W moim domu wszystkie
poważne rozmowy odbywają się między szóstą a siódmą rano.
-
Mamo, a czy Ty już wiesz, że będziesz
babcią? – zapytał Starszy w momencie, gdy po kolejnej bardzo krótkiej nocy,
stojąc przed lustrem w łazience usiłowałam narysować sobie twarz.
-
Słucham?! – zapytałam lodowato,
dodatkowo zirytowana faktem, iż dzięki tej rewelacji wsadziłam sobie kredkę w
oko.
-
No, ale wiesz, za trzydzieści lat! –
wyjaśnił Starszy pospiesznie, najwyraźniej dostrzegając mój brak entuzjazmu.
Po
czym dodał rozmarzonym głosem:
-
Ja wtedy będę miał trzydzieści osiem lat
i pewnie już wreszcie kupię sobie wszystkie zestawy Lego Ninjago…
Bardzo mi się podoba wprowadzenie przez Ciebie nowej kategorii wpisów. Dzięki temu, kiedy w przyszłości dzieci pozwą nas za naruszenie dóbr osobistych, będę miał u kogo zasięgnąć porady :P A co do meritum, to nie pytałem, ale w podanym przez Starszego wieku, mój pewnikiem wymarzy sobie posiadanie każdej możliwej wersji Fify. :D
OdpowiedzUsuńMnie nie pozwą - nie zamieszczam ich danych personalnych ani wizerunków:) A poza tym wszelka zbieżność zdarzeń i osób jest zupełnie przypadkowa!:P (i w ramach porady: zrób to samo, choć chyba jest już za późno)
UsuńFifa w moim domu wywołuje co najwyżej pogardliwe wzruszenie ramionami. Gdyby mieli tam jakieś miecze czy zbroje, to co innego, a tak? Phi!
A mają świadomość istnienia trzech części Diablo?? Nie chcę straszyć, ale to może być kwestia czasu :P
UsuńDiablo? Chyba niekoniecznie. Za to jestem pewna, że i w tym wieku będą wiedzieli o kolejnych częściach i dokrętkach Heroesów:P
UsuńZnaczy stratedzy, nie siepacze? :P
UsuńRaczej stratedzy, którzy lubią sobie dobrze zaplanować siepanie:P
UsuńJak się dojdzie do czarnych smoków, siepanie to prawdziwa przyjemność. Piszę o "trójce", bo to dla mnie wersja kanoniczna i przegrana wszerz i wzdłuż. A "Diablo" lubię, bo tam z kolei można iść na żywioł, beztrosko rzucając się na hordy demonicznych wrogów i kąpiąc w ich posoce (lub, będąc magiem, elegancko napieprzać z dystansu, nie narażając na plamy z krwi na swych kosztownych jedwabi) :E
UsuńUstalmy raz na zawsze, że jeśli HOMM, to tylko trójka i nie tłumaczmy się przy każdej kolejnej okazji, dobrze?:P Czarne smoki? Ja ciągle nie mogę się zdecydować, czy bardziej nie gustuję w aniołach:)
UsuńTo, co napisałeś o Diablo (zwłaszcza w kontekście jedwabiów i plam z krwi) sprawiło, że być może wreszcie spojrzę na nie łaskawym okiem (choć z drugiej strony obawiam się niestety, że czasy gdy miałam kiedy spoglądać na gry komputerowe minęły bezpowrotnie).
Co do pierwszego, OK. Co do drugiego, może lepiej nie. Jak ściągnąłem sobie demo D3 na Xa, to poszedłem spać o wpół do drugiej. Na drugi dzień zrobiłem apage delete i nie patrzę w tamtym kierunku :)
UsuńPrzyjęłam ostrzeżenie. Już teraz kładę się spać po pierwszej, więc nadal będę starannie omijać Diablo wzrokiem!
UsuńBiedne dziecko, nie wie, że jako trzydziestoośmiolatek będzie miał kupę pilniejszych wydatków niż Ninjago :(
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie w tym wszystkim najbardziej rozkoszne! Z jednej strony chciałabym, aby trwał w tak błogiej nieświadomości jak najdłużej, zaś z drugiej - zwłaszcza patrząc na wątek prokreacyjny - rozważam podjęcie natychmiastowych działań uświadamiających:P
UsuńMoże Lego wypuściło jakieś klocki uświadamiające??
UsuńAch, ten Twój zmysł praktyczny! Ale faktycznie, to aż niemożliwe, żeby przegapili TAKĄ lukę rynkową:P
UsuńObrazki w necie sugerują, że NIE przegapili. Na pewno luki nie przegapili użytkownicy klocków :P
UsuńNie jestem pewna jakie słowa kluczowe wbiłeś do wyszukiwarki, ale boję się zapytać:P
UsuńNajprostsze, bo nie wiem, jak jest "uświadomienie" po angielsku:p
UsuńJa też nie i może lepiej dla mnie, żeby tak zostało. Tych najprostszych też najwyraźniej nie znam, bo wychodzą mi same grzeczne obrazki:P
UsuńPodesłać znaleziska?
UsuńSkoro nalegasz... (dawaj, byle szybko!:PP)
UsuńProsz, najbardziej kreatywny ze znalezionych: http://25.media.tumblr.com/tumblr_lc1wetK7sZ1qzr38no1_500.jpg
UsuńO matko!:D Ilość różnego rodzaju uzbrojenia z pewnością zachwyciłaby obu moich synów, dlatego na wszelki wypadek im tego nie pokażę. A niektórzy narzekają, że te gotowe zestawy zabijają kreatywność...
UsuńNie sądziłem, że klockowe imperium tak szybko zareaguje na sukces 50 twarzy :P
UsuńMyślisz, że są już gotowe zestawy? Na rynek polski pewnie nigdy nie trafią:(
UsuńCzemu? Przez fałszywą pruderię społeczeństwa czy kościelny spisek? :P
UsuńPrzez oba te powody razem wzięte. Plus obawa producenta/dystrybutora przed pogorszeniem się wizerunku, spowodowanym "spontanicznymi" protestami organizowanymi przez ludność miejscową:P
UsuńCzy ja wiem, po Liberze naród już chyba trochę zwyczajny :P
UsuńNo nie wiem. Jak dla mnie, tematykę poruszoną przez Liberę ogól narodu polskiego uważa za znacznie lżejszą, niż tę, o której rozmawiamy teraz.
UsuńJeśli to sprzężenie zwrotne to podsuń synowi jeszcze Lego Star Wars, wówczas będzie potrzebował więcej czasu na skompletowanie obu zestawów i Twój czas do zostania babcią trochę się wydłuży :-)
OdpowiedzUsuńDobrze kombinujesz: Lego Star Wars chyba nie chwyci, ale już Lego Chima i owszem:) Muszę przemyśleć, czy bardziej opłaca mi się inwestycja w kolejne zestawy, czy w książkę "skąd się biorą dzieci?":P
Usuń@Marlow Uuu, panie! Taniej chyba jednak wyjdzie opłacać wychowanie wnuczka/wnuczki :)
Usuń@momarta Tylko z tym ostatnim uważaj, bo jak się okazuje na tym polu również trzeba pogłówkować co i jak :D
Coś za coś ale nie wykluczone, że Momarta nie dość, że wysupła się ma Lego Ninjago i Lego Chima to jeszcze i babcią zostanie :-)
UsuńMarlow: w zasadzie przeboleję i jedno, i drugie, byle pomiędzy nimi wystąpił odpowiednio duży odstęp czasowy:) Jak na razie - i długo jeszcze - odmawiam bowiem bycia babcią (choć mam już ze dwie koleżanki z podstawówki, które jedną ręką niańczą wnuki, zaś drugą - własne dzieci z drugich, albo i trzecich małżeństw)!
UsuńBazyl: no i wyszło na jaw, że bajki tu piszę, bowiem akurat "Skąd się biorą dzieci?" mam w domu, i to w wersji właściwie ilustrowanej:P Wyszła znacznie taniej niż najtańsze Lego...
No, ba. Średni zestaw Lego Star Wars, to, było nie było, nasz budżet na zbliżające się Targi :D
UsuńPS. Swoją drogą o ich cenie niech świadczy sceniczny szept między odwidzającymi mojego syna kolegami: "Wiesz ile ona ma Lego?! Mówię ci, oni są bogaci!" :P
Lego Star Wars i tak są chyba mniej zabijające niż niektóre zestawy City - do niedawna ukochanego przez Starszego. Za taki pociąg z torami, to można by chyba i wydawnictwo założyć!
Usuń(Starszy już snuje plany, jaki to kiedyś będzie bogaty, jak już sprzeda te wszystkie zestawy City, które ma i ile zestawów Ninjago będzie mógł za to kupić:P)
Ja chętnie starsze zestawy bym posprzedawał, ale jako rodzic mało zapobiegliwy i skrzętny w ochronie dóbr doczesnych, nie mam pudełek, a i ze ćwierć stanu klocków zeżarł podły odkurzacz, bądź dzieci wyniosły na wieczne zagubienie :D
UsuńMoi większość Lego przechowują w domu dziadków, gdzie mają do dyspozycji pokój, do którego odkurzacz rzadko zagląda (nie są alergiczni, jakoś z tym żyją), a pedantyczny dziadek po każdej wizycie sprawdza stan liczebny klocków w poszczególnych zestawach! Nic, tylko zbijać majątek:))
UsuńTrzymajcie pieczę, za te 30 lat, o których tu mowa, niektóre zestawy mogą być warte majątek. Wtedy się obłowicie i wydacie wspólnie na książki :P
UsuńKrok w kierunku owego "wspólnie" został zrobiony wczoraj, kiedy na filozoficzne pytanie Starszego "a właściwie to czemu mamy w domu tyle książek?" i usłyszeniu odpowiedzi: "bo ja i tata lubimy czytać", Starszy z oburzeniem dodał: "no przecież ja też bardzo lubię czytać!" Jeszcze dziś się wzruszam, jak sobie przypomnę:P
UsuńJak ja go rozumiem! Jako dziecko też chciałam dorosnąć, żeby samodzielnie o wszystkim decydować, z zakupami włącznie.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Starszy wziął pod uwagę możliwość, że w wieku 38 lat będzie musiał dzielić się klockami ze swoim własnym dzieckiem?:)
Do tej pory nie wyrażał takich tęsknot i pragnień, toteż nad rozumieniem jeszcze muszę popracować (mi włączyło się znacznie później, za to od razu ruszyłam z kopyta z realizacją).
UsuńStan świadomości Starszego natomiast wydaje się być zupełnie odmienny od tego, na który wskazujesz, ale jeszcze trochę potrzymam go w tym błogostanie, niech w nim trwa, póki może!:)
Jasne, dla takiego młodzieńca 38 lat to odległa galaktyka, kto by brał pod uwagę inne marzenia, o własnych dzieciach nie wspominając.;)
UsuńI tak cud, że uważa iż w tak podeszłym wieku jak wiek 38 lat będzie jeszcze żył, choć niewykluczone że rozważa wówczas pobyt w całkiem innej galaktyce:)
UsuńWłaśnie - przecież 38 lat dla dziecka to często starość.;)
UsuńMam wrażenie, że kiedy ja miałam 8 lat, to uważałam że osoby o trzydzieści lat starsze nie istnieją:) Najgorsze jest jednak to, że niedawno uświadomiłam sobie, co myślałam sobie, oglądając w wieku 13-14 lat "Czterdziestolatka" (generalnie coś o innych galaktykach i o starych rupciach) i doszłam do wniosku, że to niemożliwe, że to jakaś pomyłka i że ja na pewno nie jestem jak Madzia Karwowska!:((
UsuńDobre, dobre:)))
OdpowiedzUsuńZawsze przed ewentualnym opublikowaniem treści takich "występów" własnych dzieci zastanawiam się, czy to śmieszy tylko mnie jako nieobiektywną matkę, czy też ma szansę rozbawić innych. Cieszę się więc, że tym razem dobrze oceniłam potencjał wypowiedzi:)
UsuńSuper:) U mnie padło zdanie: Jak już będę tatą, to będę mógł wreszcie w kościele jeść.
OdpowiedzUsuńA żeby w pełni zrozumiec komizm sytuacji dodam, że mój Młodszy kocha jeść, a chodziło o Komunię. U nas na razie ciągle jesteśmy na etapie: jak będę tatą, to.... babciu kupię ci zegarek.... to będę miał włosy na cycusiach itp:)
Z tym jedzeniem w kościele to zupełnie go rozumiem, zwłaszcza odkąd Młodszy odkrył, że to nie żadna komunia, tylko kopytka:P
UsuńStarszy do tej pory twierdził wyłącznie, że jak będzie dorosły to będzie bogaty (hura!), zaś Młodszy - jakżeż sztampowo i banalnie - że będzie strażakiem, ale najwyraźniej doszliśmy do jakiegoś przełomowego momentu.
U nas właśnie kluczowym jest słowo - tata, a nie dorosły:))) Teraz jedzenie do kościoła noszę, żeby Młodszemu żal nie było;)
UsuńFajnie, gdy dzieci chcą być jak ich ojcowie. I mam nadzieję, że nie wyciągasz w kościele parówek i jajek na twardo?:P
UsuńJajek nie jada na szczęście. Bułą i żelkami sobie swego czasu pomagałam;)
UsuńTo chyba jakaś przypadłość Młodszych, bo mój także żywi niechęć do jajek, uciekając przed nimi niczym - by nawiązać do tematu kościelnego - diabeł przed święconą wodą:) No, chyba że to jajko niespodzianka:P
UsuńNic dodać, nic ująć. Poza wyrobami czekoladowymi, popularnością cieszy się u nas także mięso i szynka.
UsuńU nas zamiast szynki są kabanosy, ale to obciążenie genetyczne:)
Usuńufff szczęśliwi czasu nie liczą..
OdpowiedzUsuńNie muszą. Kiedy patrzą na coraz starsze dzieci, od razu wiedzą że coś jakby posuwa się do przodu.
UsuńTo chyba potwierdzenie tezy, że tatusiowie kupują te wszystkie zabawki dla siebie. Tylko Starszy jakoś tak z premedytacją działa, skoro już to planuje;)
OdpowiedzUsuńZważywszy na sposób, w jaki Starszy zagaił rozmowę, dorzuciłabym jeszcze do tego obawę, czy nie planuje także dożywotniego drenowania matczynej kieszeni:(
UsuńMyślę, że słowa "kupię sobie" dają nadzieję, że jednak nie Ty będziesz sponsorką wzmiankowanych zestawów. :) Będę wdzięczna za uaktualnienie tego posta za 30 lat. :)
UsuńZważywszy na to, że teraz też "kupuje" różne rzeczy za "swoje" pieniądze (czytaj: to, co uciuła, odkładając kieszonkowe), tą nadzieją bym się zbytnio nie żywiła.
UsuńJuż wpisałam w kalendarz na 2043 rok: uaktualnić post z 10.10.2013!:P
Rozkoszne :-) Mój Starszy kiedyś jak był Młodszy powiedział, że NIGDY nie wyprowadzi się z domu rodzinnego bo... TU SĄ WSZYSTKIE JEGO ZABAWKI! :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe, co powie przyszła synowa, gdy teściowa któregoś dnia dostarczy jej pod drzwi dwa nesesery pełne zabawek?:P W każdym razie, jeśli Starszy po trzydziestych piątych urodzinach nadal nie opuści góry piętrowego łóżka, wiesz co masz robić!
UsuńZabawek na szczęście już coraz mniej, tylko klocki LEGO królują i zalewają pokój.. A co do Starszego - to nie ma obaw! Jego obecnym marzeniem (przeczytałam w zeszycie ćwiczeń) jest wygrana w Totka! Gdy zapytałam co by z nią zrobił, powiedział, że kupił dla naszej rodziny duży dom. Jeśli 10 -latek już teraz marzy o dużym domu, to jestem pewna, że da nogę od rodziny tak szybko jak tylko się da i pójdzie "na swoje" :-) Zapakuje mu do neseserka parę książek :-)
UsuńJa dziś jestem w nastroju wybitnie cyniczno-pesymistycznym, więc napiszę tylko: "ależ oczywiście, na pewno masz rację, że właśnie tak będzie!", a powykrzywiam się i pogrymaszę przed lustrem.
UsuńMoże masz trochę racji? Bo co np. jak wygra w totka, kupi dom dla rodziny i zajmie całe piętro a nam odda ciasne poddasze lub piwniczkę? :-) Może być różnie... :-))
UsuńPiwniczkę bym wzięła, pod warunkiem jednak, że będzie dobrze zaopatrzona; Tobie też radzę to przemyśleć:P W każdym razie, i tak musi zacząć od wygrania w totka. Ciekawe, skąd będzie brał pieniądze na kolejne kupony, czyżby z portfela mamusi?
UsuńPrzeczesuję sobie Twojego bloga i chyba muszę przestać. Inaczej umrę ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żebyś powodów do takich tekstów do śmiechu miała więcej
(to w kontekście ostatniego wpisu z mapką Polski - przez który to wpis trafiłam na Twego bloga).
Ostatnio właśnie z tymi powodami jakoś słabo, ale obiecuję, że postaram się poprawić.
Usuń