Niewątpliwie
większość z nas pragnęłaby spędzić święta w takim oto otoczeniu:
Nic
z tego! Nie w tym roku. I, kto wie, być może w następnym też nie, i w następnym
też.
Niewykluczone,
że przyjdzie nam na stałe przyzwyczaić się do całkiem innego świątecznego klimatu.
Zimno,
wstrętnie, światełka smętnie mokną, kot odmawia wychodzenia na dwór. To mają
być święta?!
A
jednak.
Bo
czy pada śnieg, czy deszcz, tak naprawdę ten jeden raz w roku chodzi o jedno.
O to, żeby
mieć z kim wypić ciepłą herbatę.
I
posiedzieć, patrząc w milczeniu przed siebie.
Czego
Wam i sobie z okazji tych Świąt życzę.
„Wigilia
Mamy Mu i Pana Wrony” tekst Jujja Wieslander, ilustracje Sven Nordqvist;
przełożył Michał Wronek-Piotrowski. Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2014.
„Pelerynek
i pogoda pod psem” Wouter van Reek, przełożyła Iwona Mączka. Wydawnictwo
Hokus-Pokus, Warszawa 2013.
A zatem życzę tego wspólnego posiedzenia. Może niekoniecznie w milczeniu, choć jeśli w miłym sercu towarzystwie to czemu nie i pomilczeć miło. Spokojnych i pogodnych (niezależnie od aury) świąt.
OdpowiedzUsuńPo kataklizmach, jakie spadły na nas w ciągu ostatnich trzech dni, teraz już na pewno będzie spokojnie. Tak wierzę:)
UsuńPS. I wierzę też, że kiedyś usiądę. Ba, może nawet z książką? Jak szaleć, to szaleć!
Świętego, czy tam choćby świątecznego, spokoju. Miłości, cierpliwości, wyrozumiałości, mnóstwa słodkości i bigosowatości. Oraz alkoholi o przeróżnych smakach, kolorach i woltażu :D Dobrych świąt i życia :D
OdpowiedzUsuńBigos kończy pyrkać, ciasto (w tym roku sztuk jedna, ale i tak jestem z siebie dumna) upieczona, alkohole przygotowane. Będzie dobrze! Tego samego życzę i Wam (rozumiem, że na nowym?)
Usuń"posiedzieć, patrząc w milczeniu przed siebie" - niedościgłe marzenie od paru lat :) Ale Tobie i sobie tego życzę:)
OdpowiedzUsuńA kota brutalnie wystawić za drzwi, niech się nie rozleniwia.
Mi to marzenie ostatnio się nasiliło, ale nie jest niestety kompatybilne z treścią życzeń młodszych członków rodziny, więc niech im tam będzie, jeszcze w tym roku ustąpię. Ale nie traćmy nadziei!
UsuńNie wiem jak jest u Was, ale u nas leje niemal non stop. Psa z domu nie wyrzucisz, a co dopiero kota!
Młodszych zatka się ciastem i kreskówką, to może się odczepią na kwadrans chociaż :)
UsuńU nas pada, ale widać kot mniej zniewieściały, bo dzielnie wychodzi!
Moi odczepiali się przez ostatni miesiąc, niemal bez przerwy, więc teraz nie mam serca robić im tego dłużej. Chociaż... pewna nadzieja w Mikołaju (mam przecieki, że przygotował coś, co zaabsorbuje ich na jakiś czas:P)
UsuńDobrze, że mój kot nie słyszał tej uwagi. Zniewieściały, też mi coś. On po prostu stary i sterany życiem jest (podobno najmniej 14 lat), więc co się będzie pchał, jak nie musi?
Nasze przeciwnie, marudne i upierdliwe, więc odstawiamy od piersi brutalnie i stanowczo.
UsuńNasz kot młodziak, 11 lat, faktycznie może się szwendać :P
Jeszcze będziecie tęsknić za tą upierdliwością. Ja też:)
UsuńA abstrahując od wieku: mokry kot w dom, to płacz i zgrzytanie zębów w dom. Poważnie rozważam zakupienie mu kapci, gdyż ślady łap na świeżo umytej (po raz pierwszy od dawna, hura!) podłodze przyprawiają mnie o palpitacje.
Jak zatęsknię, to Ci powiem :P
UsuńKotu należy położyć wycieraczkę pod drzwiami i nie wpuszczać od razu, tylko po dłuższej chwili, aż obcieknie :P
Och, Wujku Dobra Rado, a wiesz może jak pozbyć się kurzajek, zdobyć sławę i bogactwo?:P
UsuńBedąc wczoraj w przychodni widziałem plakat jakiegoś antykurzajkowca, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą :P W kwestii sławy i bogactwa też najpierw spróbuj konsultacji z nimi :)
UsuńCzułam, że mogę na Ciebie liczyć:P I obawiam się, że na żądzę sławy i pieniędzy specyfiki sprzedawane bez recepty nie pomogą...
UsuńAle dobry lekarz na pewno znajdzie coś na receptę albo i do zrobienia w aptece :P
UsuńLekarz (inny) zabronił mi przez kilka dni wychodzić z domu, więc przez te święta jeszcze sobie trochę podyszę:P
UsuńEch ci lekarze, żadnej terapii holistycznej nie chcą prowadzić.
UsuńBo teraz taki czas, że jeśli coś może być holi, to tylko night:)
UsuńWolałbym sajlent, najlepiej przez dwa dni :D
UsuńHoli i sajlent w jednym stały wersie, więc masz spore szanse:) A jak nie starczy dla wszystkich, to proszę, oddam Ci sajlent z mojego pakietu.
UsuńChętnie wymienię cały Twój sajlent na moją holiness :)
UsuńNie sądzę, abyśmy od zamiany jednego zera na drugie zero stali się szczęśliwsi:D
UsuńMoże sam akt wymiany nas uszczęśliwi?
UsuńKto wie? Nie takie dziwne rzeczy zdarzały się już na świecie:)
UsuńI Tobie dużo spokoju i czasu na patrzenie przed siebie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Ostatnio myślałam o Tobie właśnie w tym kontekście, zazdroszcząc Ci odwagi:) Ściskam świątecznie!
UsuńKochana Momarto!
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, czytaj sobie, folguj swoim kulinarno - zdrowotnym chuciom, zwyciężaj z kijami w dłoniach! Ściskam Cię świątecznie i uroczyście!
Mat wyjął ze skrzyni to złote bombowe! Ty to jesteś niesamowita! Dziękuję za piękne życzenia! ♥
Kije mi ostatnio zardzewiały, psiakrew, a po trwającym potopie i tak się nie przydadzą. Chyba, żeby przerobić je na wiosła...Pozostaje więc tylko popuścić pasa i skupić się na kulinariach:)
UsuńCała bombowa przyjemność po mojej stronie!
To była absolutnie perfekcyjna reklamacja, bo śnieg spadł i to jeszcze w święta zdążył ;-)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie do końca perfekcyjna, bo nie wcelowałam terytorialnie. U nas śnieg raczej postraszył niźli spadł. Za to dziś zamroziło mi bagażnik z samobieżnymi kijami w środku:( Jak nic, trzeba doczytać co tam w przepisach o reklamacjach napisali małym druczkiem...
UsuńMam nadzieję, że udało Ci się choć przez chwilę posiedzieć w milczeniu i popatrzeć przed siebie. Oby tylko nie był to widok zlewu pełnego naczyń! :-)
OdpowiedzUsuńW każdym razie wiedząc, że przed Tobą jeszcze parę dni wolnego życzę nieustannie - lenistwa i zaczytania! pozdrawiam!
A wiesz, że się udało? Dzięki kotu, który w pierwszy dzień świąt zerwał mnie z łóżka o szóstej rano, informując natarczywym miauczeniem, że skoro nikt w nocy nie posprzątał jego kuwety, to on zmuszony był nasikać obok. Jak już skończyłam mycie podłóg, usiadłam sobie w ciągle jeszcze nocnej ciszy i chwilę pomilczałam.
UsuńTeraz zaś owszem, korzystam, rozkoszuję się i nurzam się w lenistwie!:D
Wygląda na to, że z reklamacją pogodową bardziej zadbałaś o wirtualnych znajomych niż o siebie - u mnie cieniutko, bo cieniutko, ale śnieg leży. ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego i nurzania się w lenistwie, póki się da! Ślę uściski. :))
Zawsze byłam słaba w strzelaniu, choć pozostaje mi cieszyć się, że tym razem trafiłam choć w przeciwległy kraniec Polski:P
UsuńUściski odwzajemniam, życząc Tobie tego samego (mi jest bardzo dobrze, choć być może tylko dzięki kontrastowi z tym piekłem, które sama sobie zafundowałam w ciągu ostatnich trzech miesięcy).