobem przemieszczania się po imprezie byłby ruch dżdżownicowy :) O braku taksówek na wiosce nawet nie wspominam :D
UsuńNo i sam widzisz, że perpedes niekiedy się nie sprawdza. Oraz, że niezłomnym bohaterem, co przed nikim karku nie zgina staje się niekiedy wyłącznie dzięki sprzyjającym okolicznościom (jak np. brak taksówek).
UsuńTo prawdy raczej uniwersalne, szkoda że tak niewielu o nich pamięta.
Juz wkrótce Kusty z podróży na płycie! Finalizujemy prace:) Fundacja Wasowskich
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobra wiadomość! Dziękuję za informację i czekam niecierpliwie:)
UsuńJuż są!
UsuńAch, żeby teraz tylko ta wiadomość dotarła do uszu świętego Mikołaja!...
Usuń