wtorek, 16 października 2012

P. Adamczyk "Pożądanie mieszka w szafie", czyli wyznanie miłości


- Cóż tu skrobiesz, momarto?
- Słowa, słowa, słowa!
- Cóż, moja droga, czytasz?
- Słowa, słowa, słowa!
- Co cię otacza, co tworzy twój świat?
- Wszystko słowa!

Bez obaw, ten wpis nie służy tylko zrealizowaniu marzenia wystąpienia w twórczym duecie z Williamem S., choć – cóż tu kryć – było miło!

Słowa są dla mnie bardzo ważne. Od pięknych rzeczy bardziej lubię piękne słowa.

„Kiedyś pani nocna mówiła, że po przedmiotach ich poznacie, a nie po słowach; słowa bywają złudne, dla niepoznaki lub dla zmylenia, albo dla świętego spokoju, a przedmioty są do zaspokojenia potrzeb, powszednich albo wyuzdanych, mówią o nas na pewno nie wszystko, ale z pewnością wiele.”
[P. Adamczyk, „Pożądanie mieszka w szafie”, str. 20]

Pod tym zdaniem się nie podpiszę. I co z tego, że złudne? Co z tego, że czasem obłudne? Słowa to najprostszy i najtańszy sposób na stworzenie szczęścia. Nieważne, że czasem tylko na bardzo krótką chwilę, ważne że oto, ot tak, z niczego powstaje coś.
Słowa nazywają i konstruują nasz świat. Pozwalają go uporządkować, ale czasem mogą też go zburzyć.
To przy pomocy słów uczymy nasze dzieci, słowami uwodzimy, czasem ranimy.
Każdy umie używać słów, jednak nie każdy wie, że nie chodzi o byle jakie słowa.

Mnie słowa otaczają od zawsze. Są moim afrodyzjakiem, ale i najlepszym pocieszycielem. Dobrze dobrane słowa użyte we właściwym momencie.
Przy pomocy słów stworzyłam wiele rzeczywistości, bardziej lub mniej realnych. Stale się uczę, aby wiedzieć kiedy użyć ich więcej, kiedy mniej. Wiem, że istnieje szereg języków – innego używam tutaj, innego w domu, innego w pracy. Nie wszystkie z nich są prawdziwe, ale każdy czemuś służy.


O książce Piotra Adamczyka napisano już całkiem sporo, zważywszy na to, iż dopiero przed miesiącem ukazała się w księgarniach. Jedni lubią głównego bohatera, inni nie; jedni mówią mądrze, że to „chick-lit” w męskim wydaniu (jak ja uwielbiam te obcojęzyczne zwroty!), inni szukają odniesień, odwołań i porównań – do Miauczyńskiego, Houellebecqa, Stendhala.
A ja chciałam o słowach.
Bo te słowa mnie zauroczyły, zachwyciły, ba! rozkochały w sobie. I tu nie chodzi o akcję, fabułę czy – podążając za tytułem – pikantne fragmenty. Szczerze bowiem powiedziawszy, problemy samotnych mężczyzn grubo po czterdziestce nie interesują mnie nic a nic. Z kolei jeśli będę chciała poczytać o seksie, to bez problemu znajdę kilka o wiele bardziej nabrzmiałych pozycji. Trochę też rozczarowało mnie zakończenie tej historii.
Pomimo to zakochałam się.

Podobno nikt dotąd nie opracował wzoru na miłość. Uniwersalnego może nie ma, ale ja znam swój: weź garść słów, trochę poetyckich, trochę kolokwialnych i trochę zwykłych, niczym się nie wyróżniających, wymieszaj to z sentymentem, ironią, żartem, dorzuć parę głębszych przemyśleń. Zrób to jednak właśnie tak, jak w tej książce. I już. Będę twoja.
Pamiętaj, kompletnie nie interesuje mnie kim jesteś. Nie mam ochoty Cię bliżej poznać, nie chcę wiedzieć jak wyglądasz. Tylko do mnie tak mów, tak pisz.

Być może ta książka nie jest wielką literaturą. Chromolę to. Dla mnie ważne jest to, że autor umie używać słów. Że stworzył przy ich pomocy tak wielowymiarowy świat, który wessał mnie, mimo iż w czasie lektury wszystko sprzysięgło się przeciwko nam. Zagrał u mnie na bardzo wielu nutach, poruszył emocje. Zazdroszczę mu, jak cholera mu zazdroszczę, że tak potrafi.

W przypadku tej miłości nie jestem zaborcza. Dopuszczam trójkąty, wielokąty i inne figury geometryczne. Przeczytajcie.

Piotr Adamczyk „Pożądanie mieszka w szafie”, Wydawnictwo Dobra Literatura, Słupsk 2012.


12 komentarzy:

  1. A właściwie o czym jest ta książka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odzierając ją z tego, co mi się w niej podoba, to przede wszystkim o tym jak smutne jest życie samotnego faceta po czterdziestce, który odczuwa silne pragnienie miłości, bliskości, ale i ma potrzeby seksualne (brzmi strasznie, wiem). Trochę też o blichtrze współczesnego świata - medialnego, ale nie tylko. Jest też o kreowaniu świata i tym, jak zmienia go to, jak go nazywamy (np. że nasi rodzice mieszkali w kawalerkach i mieszkaniach w bloku, a my w apartamentach i penthousach).
    Mam problem z odpowiedzią na to tak proste i podstawowe pytanie, dlatego też napisałam taki a nie inny post. Inny musiałby być druzgocący - że wtórne, że już tyle o takich rzeczach napisano, a na to ta książka moim zdaniem nie zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie, że ma potrzeby seksualne? To 40-latkowi już nie wypada?;))))
      Czy styl okładki oddaje styl autora? Tzn. lekko, z humorem, z naciskiem na przyjemność odbioru?

      Usuń
    2. Uwaga o strasznym brzmieniu nie odnosiła się do potrzeb seksualnych, ale do całości zdania, przecież wiesz!

      Odnośnie okładki - chyba tak. Mi się podoba; czytałam tu i ówdzie, że jest kiczowata, ale ja tak nie uważam. Lekkość i humor opowieści są w umiejętny sposób przełamywane poetyckością i fragmentami, które mają skłonić do refleksji lub choćby refleksyjki. Autor nie wywyższa się, nie stawia się w roli AUTORA-TWÓRCY; niewątpliwie chce nam coś przekazać, ale nie zamierza nas tym przekazem zabić i przytłoczyć. Tak, bo był bardzo przyjemny odbiór:)

      Usuń
  3. hm... jestem pod wrażeniem. Oczywiście nie książki, którą napisałem, ale tego, co Ty o niej napisałaś. Dziękuję..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, jak ja teraz też podziękuję, to wyjdzie strasznie mdło:)
      W pełni jednak podtrzymuję to wszystko, co napisałam wyżej. Mam nadzieję, że to nie koniec i że jeszcze kiedyś pozachwycam się czymś nowym.
      (czy to Tobie "zawdzięczam" tę masakryczną jak na mnie ilość wejść na bloga? Ratunku!)

      Usuń
    2. tak, czytam Twój wpis na okrągło, bo uczę się go na pamięć :)

      Usuń
    3. To wykreśl "chromolę" i "cholera" i zastąp czymś poetyckim, bo źle wypadnę:P

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. jak widzisz, wykreśliłem :)

      Usuń
  4. Czytałam "Pożądanie mieszka w szafie" i zgadzam się z Twoją opinią. Książka zabawna, ironiczna, ale i prawdziwa. Z niecierpliwością czekam na kolejne powieści Piotra Adamczyka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może wymyślimy coś wspólnie, aby umilić to oczekiwanie?:)

      Usuń