sobota, 12 lipca 2014

Archiwalny niezbędnik urlopowicza, czyli pomocna dłoń miesięcznika "Ty i ja"

No i nadszedł! Wymarzony, wytęskniony.
Urlop.
Poprzedniego dnia obudziłam się o świcie zlana zimnym potem, ze świadomością, że oto nadszedł Ostatni Dzień W Pracy Przed Urlopem. Dzień, w którym trzeba było zrobić wszystko, czego nie zrobiło się przez ostatnie miesiące, a oprócz tego odpowiedzieć na liczne maile i pisma, rozesłać setki następnych, przekazać obowiązki… To dzień, który trwał dłużej niż wszystkie inne, będąc zarazem co najmniej o 24 godziny za krótkim.
Gdy obudziłam się następnego dnia, bladym świtem, bo przez ostatnie tygodnie weszło mi to w krew, najpierw rozpromieniłam swe oblicze („nie idę do pracy, hura!”), a zaraz potem oblałam się zimnym potem („rany julek, jutro wyjeżdżam, muszę się spakować!”).
Ze zgrozą w oczach rozejrzałam się wokół, rozpaczliwie wypatrując pomocnej dłoni. Wysunęła się z archiwalnego numeru miesięcznika „Ty i ja”, z lipca 1965 roku.


Dzięki niemu przypomniałam sobie, że tak samo jak pięćdziesiąt lat temu, tak i dzisiaj w walizce prawdziwej kobiety nie może zabraknąć odpowiedniego kostiumu kąpielowego.




Do wyboru: „klasyczny kostium pływacki (…) wykonany ściegiem pończochowym, który dobrze obciska sylwetkę wpływając podobno na jej optyczne wyszczuplenie



oraz kostiumy służące do „zabawy w chowanego za pomocą intarsji koronkowych, siatkowych z helanko”.

Niestety, w mojej szafie brak zarówno helanko (czymkolwiek by ono było), jak i tkanin wykonanych ściegiem pończochowym. Może uda mi się jednak przez noc wydziergać cokolwiek szydełkiem, pocieszając się przy tym, że nie tylko – jak pięćdziesiąt lat temu – „minęła bezpowrotnie moda na ogromne, strojne czepki pływackie”, ale i niemodne stały się czepki „tradycyjne, sportowe, ale bardzo wesołe w kolorach: w groszki, w paski, w kratkę.

Dzięki syrence z reklamy zamieszczonej na drugiej stronie miesięcznika wiem też, że wybierając się na plażę nie mogę zapomnieć zabrać ze sobą olejku do opalania „SOLEX”. Anna Lechicka w felietonie kosmetycznym ze strony pięćdziesiątej piątej zwróciła ponadto moją uwagę na fakt, że „człowiek kieruje się zespołem złożonych uczuć. Umiar, umiarem, ale dochodzi do tego absolutna konieczność wywołania silnego wrażenia po powrocie do miasta. Chodzi o te wszystkie okrzyki: „Ach, co za wspaniały koloryt!” Również w samotne godziny przyjemnie zajrzeć do lusterka i stwierdzić, że wita nas w nim brązowa dziewczyna w niczym niepodobna do tej zimowej, przedwiosennej czy nawet wiosennej. To wzmacnia na duchu. (…) Niestety, ta euforia odchodzi wraz z łuszczącą się skórą, dobre jednak i tyle”.

Niestety, zarówno syrenka, jak i pani Lechicka nie udzielają żadnych porad osobom, które – jak ja – jednoczesny kontakt ze słońcem i słoną wodą przypłacają silną reakcją alergiczną. Choć może za takową można uznać uwagę, że „w tych warunkach potrzebny jest fetysz, który doda pewności siebie, ułatwi przejście z grupy zalęknionych i nieśmiałych do grupy zdobywczej.
Nie wiem, czy uda mi się jednocześnie dziergać i szukać, ale będę się starać.

Zadanie mam ułatwione, bo mogę nie kłopotać się przynajmniej ostatnim punktem programu.
Najcenniejszą pamiątką z urlopu, wycieczki czy uroczystości rodzinnej są ładne zdjęcia” przypomina redakcja „Ty i Ja”, dodając że „korzystając z usług ORS możesz zakupić na dogodnych warunkach ratalnych aparaty fotograficzne produkcji krajowej (…) wpłacając tylko 10% wartości gotówką”. Z kolei „aparaty fotograficzne z importu (…) zakupisz, wpłacając zaledwie 20% wartości gotówką”.
Jako posiadaczka aparatu fotograficznego z importu (swoją drogą, dziś nie ma chyba innych?), nabytego w całości za gotówkę, czuję się prawie jakby bogata.
Obiecuję więc, że na urlopie będę robić wyłącznie ładne zdjęcia. A kiedy wrócę, kto wie, może zdam relację z fetyszowych poszukiwań?

Bądźcie czujni!

32 komentarze:

  1. Odpoczynku, wypoczynku, ładnej pogody, światła (do zdjęć) oraz zregenerowania wszelkich sił ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:) Liczę zwłaszcza na to ostatnie, bo zdaje się być chwilowo najbardziej potrzebne.

      Usuń
  2. Zastanawia mnie, czy pod słowem FETYSZ nie ukrywa się jakaś wakacyjna znajomość czyli coś, na co wszyscy w młodości liczyliśmy, wyjeżdżając z rodzicami na nudne wczasy FWP :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można tego wykluczyć. Sama do dziś pamiętam pewnego blond młodzieńca z Tychów:) Kiedyś było jednak prościej - można było zadzierzgnąć więzi podczas wspólnego posiłku w ośrodkowej stołówce. Teraz, w dobie wyjazdów indywidualnych, trzeba radzić sobie inaczej:P

      Usuń
  3. Jestem przekonana, że i bez wydzierganego stroju zrobisz furorę, dokądkolwiek się nie udasz :) Miłego i przede wszystkim dłuuuuuuugiego urlopu życzę, obgryzając z zazdrości paznokcie, że ja dopiero ... we wrześniu. Już dziś zaczynam dziergać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urlop w tym roku faktycznie wyjątkowo długi, ale - niestety - przede wszystkim z uwagi na planowaną już prawie zaraz przeprowadzkę. Furorę będę robić głównie w gronie licznych dzieci, z którymi będę spędzać urlop - pewne jest więc, że ilekroć w ich oczach zobaczę zachwyt, będzie on szczery:)
      Czas do września z pewnością upłynie bardzo szybko. A do tego czasu, ho, ho, jakież to cuda można wydziergać!:P

      Usuń
    2. Czyżbym zatrudniła się w roli opiekunki na koloniach/obozie? W takim razie powinnam życzyć,nieco krótszego urlopu.. Ale ponieważ uważam, że momarta i nie z takimi trudnościami dawała sobie radę to i tym razem wyjdzie zwycięsko z tego wyzwania, jak również wyzwania przeprowadzkowego.

      Usuń
    3. Pierwsze wyzwanie już za mną - jak widać, przeżyłam:) Kolonie/obóz nie wchodzą w grę, bowiem nie spełniam najważniejszego wymogu stawianego opiekunom: jestem za stara. Obserwowałam liczne grupy kolonijne bawiące nad morzem i ani razu nie udało mi się odgadnąć, kto tam jest wychowawcą, a kto wychowankiem - nikt nie wyglądał na mającego więcej niż 18 lat....
      A u mnie było tradycyjnie - kilka matek i dość liczne stado ich pociech. Coś w rodzaju objazdowego domowego przedszkola:P

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Domyśliłam się:) Swoją drogą, to irytujące że nie można niczego poprawić w komentarzu.

      Usuń
  5. A zatem życzę udanego wypoczynku! Wracaj ze słitfociami (bo tak się teraz mówi o ładnych zdjęciach z urlopu) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzenia uważam za spełnione:) Słitfoci nie mam prawie wcale, bo tegoroczny urlop upłynął mi pod hasłem "nie chce mi się". Nie chciało mi się więc także wyciągać aparatu/komórki.

      Usuń
  6. Fantastycznych zdjęć, które będzie można oglądać zimą! I odpoczynku - po przeprowadzce będzie niezbędny! Trzymaj się! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam już wyżej - ze zdjęciami raczej słabo, ale za to mamy nadprodukcję tych z ubiegłorocznych wakacji, więc może się wyrówna:) Za to odpocząć, odpoczęłam znakomicie!

      Usuń
  7. Zbieraj siły na akcję "Przewóz". Ja na razie stosuję słynny sposób a la ohara :P A tak w ogóle to miłego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbierałam, zbierałam. Cóż z tego, gdy natychmiast po powrocie przeszłam na tryb "oharowy". Mam zresztą wrażenie, że gdy zacznę się pakować teraz, to będę miała zły humor i pandemonium przez dwa tygodnie, a gdy będę to olewać (co właśnie czynię), spakuję wszystko w trymiga w jeden dzień, w czasie którego nie będę miała czasu zastanawiać się nad tym, czy mam zły humor, czy raczej dobry. I będzie to ów dzień, gdy O'Hara dowie się, że jutro właśnie nadeszło:P

      Usuń
    2. U mnie tryb oharowy na dłuższą metę nie zadziała. Pora gruntować i malować, a samo się nie zrobi :(

      Usuń
    3. Niektórzy to mają przechlapane:( Może jednak dzięki temu przy malowaniu mniej nachlapiesz?

      Usuń
    4. Miałem myśl, żeby uruchomić Teścia, który parał się sztuką malarstwa pokojowego, ale wtedy "mniej nachlapiesz" totalnie traci rację bytu :P

      Usuń
    5. I tam, od razu. Trzeba tylko nieco pokombinować. Zawsze przecież możecie sobie chlapnąć przy robocie:P

      Usuń
    6. Jakby Ci to ... ? To już lepiej zakombinować z wiadrem farby ustawionym na środku pokoju i petardą doń wrzuconą. No i głowy rano nie urwie, bo z Teściem, jeśli chodzi o spożycie, nie chodzimy jednak w tych samych kategoriach :P

      Usuń
    7. Wnoszę z tego, że nie masz zbyt wysokiego mniemania o umiejętnościach swojego Teścia... Zły prognostyk dla mnie - teoretycznie za tydzień wchodzi do nas profesjonalna ekipa remontowa. Biorąc pod uwagę, że muszą wykuć parę dziur tu i ówdzie, a następnie pomalować całość, niewykluczone że do robocizny doliczą sobie koszt nabycia kilkudziesięciu petard, względnie kilograma dynamitu:(

      Usuń
    8. Umiejętności przednie, bo i tempo i dokładność, ale Teść jest ze starej szkoły, której motto brzmi: "Przecież to nie ja będę sprzątał" :) Kucie dziur to zawsze traumatyczne przeżycie. Z drugiej strony skoro na placu będzie już dynamit ... I pamiętaj, jeśli fachman mówi, że mimo że coś Ci się nie podoba, to ostatecznie będziesz zadowolona, to nigdy mu nie wierz. Nie będziesz :(

      Usuń
    9. Mam wrażenie, że fachowcy, którzy myślą o wszystkim nie istnieją. Mój własny ojciec działa niezwykle dokładnie, dbając zarazem o porządek wokół, jednak robi to w tempie godnym ślimaka.
      Fachmanów przerobiłam w swoim życiu już wielu, więc doskonale wiem o czym mówisz. Tym razem nie mam więc zbyt wygórowanych oczekiwań, a poza tym całość uzgodnień zrzuciłam na męża, więc będę miała komu ciosać kołki na głowie:)

      Usuń
    10. Kończymy rozmowę o fachowcach, bo żeby sobie podnieść ciśnienie, to wolę na rowerze pojeździć :P

      Usuń
    11. Jazda rowerem podnosi ciśnienie? Moje na pewno nie, ale może dlatego, że rzadko zjeżdżam z górki na pazurki.

      Usuń
    12. Dawno już nie zaglądałem do podręcznika biologii, ale zdaje się, że każda aktywność fizyczna kończy się podniesieniem ciśnienia. A może tętna? Głowy nie dam :)

      Usuń
    13. Jak na moją (też mocno nieświeżą) wiedzę, chodzi o tętno. A może to tylko ja mam patologicznie niskie ciśnienie?:(

      Usuń
    14. W każdym razie, o fachowcach - koniec! :D

      Usuń
    15. Ależ proszę uprzejmie: mówisz, masz. Cisza w eterze.

      Usuń
  8. Milego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń