wtorek, 10 grudnia 2013

"Wszyscy ludzie rodzą się wolni", czyli Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka

Wskutek poddania się impulsowi i zamieszczenia ledwie wczoraj poprzedniego, nieplanowanego wpisu, aktualny post – zaplanowany już wcześniej – umieści mnie niewątpliwie w grupie tych, których kryzys blogerski się nie ima, a płodność pisarska budzi przerażenie.
Nic wszak nie poradzę na to, że Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka przypada 10, a nie 11 czy 12 grudnia.

W zasadzie dobrze się jednak złożyło, bowiem prawa człowieka nierozerwalnie wiążą się z tematyką poruszoną w poprzednim poście i tym, o czym rozmawialiśmy w komentarzach (zwłaszcza z uważną Anonimową czytelniczką, dziękuję!). Dlatego będzie znów nieco patetycznie.

Za znakomite wprowadzenie niech posłuży cytat z wypowiedzi Eleonory Roosevelt, przywołanej w przedmowie do książki, o której będzie dzisiaj.


Zapytana o to, gdzie zaczynają się powszechne prawa człowieka, pani Roosevelt odpowiedziała tak:
Niedaleko domu – tak blisko, że nie widać tego na żadnej mapie świata. Jest to świat pojedynczego człowieka, okolica w której mieszka; szkoła czy uniwersytet, na który uczęszcza; fabryka, gospodarstwo czy biuro, w którym pracuje. W takich miejscach każdy mężczyzna, każda kobieta i dziecko potrzebują równych praw, równych szans i godnego życia bez dyskryminacji. Jeżeli prawa człowieka nie będą tam respektowane, nie będą też miały znaczenia nigdzie indziej. Bez troski obywateli o ochronę praw człowieka w najbliższym otoczeniu, daremnie będziemy oczekiwać postępu w skali globalnej.

Nie ukrywam, że takie podejście jest mi bardzo bliskie.
Mam bowiem wrażenie, że jeśli odpuścimy sobie walkę o to, aby w naszym najbliższym otoczeniu poziom przestrzegania praw człowieka był jak najwyższy, nieprędko uda się realnie poprawić warunki bytowania tych, którzy żyją znacznie dalej niż my. Skupieni na własnych problemach, może mniej dramatycznych niż te, z którymi borykają się ludzie po drugiej stronie globu, ale ciągle jeszcze często sprowadzających się do prostych pytań o to, za co i jak przeżyć, jak nie stracić resztek godności, z trudem przyjmujemy do wiadomości, że i my możemy, a nawet powinniśmy komuś pomóc.

A kiedy widzę z jakim trudem przychodzi żyjącym w Polsce dorosłym, pozornie wykształconym ludziom wprowadzanie standardów, które w innych krajach od dawna wydają się oczywistością (wystarczy zerknąć na przygotowany z okazji dzisiejszego dnia raport polskiej Rzecznik Praw Obywatelskich i ranking problemów, które stanowią jej zdaniem aktualnie największe zagrożenie z punktu widzenia przestrzegania praw człowieka i obywatela w naszym kraju), jestem pewna, że trzeba zaczynać jak najwcześniej. Sama nie dalej jak w ubiegłym tygodniu znalazłam się bowiem w sytuacji, w której okazało się, że moja światłość nie jest wcale taka świetlista jak mi się wydawało, gdyż gdzieś z tyłu mojej głowy chichoczą poglądy, których mogę się tylko wstydzić.

Jeśli będziemy tłukli dzieciom do głów, że są pewne rzeczy, z którymi się nie dyskutuje, takie jak prawo do życia, wolności, bezpieczeństwa, równości – DLA WSZYSTKICH, może za dwadzieścia lat będzie choć trochę lepiej. A za kolejnych dwadzieścia - jeszcze lepiej.  

Moim skromnym zdaniem nie zaszkodziłoby, gdyby wydana dzięki inicjatywie Amnesty International ilustrowana Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (w Polsce pod tytułem „Wszyscy ludzie rodzą się równi”) była obowiązkową lekturą w szkole podstawowej.


Lektura samego tekstu Deklaracji nie sprawia bowiem zazwyczaj nadmiernej przyjemności (a wiem co mówię, gdyż od pewnego czasu dzięki Radzie Europy zgłębiam sprowadzającą się w zasadzie do tego samego, tyle że europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności). Śmiem nawet twierdzić, że wielkość populacji, której kiedykolwiek udało się ze zrozumieniem przeczytać wszystkie trzydzieści artykułów można określić w promilach (albo nawet w promilach promili).
Z tego właśnie powodu „Wszyscy ludzie rodzą się równi” uważam za strzał w dziesiątkę.



Z okazji 60 rocznicy powstania Deklaracji (która przypadała w roku 2008) Amnesty International poprosiła znanych artystów o zilustrowanie każdego z trzydziestu postanowień tego aktu prawnego.


Powstały prace bardzo różne, tak jak różni są owi artyści.
Niestety, większości z nich nie znam (do tej pory, o ile dobrze kojarzę, zetknęłam się z ilustracjami tylko dwóch z nich: Niemca Axela Schefflera, który przepięknie narysował Gruffalo oraz Anglika Chrisa Riddella, który zilustrował chociażby wydaną u nas dosłownie przed chwilą książkę Neila Gaimana „Na szczęście mleko”) i – także niestety – nie ma wśród nich żadnego Polaka czy Polki.


Wspólnym mianownikiem każdej ilustracji jest prostota, która pozwala nie zgubić sedna.

Jedni stworzyli przy tym kolorowe rysunki, pełne detali:
 
(widoczny na obrazku pomnik przedstawia Nelsona Mandelę, którego pogrzeb odbył się dzisiaj)
art. 3, ilustr. Nicky Daly (RPA)

Inni wybrali wersję prostą, w plakatowy sposób dosadną:

art. 5, ilustr. Jane Ray (Wielka Brytania)

Niektóre ilustracje są bardzo artystyczne:

art. 13, ilustr. Alan Lee (Wielka Brytania)

Inne mniej, za to bardziej zabawne:

art. 28, ilustr. Chris Riddel (Wielka Brytania)

 I choć wątpliwości może budzić gust osoby odpowiedzialnej za wybór czcionek, którymi wypisano streszczenia poszczególnych norm,

art. 25, ilustr. Brita Granström

to pewnym jest, że jeśli nasze dzieci za oczywistość uznają treść przepisu art. 1 Deklaracji, zgodnie z którym „wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa”, będą miały spore szanse, by stać się lepszymi od nas ludźmi.

art. 1, ilustr. John Burningham (Wielka Brytania)

„Wszyscy ludzie rodzą się wolni. Ilustrowana Powszechna Deklaracja Praw Człowieka”, wprowadzenie Lecha Wałęsy, tłumaczenie Agnieszka Szymczak. Wydawnictwo Arkady we współpracy z Amnesty International, Warszawa 2009. 

38 komentarzy:

  1. No wiadomo, że bez Comic Sans taka publikacja obejść się nie może, bo dzieci by uciekły z krzykiem (sarkazm).
    I chyba miałaś na myśli nanopromile? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideą przewodnią było ponadto wykorzystanie większości krojów czcionek, którymi dysponuje ten świat. Jakież to szczęście, że rysunków zabrakło!
      I tak, nanopromile, oczywiście. Są takie malutkie, że gdzieś mi się to słowo zapodziało:P

      Usuń
  2. O przepraszam za cynizm ale ludzie dzielą się na równych i równiejszych, po co dzieciom opowiadać bajki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dlatego:)

      Usuń
    2. Nie lubię nikogo okłamywać , co innego że ludzie powinni być równie co innego że to nieosiągalna utopia.

      Usuń
    3. Wiesz, wprawdzie można twierdzić, że był już taki jeden, co mówił "I have a dream" i źle skończył, ale z drugiej strony, jak się temu dobrze przyjrzeć, to jednak to jego marzenie, wprawdzie powoli, ale się spełnia:) Może więc gdzieś, kiedyś, w odległej galaktyce...:P

      Usuń
  3. Przeczytałem raport RPO i po "(...)Podjęcie z inicjatywy Prezydenta RP i rządu działań w zakresie polityki prorodzinnej, sprzyjającej poprawie sytuacji demograficznej kraju", jeszcze mnie boli brzuch od śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto Ci kazał czytać część optymistyczną? Miałeś przeczytać pesymistyczną i się przestraszyć, byłbyś teraz mniej obolały.

      Usuń
    2. Dobra, dobra. Ale umówmy się, że dołączamy tę część do bajek, o których wspomniała już molesław :)

      Usuń
    3. A proszę bardzo. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, jak krótka jest lista owych sukcesów i jak wysokim poziomem ogólności operujemy, nie mówiąc już o tym, że np. od ratyfikowania konwencji o prawach osób niepełnosprawnych (po sześciu latach od jej uchwalenia, wielki sukces, doprawdy) do realnej poprawy ich sytuacji droga baaaaardzo daleka.

      Usuń
    4. Porzućmy temat i wróćmy do meritum (dla odmiany :P ). Lubię książki, w których tworzeniu bierze udział kilku czy wręcz kilkunastu ilustratorów. Takie rozwiązanie ma również wady, ale możliwość obcowania z różnorodnymi technikami i możliwość wybrania ulubieńców jest nie do pogardzenia :)

      Usuń
    5. A to prawda, tutaj rozrzut jest spory, a dwie, może trzy propozycje obrazkowe są hm, jakby tu delikatnie to ująć, być może dla bardziej wyrobionego estetycznie czytelnika niż ja:P Gdyby zaś nie trzeba było przy okazji obcować z różnorodnymi czcionkami (choć w paru przypadkach zostały dobrane znakomicie), byłoby jeszcze lepiej.

      Usuń
    6. Fantazja czcionkowa w koncepcjach graficznych książek dla dzieci, to temat rzeka. Ja ostatnio zmagałem się z czymś takim i zaznaczam, że w oryginale, który jest ciut większy wcale z wielkością fontu nie jest wiele lepiej :(

      Usuń
    7. W przypadku tej książki, o której piszesz, nazwisko autora gwarantowało przynajmniej dobrą zabawę. A że można przy niej oślepnąć? Cóż, no risk, no fun. Albo jakoś tak:P

      Usuń
    8. Ślepnięcie jeszcze bym zniósł (dla dobra dzieci), ale mię to zakłóca płynność artykulacji, a na tym punkcie jestem wyczulony. Dlatego też nigdy nie czytam na głos po spożyciu w ilościach plączących język :P

      Usuń
    9. No cóż, przynajmniej stało się jasne, że jeśli kiedyś spotkamy się na piwie, bądź czymś mocniejszym, nie powinnam spodziewać się, że - rozrzewniony - zadeklamujesz jakąś poezję albo choć okolicznościową prozę:P

      Usuń
    10. Ale ja tu przecie o czytaniu dzieciom. Nie rozciąga mi się to na imprezy dorosłych, na których, jeśli trzeba, mogę zaprezentować zarówno garnitur świńskich dowcipów jak i, jeszcze bardziej świńskich, przyśpiewek weselnych. Na jakąś Wielką Poezję bym raczej nie liczył, bo gusta me plebejskie. No, Bursę, ewentualnie :P

      Usuń
    11. Za Bursę to ja dziękuję. Ale za to jako słuchaczka świńskich dowcipów sprawdzam się znakomicie - śmieję się za każdym razem, bo zapominam ich treść oraz puentę natychmiast po tym jak je usłyszę. Są więc szanse, że oboje będziemy zadowoleni:P

      Usuń
    12. Mamy kolejny sukces NFZ zaoszczędził w tym roku sporą sumę jestem ciekawa za jaką cenę ? Raportu nie przeczytam bo podejrzewam że zdolna już jestem tylko do ślepej furii.

      Momarta reakcje na dowcipy zdecydowanie nas łączą mam tak samo :-)

      Usuń
    13. Osobiście podejrzewam, że to jest jakaś jednostka chorobowa. Pamięć w zasadzie mam bowiem znakomitą, ale przy dowcipach każdorazowo się psuje:(

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Głupio Cię tak zostawiać solo, bo powiedzą, że śmiejesz się jak głupi do sera, więc proszę bardzo, będzie w duecie: :D

      Usuń
    2. Z komentarzem inaczej niż w trafianiem do dziurki od klucza. Nie da się po paluszku :( Dzięki za wsparcie, bo rzeczywiście głupio to wyglądało :D

      Usuń
    3. Polecam się na przyszłość i, w razie gdyby mi kiedyś też ręka się omskła, liczę na wzajemność:)

      Usuń
    4. Oczywiście. Czasem bywam szarmą :)

      Usuń
    5. Ależ oczywiście, nigdy nie w to nie wątpiłam:)

      Usuń
  5. A ja cię rozumiem i popieram, aczkolwiek sama się często zastanawiałam, po co najpierw uczono mnie, że trzeba być uczciwym człowiekiem i postępować zgodnie z zasadami, dekalogiem, nie czynić, co drugiemu niemiłe, a potem zaczęto mnie przekonywać, abym zapomniała to wszystko, czego wcześniej się uczyłam, bo w życiu popłaca cwaniactwo, oszustwo i chamstwo. Ale, jak mawiają, czym skorupka za młodu .... no więc ja chyba trącę :) Coś za często się z Tobą zgadzam, może powinnam wyszukać jakiś wpis i tak dla zasady napisać, że coś tu cuchnie, albo inny twórczy komentarz skrobnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzałam swoje posty, niestety nie znalazłam żadnego naprawdę smrodliwego. Mam jednak pewien pomysł, dotyczący książki dla dzieci - gdy o niej napiszę (nie mam pojęcia kiedy), będziesz na pewno wiedziała, że to właśnie ten moment, gdy trzeba napisać o cuchnięciu:P
      A cwaniactwo, oszustwo i chamstwo może i popłacają, ale po pierwsze na krótką metę, a po drugie, nie każda inwestycja musi być opłacalna. Tak wierzę:)
      (A zgadzasz się ze mną dlatego, że trącasz. Ot co!:P)

      Usuń
  6. Kiedy dziecię ledwie stąpające po ziemskim padole wali matkę w twarz lub wydziela jej kopa, to zapominam o prawach człowieka i przywaliłabym i matce i dziecięciu. Oglądając takie obrazki na ulicach coraz częściej jakoś kiepsko widzę matki czytające swoim pociechom o prawach człowiek. Chyba rację ma Moleslaw: Thomas More się kłania. Co nie znaczy, że nie należy próbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może za rzadko poruszam się po ulicach, ale aż tak drastycznych scen nie widziałam nigdzie poza programem "Superniania", który swego czasu oglądałam. Śmiem jednak wtrącić, że pewnie tym matkom też nikt nie czytał ani nie mówił za dużo o prawach człowieka, a zwłaszcza o godności i szacunku wobec drugiej osoby, toteż tkwią w przekonaniu, że tak być musi. A od czasów More'a parę rzeczy udało nam się chyba zrozumieć?:)

      Usuń
    2. Mnie uczono przestrzegania dziesięciu przykazań. Wystarczyło w zrozumieniu, co dobre, co złe. Oczywiście, z wiekiem stałam się sceptyczką, ale gdzieś w podświadomości te przykazania tkwią. Trochę czasu od wyprawy mojżeszowej na górę Synaj minęło i zdążyłam to i owo zrozumieć, i to że te przykazania już nie są dla mnie takie oczywiste. Ale kupię Mani książeczkę, niech wie, że nie jest pępkiem świata. [ jak nic, pójdę do piekła ;) ]

      Usuń
    3. Dziesięć przykazań też się nieźle sprawdza, choć istotnie, może nie w wersji, w jakiej podaje się je dzieciom przygotowującym się do pierwszej komunii świętej (ach, te pytania o zakaz wchodzenia do cudzych łóżek!). W zasadzie dałoby się pewnie to wszystko streścić i w jednym zdaniu, np. "traktuj innych tak, jak chciałbyś, aby oni traktowali ciebie". Rzecz jednak nie w objętości tekstu, ale w umiejętności czytania ze zrozumieniem:)
      A książeczkę polecam, poza powodami merytorycznymi, także ze względów plastycznych. I jeśli nią będzie wybrukowana droga do piekła, to nie będzie ono mogło być złym miejscem!:P

      Usuń
    4. Szukam, ale wszystko wskazuje na to, że to chyba to biały kruk.

      Usuń
    5. Ja kupiłam w zwykłej księgarni w Szczecinie, był to jeden z dwóch egzemplarzy. Jest to księgarnia należąca do olsztyńskiej sieci Książnica Polska, więc dla Ciebie tym bardziej nie powinno być problemów z dostępnością:) Widziałam te książki też na allegro, ale faktycznie zniknęły. Czyżby to efekt mojego posta?:PP

      Usuń
    6. Zanim napisałam o białym kruku, wklepałam w czytay.pl. Tam zawsze zmierzam w poszukiwaniu czegokolwiek pisanego, choć moje zaufanie do owej platformy zostało mocno nadszarpnięte. To co na stronie jest, okazuje się zmyłką. "Chyba dawno nie aktualizowali" powiada Pani Księgarnia. Więc może jutro powędruję osobiście do placówki naziemnej i zapytam. A nóż?

      Usuń
    7. Trzymam kciuki za owocność poszukiwań. Książka objawiła się jednak też na allegro, tutaj: http://allegro.pl/wszyscy-ludzie-rodza-sie-wolni-tw-nowa-i3798518131.html oraz tutaj: http://allegro.pl/wszyscy-ludzie-rodza-sie-wolni-praca-zbiorowa-i3780625613.html

      Usuń