niedziela, 7 kwietnia 2013

D. Inkiow "Ja i moja siostra Klara", czyli cała Polska powinna czytać to dzieciom!


Drodzy Rodzice!
Wychodząc naprzeciw Waszym potrzebom,
wiedząc iż nie zawsze macie czas i możliwości, by ze zrozumieniem pochylić się nad suchym przekazem medialnym,
w trosce o dobro Wasze oraz Waszych pociech,
mając nadto na uwadze interes społeczny,
postanowiłam przygotować poniższy praktyczny poradnik, zawierający przystępne wyjaśnienie definicji i pojęć używanych przez twórców kampanii społecznej „Cała Polska Czyta Dzieciom”.
Posługując się przykładem dwóch książek Dimitera Inkiowa – „Ja i moja siostra Klara” oraz „Ja, Klara i zwierzaki”, mam zamiar wytłumaczyć dlaczego warto czytać dzieciom.
Dziękuję za uwagę i życzę miłej i owocnej lektury!


Kilka powodów (wybranych z 10), dla których warto czytać dziecku książki (kolejność przypadkowa):

3. Słuchanie bajek rozwija inteligencję dziecka, wzbogaca słownictwo, uczy ładnego budowania zdań i zachęca do nauki samodzielnego czytania.

- Zakuty łeb, zakuty łeb!
- Sam jesteś zakuty łeb!
- Nie, to ty jesteś zakuty łeb! Kra!
- Mamo, on mnie przezywa!
- Mamo, ja go wcale nie przezywam, przecież wczoraj czytaliśmy że papuga tak mówiła i się śmiałaś!

Czytaliśmy, owszem. O papudze wujka Toniego, który kupił ją od marynarza. „Klara twierdzi, że ten marynarz musiał być chyba piratem, bo – niestety – Pippo czasem okropnie przeklina.(…)
Skierowałem się prosto do Pippo.
- Kraaaa! Jak leci! Kraaa? – skrzeknęła Pippo na mój widok.
- Powiedz no, Pippo, czy ty jesteś chłopcem czy dziewczyną? – spytałem uprzejmie.
- Kraaaa! Jak leci? Kraaaaaa?
- Dziękuję, u mnie wszystko w porządku. Ale jesteś chłopcem czy dziewczyną?
- Zakuty łeb! Zakuty łeb! Kraaaaa! – wrzasnęła papuga.”

- Mamo, a przeczytasz nam dzisiaj trzy rozdziały o Klarze?!
Tak, tyle na temat zachęcania do samodzielnego czytania powinno wystarczyć.

4. Książki wychowują.

- Mamo, mam świetny pomysł! Oddamy biednym dzieciom moje spodnie w kratkę.
- Tak, tak! I moją bluzę z kaptulkiem!
- Nie ma mowy! Co wam przyszło do głowy?! To bardzo ładne spodnie i bluza, poza tym dopiero co je wam kupiłam!
- Ale my ich nie lubimy, a poza tym sama czytałaś, że trzeba robić dobre uczynki i oddawać innym swoje rzeczy. Może oddasz też swoje kolczyki, mamo, co?!

Hm. Czytaliśmy. Jak to szło?
 
„Pewnego razu Klara oznajmiła mi:
- Musimy dziś zrobić dobry uczynek.
- Dlaczego? – spytałem. – Dlaczego akurat dzisiaj mamy to robić?
- Żebyśmy potem poszli do nieba.
- Ale Ja nie chcę dzisiaj robić dobrych uczynków. Wolę się z tobą pobawić!
- Dobrze, ale najpierw musimy zrobić coś dobrego. Ja już nawet wiem, co zrobimy. Podarujemy biednym ludziom trochę ubrań. Ty jakieś swoje spodnie, a ja – sukienkę. To właśnie będzie nasz dobry uczynek.”

Los matki dziecka pierwszokomunijnego jest nie do pozazdroszczenia. Presja na dobre uczynki potrafi doprawdy przygnieść człowieka. Że o stratach materialnych nie wspomnę.

5. Książki wyrabiają wrażliwość.

- Mamooo, kup nam papugę!
- Albo lybki!
- Tak, albo papugę i rybki!
- A czemu chcecie papugę?
- Bo my bardzo chcielibyśmy ją wykąpać, żeby tak fajnie wrzeszczała!

Na razie nie kupiłam. Czekam aż zapomną.

Nieszczęsna Pippo drapała się w dalszym ciągu. Sprawdzała swoje pióra jedno po drugim. Od czasu do czasu podnosiła głowę i coś połykała. Musiała mieć chyba miliony tych pcheł!
- Jak myślisz, Klaro, czy pchły albo wszy mogą zjeść CAŁĄ PAPUGĘ? – spytałem zaniepokojony.
- Jasne, kiedy jest ich zbyt dużo.
- No, a jeśli ją jednak wykąpiemy?
- Wtedy Pippo będzie uratowana – już jej nie pożrą. Wszystkie utoną i kropka.
- W takim razie musimy ją wykąpać – stwierdziłem. Skoro nie chce się kąpać dobrowolnie, to wykąpiemy ją razem z klatką.
- Świetny pomysł – ucieszyła się Klara.
         Pobiegliśmy po klatkę i zanurzyliśmy ją wraz z Pippo w wodzie. Ale tylko na krótko, żeby nie utopić papugi. Potem powtórzyliśmy jeszcze parę razy: do góry, do dołu, do góry, do dołu.
- Kraaaaa! Kraaaaaaa! Kriiiiiiii!

Z uwagi na fakt, że moja wrażliwość jest wyrobiona bardziej niż u moich dzieci, dalszy – obfitujący w drastyczne opisy – fragment pozwoliłam sobie pominąć.

2. Książki rozwijają wyobraźnię dziecka.

Starszy w łazience. Siedzi. Na muszli.
Wokół piętrzą się stosy gazet.
- Chodź, poczytam ci! – woła zachęcająco do Młodszego.
Młodszy przychodzi, bowiem jest niezwykle towarzyski i absolutnie niewrażliwy zapachowo.
- "Ppp-olityyyyka-zaagraanicznaaa. Si-kor-ssski-jeeest-kooo-smii-tą?" – Starszy czyta z pewnym wysiłkiem, bowiem gazeta leży na ziemi, pod niewygodnym dla niego kątem.
- Mamo? A kto to jest Sikolski? – krzyczy Młodszy z łazienki.
- Jaki Sikorski, synu?
- No ten kosmita! A widziałaś go? Jest zielony?

Wypisz, wymaluj, jak u Klary.

Klara, odkąd poznała alfabet, dostała manii czytania.
Wystarczy, że dojrzy gdzieś literę – od razu zaczyna czytać.(…)
Pewnego razu Tato przyniósł gazetę z artykułem o złodzieju. Położył ją na stoliku (…). Klara natychmiast dopadła do gazety i zagaiła przyjaźnie:
- Poczytać ci coś?
- Nie, dziękuję.
- Przegapisz sporo rzeczy – stwierdziła i zaczęła:
„Ppppp-ooo-poli-cja aaaa-laaar-muuu-je! Nieeee-beeeeez-pieeeeczny złodziej wła-muu-uu-je się dodoo-ooo-mów…
- Co mówisz?
- Pooliicjaa aaalaarmuuuujee! Niebezpiecznyyy złodzieeej włamuje się do domów. Co dzień nowe ofiary…
- Gdzie? – spytałem zaniepokojony.
- …w naszym mieście – dokończyła Klara.
Poczułem się niewyraźnie. Ostatecznie byliśmy sami w domu.”

Na wszelki wypadek od pewnego czasu układam gazety w łazience tak, aby na wierzchu zawsze leżała bezpieczna „Kuchnia”. Ze strony sufletu teoretycznie nic nie powinno nam grozić…
źródło zdjęcia

7. Książki rozwijają pasję kolekcjonerską.

- Mamo, mamo, a widziałaś, że jest też trzecia część o Klarze? Kupimy, mamo, mamo?!
- Ploooszę, mamo, kuuup!






Czytajcie dzieciom. Codziennie.
20 minut Inkiowa (i Mahboob) każdemu bardzo dobrze zrobi.
I waszym papugom też.

Dimiter Inkiow „Ja i moja siostra Klara”, „Ja, Klara i zwierzaki”. Ilustracje: Justyna Mahboob, tłumaczenie: Monika Perzyna. Wydawnictwo Tatarak, Warszawa 2012. 

50 komentarzy:

  1. Książki muszą byc świetne :D szczególnie rozbawił mnie fragment o złodziejach ;) muszę kupić moim siostrzenicą w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję w komplecie z papugą:)

      Usuń
    2. Tym bardziej, że siostrzenicą będzie fajnie z papugą. I do rymu. PNMSP, bo złośliwy ze mnie dziad :D
      A co do meritum, leniwy LINK. I muszę pamiętać, żeby przy następnej bytności w WBP zabrać ze sobą trzeci tom. Zobaczymy jak na rodzeństwo zareaguje zestaw 7 + 5. Boję się, ale będę kwardy :D

      Usuń
    3. Długo myślałam nad rymem - naprawdę (bo złośliwość na razie tylko nie wprost:P); cieszę się że doceniłeś moje starania:))
      Link - cóż, musiałam jakoś nadrobić ostatnie niedopatrzenia w mentalnym bliźniactwie:P Tomem trzecim chyba też zaatakuję od razu - póki nie mamy papugi!

      Usuń
    4. A jak będzie słoń?? :)

      Usuń
    5. To już było w "Proszę słonia", z całkiem niezłym rezultatem, więc słonia się nie boimy!:P

      Usuń
  2. Twój tekst powinien zostać opublikowany w formie ulotek i natarczywie wręczany wszystkim rodzicom, na przykład na szkolnych zebraniach. Byłoby cudownie, gdyby niektórzy wzięli go sobie do serca, choć wydaje mi się, że z czytaniem dzieciom ostatnio trochę lepiej.
    Seria o Klarze bardzo ciekawie się zapowiada! Widzę, że autor to ktoś w stylu naszego JIK-a: napisał 90 książek dla dzieci! Bardzo możliwe, że najnowsze tomy opowiadają o przygodach wnuków Klary i jej braciszka. :)
    Jak Twoim synkom podobały się ilustracje? Mam wrażenie, że dzieci nie przepadają za obrazkami imitującymi rysunki osób mniej więcej w ich wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że ulotki podzieliłyby los koleżanek o innej treści - wszystkie trafiłyby do kosza na śmieci znajdującego się za zakrętem szkolnego korytarza:( Moje obserwacje co do tego jak jest z czytaniem dzieciom prowadzą niestety do odmiennych wniosków niż Twoje, ale mam nadzieję że to ja jestem w błędzie!
      Tak, autor był niezwykle płodny, jednak tylko część jego książek (choć to część znacząca) dotyczy przygód Klary i jej brata - jak dla mnie, to tylko dobrze - mam nadzieję, że po trzeciej części ukaże się jeszcze czwarta i piąta!
      Co do ilustracji - moim dzieciom bardzo się podobały, ale oni są stale poddawani estetycznej tresurze, więc mogą nie być miarodajni:P Ta kreska ma bardzo dużo uroku, w odróżnieniu od ilustracji z niemieckich wydań!
      Na marginesie: to ciekawe, że nasza fundacja Cała Polska Czyta Dzieciom wpisała te książki na Złotą Listę jako rekomendowane w przedziale wiekowym 0-4 lata, podczas gdy w Niemczech sprzedaje się je jako przeznaczone dla dzieci od lat 6!

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że ulotki trafiłyby pod strzechy i byłyby pieczołowicie przechowywane w gablotkach przez pokolenia!
      W księgarni obejrzę ilustracje na żywo. Podlinkowany przez Ciebie wariant niemieckiego wydania niespecjalny, ale ten już znacznie sympatyczniejszy. Widzę, że jamniczek poniekąd podzielił losy papugi, tylko w odwrotnym kierunku. :)
      W niemieckim Amazonie te książeczki polecane są są dla dzieci w wieku 4-6 lat i to chyba rozsądne wyjście.

      Usuń
    3. Tak, te ilustracje są znacznie lepsze - szkoda, że to tylko audiobook, choć chyba w nowych zbiorach opowiadań skorzystano z tego samego ilustratora (za co w imieniu niemieckich dzieci dziękuję!).
      Jamnik istotnie, też nie miał lekko - dzieci wprowadziły u niego dużo dalej idące zmiany, nie dające się usunąć przy pomocy prostego mycia:(
      4-6 lat to chyba wiek idealny. Choć i mój ośmiolatek chichotał równie głośno jak jego młodszy brat, a i mama, choć w wieku balzakowskim, bawiła się równie dobrze:))

      Usuń
    4. Wersja książeczkowa też jest, tutaj okładka. Tak patrzę i - pomna na ekscesy z papugą i jamniczkiem - zastanawiam się, jaki los spotka tego kotka. :)

      Usuń
    5. Losów kotka nie pamiętam (chyba w tych częściach, które czytaliśmy nic o nim nie było), ale jedno jest pewne: lekko nie będzie!:))

      Usuń
    6. Po kąpieli i farbowaniu może przyszła pora na depilację? Oby nie. :)

      Usuń
    7. Może poprzestaną na maseczce?:P

      Usuń
    8. Nie możemy też wykluczyć peelingu. :)

      Usuń
    9. Gorzej, gdy w planach będzie świecowanie uszu!:)

      Usuń
    10. O matko, ta wizja mnie przerasta. :D

      Usuń
    11. Mam nadzieję, że ich też!:)

      Usuń
  3. o nie wiem czy kapanie papugi w klatce to jest to, o czym chciałabym czytać dzieciom ;)
    chwilowo problemu nie mam, bo starszy męczy mnie o ostatni tom Baśnioboru i od zerówki czyta sobie sam, a młodsza niespecjalnie lubi, gdy się jej czyta.
    Ale próbuję, oczywiście. Liczę też, że nauczy się lubić książki przez obserwację ;)
    już mówiłam, ale powtórzę. bardzo lubię Twoje notki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabyś, chciała - tylko o tym jeszcze nie wiesz!:P Klara i Ja są bowiem rozkoszni, mają wyłącznie dobre chęci i - o dziwo! - nie pozostawiają po sobie zwierzęcych trupów!
      Co do skuteczności nauki lubienia książek przez obserwację mam wątpliwości (poparte rodzinnym doświadczeniem), ale oby u Ciebie było inaczej. Ja poza tym bardzo lubię czytać moim dzieciom (i zdaje się, że one też to lubią), wobec czego nie zamierzam rezygnować z tej przyjemności, nawet gdyby aktualny zapał samoczytelniczy Starszego okazał się przejściowy:)
      Co do notek: cała przyjemność po mojej stronie!

      Usuń
    2. Mamy w planach z ojcem moich dzieci czytanie im książek na role.
      Tak żeby się trochę powydurniać rodzinnie nad lekturą. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
      Młoda zaczyna sama z siebie sięgać po albumowe wydania o zwierzętach i Larousse'y dla dzieci (tam są świetne rysunki), więc zmierzamy w dobrym kierunku. Mam taką nadzieję.

      Usuń
    3. U mnie czytanie na role zakończyłoby się z pewnością wielkim kociokwikiem - to nie na moje nerwy!:P
      Zainteresowanie Młodej książkami o zwierzętach jakoś wcale mnie nie dziwi:) Wokół Larousse'ów ciągle tylko krążę i jakoś nie mogę się na żadnego zdecydować; czasem mam wrażenie, że z tego cuda jakim jawiły nam się w dzieciństwie została tylko wydmuszka. Ale to pewnie jak ze wszystkim - jest szajs i są perełki, wystarczy cierpliwie poszukać.

      Usuń
    4. nic już nie będzie takie jak za naszych czasów.
      (i dała się ponieść fali wspomnień)
      ale mam na przykład "Bajarka opowiada" z własnego dzieciństwa. Ukochany zbiór baśni, o którym mówi też prof. Mikołejko (w "Jak błądzić skutecznie") wspominając swoje dzieciństwo - o ile czegoś nie pomieszałam.

      Usuń
    5. o rety, też miałam "Bajarkę..." - muszę koniecznie natychmiast udać się na niemal speleologiczne poszukiwania do piwnicy rodziców! Nie wiem, czy zapoznawanie dzieci z książkami własnego dzieciństwa to przyjemność dla dzieci czy ich rodziców, ale nawet jeśli tylko dla tych drugich - i tak będę to robić! (w końcu mi też się coś od życia należy!)

      Usuń
  4. A to ciekawe. Kilka dni temu Starszy przeczytał "Ja i Klara i jamnik Wąchacz" (stare wydanie)i szukał dalszych części. Nie wiedziałam, że są i że Tatarak to wydał. Fajnie! Musimy poszukać w MBP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wiedziałam, że jest stare wydanie - myślałam, że to Tatarakowe odkrycie (niczym Julek i Julka u Hokusa-Pokusa). W naszej bibliotece nie ma, ale może MBP lepiej zaopatrzona?
      I Starszemu (takiemu dużemu i poważnemu, co to poniżej Baśnioboru nie powinien schodzić) się podobało? No, no. Mądre dziecko!:P

      Usuń
    2. Starszy to takie dziwne dziecko. Czyta zarówno Tupcia Chrupcia jak i Dziennik Cwaniaczka. Chłopak chłonie wszelką literaturę :-)

      Usuń
    3. O Dzienniku Cwaniaczka nie wiem jeszcze nic, ale już się boję! U mnie chwilowo rządzi Koszmarny Karolek, ale liczę na to, że gdy się lepiej wkręci (teraz mamy etap gorliwości neofity), będzie miał podobnie jak Twój. W końcu matka też czyta książki dla maluchów, to czemu on miałby tego nie robić?:)

      Usuń
    4. Mój Starszy przedkłada kopanie gały (całe szczęście w realu) nad czytanie i basta. Po drugie uparcie twierdzi, że książek o tajemnicach (Moore itp. ) się boi, więc nie podsuwam "Baśnioboru" (pewnie i tak bym usłyszał "za gruuuube"). Więc Wam zazdraszczam, ale naciskał nie będę :)

      Usuń
    5. Mojemu właśnie kopanie gały przeszło i nie wiem, czy się cieszę (wykańczało mnie to wożenie na treningi), czy martwię (mniej ruchu).
      Moore? Nic nie wiem (ale imię autora jest zabójcze!:P).
      Mój się tajemnic nie boi, ale "Baśniobór" z pewnością też by go przytłoczył grubością. Przynajmniej na razie. Poza tym na razie upaja się zachwytem nad sobą: "mamo! przeczytałem dziś CAŁĄ książkę!" - gdy książka ma 70 stron i czcionkę dwudziestkę:)

      Usuń
    6. Ja mam Orlika niejako za winklem, więc sam trafia. Moore'a odpaliłem jednego na głos, ale towarzystwo kazało zaprzestać :( Ale jestem kwiatem lotosu i wierzę, że bezruch nad książką będzie jeszcze jego udziałem :)

      Usuń
    7. Bo ten Moore - z tego co się rozeznałam - to chyba dla starszaków jest?
      Bezruch nad książką? No nie wiem. Ja już przywykłam, że moi nieustannie się wiercą i kręcą, podrygują oraz - o zgrozo! - dłubią, wobec czego na bezruch - nawet w czasie lektury - nie liczę. Wykonywane znienacka testy wskazują jednak, że mimo wszystko proces czytania przebiega ze zrozumieniem, więc niech im będzie!:P

      Usuń
    8. Do tematu przygodówek wrócę za jakiś czas. Za kolejną bytnością w WBP spróbuję z tą serią i zobaczymy. A jeśli chodzi o ten bezruch, to raczej miałem na myśli pozostawanie w miarę w jednym miejscu, a nie popierdzielanie lotem koszącym po chałupie. Kiedyś może uda mi się ująć na foto jakie figury przyjmuje Starszy podczas lektury, to pokażę :D

      Usuń
    9. Te serie to hardcorowe wybierasz, więc nie dziw się, że dzieci Ci się płoszą!:P
      Ja fot robić nie będę (ochrona danych osobowych, te sprawy), ale też byłoby na co popatrzeć:))

      Usuń
    10. Ale jakie hardcorowe? Miałem jeszcze spróbować "Kroniki Archeo" ,ale wziąłem do ręki i przeczytawszy: "Miał na sobie kolczugę i długie buty z cholewami, a z jego ramion spływał długi czerwony płaszcz z białym orłem w koronie na prawym ramieniu.", to jakoś mi się odechciało :) Tym bardziej, że seria jest ilustrowana w taki "fotorealistyczny" sposób, którego nie trawię. Coś a la Martynki :)

      Usuń
    11. No, jeśli Twoje skojarzenia biegły w stronę Lamii Reno, to miałeś prawo się rozczarować!:P
      Zapomniałam o tej serii, ale właśnie zobaczyłam że wydawcą jest Zielona Sowa, a to nie rokuje dobrze, gdy idzie o estetykę. Jakaś część dotyczy jednak Egiptu, a tam ciężko będzie upchać orła w koronie, więc może spróbuj?:)

      Usuń
    12. Pudło. Jeśli już, to moje myśli podążyłyby w kierunku funkcjonariuszki Genetixu :D Takiego z koroną na ramieniu, to nawet w starożytnym Egipcie ze świecą szukać, choć oni tam różne krzyżówki genetyczne czcili :) Ale spróbować, spróbuję.

      Usuń
    13. Wiesz, od kilkunastu lat żyję pod jednym dachem z wielbicielem Lamii, więc myślałam że to u was norma:P A księżniczka Leia z "Gwiezdnych wojen"? Też nie?
      Spróbuj i daj znać. W mojej bibliotece nie ma, a na zakup nie jestem gotowa, więc ja na razie testować nie będę.

      Usuń
    14. Ta w tym hełmofonie z precli? A w życiu! Co innego Padme :D

      Usuń
    15. "Hełmofon z precli" to idealne określenie:D Nie wiem, jak wybrnąć z sytuacji aby nie strzelić sobie w stopę, bowiem z jednej strony chciałabym napisać, że gust mojego męża zawsze wydawał mi się podejrzany, jednak z drugiej strony... Hm, z drugiej strony, jego gustowi nie mam absolutnie nic do zarzucenia!:PP

      Usuń
    16. Kiedy jeszcze przymusowo grałam w turniejach (a nie byłam zbyt ambitną zawodniczką), bardzo lubiłam sytuacje patowe, bowiem pozwalały one uzyskać punkt, wobec czego trener się nie czepiał i zostawał jeszcze czas wolny, który można było spożytkować inaczej niż garbiąc się przy szachownicy! Uznajmy więc, że to moja specjalność:PP

      Usuń
  5. Dziennik Cwaniaczka... Nie przeczytałam jeszcze żadnego tomu. Obejrzałam za to dwie części filmu i przyznam, że się uśmiałam :-)Muszę w końcu o tym napisać na blogu. Starszy naciąga mnie na kolejny tom, wychodzi z księgarni i czyta, czyta, wsiada do samochodu, czyta, wysiada, czyta, wchodzi do domu, ściąga kurtkę, czyta, siada na kanapie, czyta... KONIEC! Skończył czytać. :-) Tak jest za każdym razem.
    Starą okładkę Klary można znaleźć w necie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie pogrążyłam się w głębokiej rozpaczy, że nie mam córki na wydaniu. Ale ponieważ żal, żeby taki skarb się zmarnował, to zapytam: a reflektuje na panienki z rocznika 2008? Bo koleżanka ma bardzo ładne bliźniaczki...:P

      Usuń
  6. Ładne bliźniaczki, powiadasz? A mądre? A oczytane? hę? :-)
    Pogadamy za parę lat. Na razie Starszy ma dom i rodzinę w SIMSACH a w realu ten temat go nie interesuje. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądre i oczytane! Jedną sama chyba zarezerwuję; drugą mogę łaskawie odstąpić:P Ale pierwszeństwo Simsów rozumiem, jak najbardziej! To oczywiste, że prawdziwe życie toczy się właśnie tam!:P

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Na książki "do przeczytania kiedyś tam, jak tylko uda się dorwać i znaleźć czas".

      Usuń
    2. Dla Twojego syna będzie już jak znalazł, ale jeśli przeczytacie nawet za parę lat, też nie powinno zaszkodzić:) Zwłaszcza, że jak wynika z porównawczych rozmów z moją koleżanką, od której Klarę pożyczaliśmy, najgłośniej i najbardziej śmieją się czytający rodzice:)

      Usuń