W
ostatnim numerze „Polityki” (nr 50, 10-16 grudnia 2014r.) znalazł się między
innymi artykuł Filipa Gańczaka „Panie przodem”, poświęcony działaniom, jakie w najbliższym
czasie zostaną podjęte w Niemczech po to, by zamieszczony w art. 3 niemieckiej
konstytucji zapis o tym, że mężczyźni i kobiety są równouprawnieni przestał być
pustym frazesem.
„Jedna
Angela Merkel wiosny nie czyni”, stwierdza autor tekstu, by następnie szczegółowo wyłożyć
sytuację za naszą zachodnią granicą i przyczyny wprowadzenia parytetów, dzięki
którym być może „uda się poprawić szanse
awansu kobiet i uczynić rynek pracy bardziej sprawiedliwym”.
W
artykule w paru miejscach wspomina się też o Polsce, w której wszystko
statystycznie znacznie lepiej wygląda (Polki podobno zarabiają tylko o 6% mniej
niż Polacy, podczas gdy statystyczna różnica między zarobkami Niemek i Niemców
to aż 22%). Wypada tylko zachwycić się i odetchnąć z ulgą, że taka piękna nasza
Polska cała.
Być
może dlatego, gdy po raz pierwszy przeczytałam listę osób nominowanych do
Paszportów POLITYKI, nie wzbudziła ona u mnie żadnych żywszych uczuć.
Sześć kategorii, po trzy osoby nominowane w każdej z kategorii, no przecież wszystko
w porządku.
Coś mnie jednak tknęło i wróciłam do lektury. A wówczas ze zdumieniem dokonałam spostrzeżeń całkiem innego rodzaju.
Sześć kategorii, z czego:
- w trzech (sztuki wizualne, literatura i muzyka popularna)
nominowani wyłącznie mężczyźni;
- w dwóch (muzyka poważna i film) kobiety pojawiają się tylko w jednej z trzech nominacji w danej dziedzinie, jednak nie samodzielnie, ale wspólnie z jednym (film: duet Elwira Niewiera i Piotr Rosołowski) lub dwoma mężczyznami (muzyka poważna: kwartet Kwadrofonik, złożony z
dwóch kobiet i dwóch mężczyzn).
- tylko w jednej kategorii (teatr) pojawia się
samodzielna kobieca nominacja (owacje dla Weroniki Szczawińskiej!).
Hm,
ciekawe z czego to może wynikać.
Na
pewno z tego, że nie mamy żadnej młodej obiecującej literatki, prawda?
Trzeba także założyć, że żadna
kobieta nie stworzyła po prostu niczego godnego uwagi w muzyce popularnej.
Bądźmy szczerzy. Pewnie i w
muzyce poważnej kobiety nie dałyby same rady, gdyby nie ciągnący je w górę
mężczyźni.
Teatr?
Cóż teatr, tam zazwyczaj jest ciemno, a Weronika Szczawińska na zamieszczonym w
gazecie zdjęciu ma krótkie włosy. Pewnie ktoś się pomylił i wziął ją za
mężczyznę.
Przeglądam
listy nominujących w poszczególnych kategoriach. Łącznie 61 nazwisk, z czego 19
kobiecych. Jak na moją znajomość matematyki – 31%. Brawo, doprawdy, na pewno są
w Europie kraje, w których ta średnia byłaby niższa.
A
jednak marzy mi się, aby osoby odpowiadające za Paszporty „POLITYKI”
przeczytały ze zrozumieniem tylko dwa zdania z artykułu Filipa Gańczaka:
„Większość badanych [chodzi o sondaż zlecony przez
niemiecką telewizję N24] wątpi zarazem,
czy parytet zwiększy rzeczywiste równouprawnienie. I chyba słusznie, bo łatwiej
zmienić prawo niż mentalność.”
Filip
Gańczak „Panie przodem”, tygodnik „Polityka” nr 50 z 2014r., str. 51-53.
PS.
I żeby nie było wątpliwości: przynajmniej jeśli chodzi o kategorię „muzyka
popularna” uważam za w pełni zasłużoną nominację dla Pablopavo i trzymam
kciuki, aby to on zdobył Paszport. Ale jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował:
to nie o to chodzi.
Widzę, że Paszporty Polityki wzbudzają emocje: http://recenzentka.blox.pl/2014/12/Kogo-trzeba-przeleciec-zeby-dostac-Paszport.html
OdpowiedzUsuńBloga nie znam, tekstu wcześniej nie czytałam, jednak jego początkowy fragment uważam za niesmaczny i sprowadzający dyskusję na niewłaściwe tory.
UsuńJa jednak, jeśli nie zauważyłeś, nie o literaturze, tylko tak w ogólności.
Toteż ja tylko tak w ogólności i na zasadzie luźnego skojarzenia wrzuciłem link. Mój stosunek do nagród literackich jest powszechnie znany :P Autorka cytowanego bloga lubi sobie tak pojechać czasem, niedawno kopała Mariusza Szczygła.
UsuńNajwyraźniej nie mieszczę się w mainstreamie, gdyż albowiem nie mam wiedzy na temat Twojego stosunku na nagród literackich. A za dalsze linki z góry uprzejmie, ale stanowczo dziękuję.
UsuńNie zamierzam więcej żadnych linków podawać, spokojnie. A z nagród to uznaję Nobla, jakoś tak do końca lat 50. Albo 60. :P
UsuńPatrz pan, mimo różnicy płci i braku parytetów, przynajmniej w zakresie tego poglądu się zgadzamy.
UsuńTo tylko cieszyć się trzeba :)
UsuńZ radością wstrzymam się do czasu, aż wypowiesz się w kwestii parytetów i niewątpliwej słuszności ideologicznej mego wpisu:P
UsuńKobiecie mam przytakiwać??
UsuńDobrze kombinujesz, Sherlocku.
UsuńNo way, Watson.
UsuńNo tak, czegóż spodziewać się po mężczyźnie w spodniach w kratkę...
UsuńI w takiejże czapce z nausznikami :P
UsuńOszczędzacie na ogrzewaniu?
UsuńOgnisko z wilgotnego chrustu słabo grzeje.
UsuńA ja myślałam, że to literatura kobieca słabo się pali:P
UsuńTez zwróciłam uwagę na prawie zupełny brak kobiet w nominacjach. :/
OdpowiedzUsuńAgnieszka K.
To, że zaczęłyśmy na coś takiego zwracać uwagę, to połowa sukcesu. Druga połowa sprowadza się do wytrząśnięcia z najgłębszych zakamarków umysłu przekonania, że to przecież zupełnie normalne.
Usuń