piątek, 27 lutego 2015

Dlaczego nie należy za bardzo się otwierać, czyli jak wygrać z matką w warcaby

Nigdy nie jest za późno, by zmienić swe życie na lepsze.
Przeczytawszy „Schreimutter” i dobiwszy się Jesperem Juulem (post o jego książce wkrótce, mam nadzieję) postanowiłam wreszcie zostać mądrą matką, otwartą na potrzeby swoich dzieci.

Trzy dni temu Młodszy, widząc że jak zwykle wieczorem włączam komputer, z poważną miną zasiadł naprzeciwko.
- Czy chciałbyś o czymś ze mną porozmawiać? – zapytałam, obdarzając go uważnym spojrzeniem świeżo otwartej matki.
- Tak – odpowiedział poważnie. – Chciałbym, żebyś miała dla nas więcej czasu.
- Ja też bym tego chciała – odpowiedziałam. – Niestety, mam bardzo dużo bardzo ważnej pracy.
- Ale ja wiem, mamo, co możesz zrobić – odparł Młodszy.
- Tak? Co – zapytałam.
- To proste. Wystarczy, że będziesz wstawała o czwartej. Wtedy będziesz mogła rano sobie pracować, a wieczorem się z nami bawić – rzucił, po czym poszedł, zostawiając mnie pogrążoną w głębokiej rozpaczy.

Pełna wyrzutów sumienia matka jest gotowa do wielu poświęceń.
Następnego dnia wstałam o czwartej rano. W końcu Napoleon też spał tylko cztery godziny na dobę. 
Gdy o osiemnastej wróciliśmy do domu, nie było żadnych przeszkód, bym mogła spędzić wieczór, robiąc z dziećmi to, na co mają ochotę.
- To może zagramy w warcaby? – zaproponował Młodszy.
Oczywiście, zgodziłam się (jakież to cudowne, że moje dziecko zamiast łupać w jakąś komputerową grę, woli zagrać z matką w staroświeckie warcaby!).
Ograł mnie. Raz, a potem drugi.
Ograłby i trzeci, ale zasnęłam nad planszą.

Śniło mi się, że Młodszy uknuł niecny plan doprowadzenia matki do stanu nieprzytomności po to, by wygrać z nią w warcaby.
Po przebudzeniu postanowiłam na wszelki wypadek nieco się z powrotem zamknąć.

40 komentarzy:

  1. Jestem pełna podziwu dla Młodszego! Cóż za zmysł logistyczny. :)
    Podejrzewam, że Twoje podświadome podejrzenia mogą być trafieniem w sedno ;) Wygląda na to, że masz bardzo inteligentną bestię w domu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, wiele na to wskazuje. Bestia jest dodatkowo świadoma swojego blond wielkookiego uroku, popartego trzepotaniem długimi rzęsami. Na razie załatwia tak każdą kobietę, którą spotyka na swojej drodze. Nie rokuje to dobrze:(

      Usuń
  2. Kup sobie dwururkę i przemyśl kwestię fosy, gdyż albowiem fanki będą wam piszczały za furtką :) Wstawanie o czwartej tak, pod warunkiem że pójdzie się spać o góra 21.30.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fosy czy forsy? Obawiam się licznych pozwów o zadośćuczynienie za straty moralne (oby tylko!).
      Nie pamiętam kiedy poszłam spać o 21.30. W podstawówce? Ale i to tylko w pierwszych klasach:(

      Usuń
    2. Forsy to na posag dla synów :P A fosy dla obrony przed łowczyniami posagów :D

      Usuń
    3. Zarówno jedno, jak i drugie nie rokuje. Żeby mieć fosę, powinniśmy przenieść się o sto metrów dalej (chyba nie da rady), żeby mieć forsę (na posag), trzeba by wygrać w totka:( Pozostaje mozolna praca u podstaw.

      Usuń
    4. Kupuj mniej książek, to odłożysz na posag :P

      Usuń
    5. Akurat książek ostatnio nie kupuję prawie wcale. W odróżnieniu od sukienek. Ale w końcu, jako przyszła teściowa od posagu, muszę jakoś wyglądać, prawda?:P

      Usuń
    6. Ppisanie "kupuj mniej sukienek, to będziesz miała na posag" chyba mija się z celem, co?

      Usuń
    7. Skoro jąkasz się pisząc te słowa, to chyba sam rozumiesz:P
      Ja będę wyglądać, a ojciec dziecka niech się martwi o posag.

      Usuń
    8. Palec mi drgnął przy wpisywaniu tego świętokradztwa, faktycznie. No i w końcu po co są ojcowie :P

      Usuń
    9. Ojcowie są po to, by tłumaczyć synom, dlaczego tak ważne jest, by mamusia łamane przez żona była nie tylko najmądrzejsza na świecie, ale i dobrze wyglądała. To jasne:P

      Usuń
    10. Martwię się tylko, jak Ty, jako ojciec córek, odnajdujesz w tym trudnym świecie sens własnego życia.

      Usuń
    11. Wychowam córki na dynamiczne łowczynie posagów i mam z głowy :P Niech się tatusiowie synków martwią.

      Usuń
    12. W takich chwilach cieszę się, że jestem kobietą:)

      Usuń
  3. Skąd ja to znam ;) Ostatnio usłyszałam od mojego blondasa, że powinnam rzucić pracę, bo za mało czasu z nim spędzam. Nie mówiąc już o tym, że wieczorami podstępnie ogrywa mnie w zwykłe memo. A zmysł logistyczny twojego Młodszego godny pozazdroszczenia... chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat rzucania pracy omówiliśmy już wcześniej:) Zmysł będę obserwować; kto wie, może uda się go nawet jakoś dobrze zagospodarować?

      Usuń
  4. U mnie podobnie. Wyssany pracowo do cna, padam na pysk o 20, wcześniej snując się po chałupie w trybie zombie. Ostatnio Młodszy zażyczył sobie partii w świeżo nabyty Offboard, nad którym spędziłem z nim kwadrans podskakując na każde: "Tato!!! Twoja kolej!!!". Przegrałem. Później przyszedł Starszy i też chciał. Okrzyki Młodszego trochę mnie orzeźwiły, więc byłem bardziej skupiony. Wygrałem. Starszy się obraził. Mówię Ci, nie dogodzisz. A swojego dzisiejszego snu o jakiejś wynajętej w górach sali i ogrzewanym kozą budyneczku, które to obiekty remontowali moi znajomi (bynajmniej nie budowlanka), to nawet nie będę próbował streścić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się od dawna nic nie śni. Zasypiam w dwie sekundy, a gdy zadzwoni budzik, budzę się w tej samej pozycji. Mąż twierdzi, że w międzyczasie chrapię, ale to jakaś wroga propaganda!:P
      Rzuciłam okiem na to, czym jest Offboard, gdyż do tej pory o nim nie słyszałam. Rany, naprawdę da się pojąć o co w tym chodzi?

      Usuń
    2. Dwie strony A5 instrukcji, które łyka się w 5 góra 10 minut. Przepraszam za terminy odpowiedzi, ale w weekend albo pracowałem albo przysypiałem na siedząco :(

      Usuń
    3. Czuję się jak Bardzo Ważna Pani Kontrolerka, przed którą trzeba się wytłumaczyć z niedotrzymania terminów, a fuj! I nie wiem, czy chcę grać w grę, w której instrukcję trzeba czytać 10 minut. Chyba wolę chińczyka. Albo pchełki:P

      Usuń
    4. Te tłumaczenia to też efekt zmęczenia. Co do Offboard, to ktoś znający zasady wyjaśni je w minutę :)

      Usuń
    5. Napisałabym Ci, żebyś może trochę odpoczął, ale właśnie stukam w klawiaturę w celach zawodowych, jednocześnie tłumacząc Starszemu matematykę i w perspektywie mając jeszcze jakieś trzy, cztery godziny siedzenia przy kompie plus godzinna przerwa na wieczorne czytanie plus przytulanie. Jedziemy na tym samym wózku:(
      A co do Offboard, to poczekam aż się spotkamy; wtedy mi wytłumaczysz:P

      Usuń
    6. Mam nadzieję, że święty Piotr nie będzie nam sekundował, że będzie to ciut wcześniej :D
      PS. Szukałem poradnika na YT, ale jest po włosku :D

      Usuń
    7. Też mam taką nadzieję, zwłaszcza że nasze chłopaki z pewnością świetnie by się dogadały, a za chwilę nie będą chciały spotykać się z jakimiś zramolałymi znajomymi rodziców:P
      Za poradnik po włosku serdecznie dziękuję, gdyż w tym języku znam wyłącznie terminy muzyczne, a to chyba za mało.

      Usuń
  5. Zmodernizowałabym nieco Wasz plan dnia. Wstawajcie wszyscy o 4 :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma mowy! Rano (niechby nawet i o czwartej) mam jedyne godziny wyłącznie dla siebie. Jak cała hałastra wstanie razem ze mną i - jak to ma w zwyczaju - zacznie mi się pchać do łazienki, to co ja biedna pocznę?

      Usuń
  6. Nie daj się w puścić w to wstawanie o 4. Oni mają radar. Najpóźniej po tygodniu zaczną wstawać razem z Tobą. Próbowałam tak czas w samotności zdobyć parę razy. Koleżanka ma już dzieci na nogach regularnie o 5 rano i nie dają się przestawić spowrotem... Obudzona matka musi jakieś fluidy wydzielać albo co... A Młodszy inteligentny człowiek, potrafi znaleźć rozwiązanie codziennych problemów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tym radarze, jedna z koleżanek ma takie dzieci:) Moi na szczęście są śpiochami (czytaj: śpią do 7, w weekendy max do 8) i nic nie wskazuje, aby miało się im odmienić. Zwłaszcza, że w tygodniu wracamy do domu zazwyczaj późno, przez co nijak nie da się wpisać w rytm dnia kładzenia się do łóżek o 20 (dwa razy w tygodniu wracamy o 20.30).
      A Młodszy taaak. W tym tygodniu odkryłam dodatkowo, że dołeczki w jego policzkach, dotąd minimalne, zaczęły się jakby pogłębiać. Drżyjcie kobiety, nieważne, matki czy niematki!:P

      Usuń
  7. Skoro dziecię chce z mamą się bawić bo lubi, znaczy się mama nie taka zła jest :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka najgorsza to chyba faktycznie nie jest:) Ale czyż są dzieci, które nie lubią bawić się ze swoimi rodzicami, jacy by oni nie byli?

      Usuń
    2. To jest dyskusyjna sprawa. Podejrzewam bowiem, że w najgorszych przypadkach jednak takie są...

      Usuń
    3. No, ale chyba nie podejrzewałaś, że jestem AŻ tak zła?:P

      Usuń
  8. Jak zwykle nie do końca na temat. Jako osoba nie posiadająca dzieci mogłabym napisać, że mam spokój, tyleż, że nie posiadając dzieci posiada człowiek/niektóry człowiek rodziców. No i dzwoni ostatni do niego matka o godzinie dwunastej w południe i domaga się natychmiastowej wizyty dziecka, bo czuje się zaniedbana. A niedobra córka nie zwalnia się z pracy, nie rzuca roboty i nie daje się nabrać na takie tam, że ty masz córciu za mało czasu dla swojej mamy. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie na temat, skoro na temat? Przecież piszesz o trudnej sztuce manipulacji uczuciami innych i umiejętności wykorzystywania cudzych wyrzutów sumienia (po ich uprzednim dyskretnym wzbudzeniu).
      A że temat starych, zaniedbanych i nieodwiedzanych jest dla mnie tematem drażliwym, zamilknę.

      Usuń
    2. No to pomilczę z Tobą w temacie, bo drażliwy oj jak bardzo drażliwy

      Usuń
    3. Jedno jest pewne: dzieci, jak zwykle, są dużo bardziej skuteczne.

      Usuń
  9. Sprytnie wykombinował. Moi chłopcy by na to nie wpadli! Oni wiedzą jak matka lubi sen... Tak jak oni ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi przyzwyczaili się, że gdy się budzą ja nie śpię i gdy zasypiają też nie śpię, więc przypuszczam, że mają mnie coś za rodzaj cyborga. Pewnie dlatego Młodszy myślał, że jako cyborg nie przejrzę jego chytrego planu:P

      Usuń