Chciałam
rozpocząć od stwierdzenia, że mój aktualny stan umysłowy wyklucza pisanie o
czymkolwiek innym niż o książkach dla dzieci, ale ugryzłam się w język.
Bo
w zasadzie dlaczego o książkach dla dzieci mogę, a o tych dla dorosłych nie? Że
niby te pierwsze głupsze, prostsze? Czy może ja zdziecinniała? Albo też –
niedoczekanie! – tak bardzo wdrukowało mi się powszechne traktowanie literatury
dziecięcej jako podrzędnego gatunku?
Nie
wiem, co na to ja i która z tych odpowiedzi jest prawidłowa, ale wiem jak zareagowałyby
na to dwa goryle (oraz kum).
Otóż,
niewątpliwie zrobiłyby „bum! bum!! bum!!!”
Czas na postawienie paru dramatycznych pytań:
Jak mogłam żyć, nie wiedząc o tym, że
istnieje Przemysław Wechterowicz?
Jak to się dzieje, że prawie wszystko co wydaje, jest opatrzone
ilustracjami wyłącznie najwyższej próby??
Dlaczego „Bum! Bum!! Bum!!!” nie podaje się jako odtrutki i podstawowego
lekarstwa w gabinetach lekarskich, na kozetkach u psychoterapeutów oraz
szpitalach???
Prosty
przekaz, zwykłe słowa, ale układające się w rytm, powodują że ma się ochotę
podrygiwać i skakać.
Dwa
goryle oraz kum nie robią bowiem nic więcej, tylko dudnią w klaty (Bum! Bum!!
Bum!!!)
Powtarzają
to rytmicznie, „w dzień i w nocy, zimą, latem, z mamą, z tatą, z siostrą, z
bratem”.
Bum!
Bum!! Bum!!! Dwa goryle oraz kum!
„Czy
ci dobrze, czy ci źle, dźwięk ten wkrótce porwie Cię
Bum!
Bum!! Bum!!! Dwa goryle oraz kum!”
pisze
Wechterowicz i ma rację.
Dwa
goryle (oraz kum) wciągają, wręcz wsysają w swój świat, prowokują do uśmiechu,
sprawiają że robi się po prostu lepiej.
Ci
bardziej spięci też nie będą się z pewnością opierać dłużej niż do „Lokum metrum
panaceum, a w muzeum linoleum”. Tak głosi bowiem tekst wierszyka i oczywistym dla
wszystkich jest, że to sygnał, by wykrzyknąć: „Bum! Bum!! Bum!!! Bum! Bum!!
Bum!!! Dwa goryle oraz kum!”
Myślę,
że podobnie jak w przypadku „Proszę mnie przytulić”, o walorach i tej
książeczki stanowią w równym stopniu tak tekst, jak i ilustracje.
Marianna
Oklejak znana była mi dotąd wyłącznie z cyklu o Basi. Tu posłużyła się podobną
kreską (moim dzieciom spodobało się zwłaszcza niedokładne „pokolorowanie”
obrazków), tworząc jednak w zasadzie drugą, niezależną od pierwszej opowieść. W
stworzonym przez nią świecie dzieją się najrozmaitsze rzeczy – to rysunkowa
historia o rzeczywistości opanowanej przez rytm, w której można spędzić co
najmniej kilkanaście minut, wynajdując bądź to kolejne postaci z bajek, bądź po
prostu zabawne sytuacje (dziś naszym bohaterem dnia był odpowiadający na
rytmiczne wezwanie garmażeryjny kurczak, który prosto z piekarnika wyfrunął za
okno).
Banalne
i głupie, powie ktoś.
Nicniewnoszące
i niepedagogiczne, dorzuci inny.
Bardzo
mi takich ktosiów szkoda. Nie wiedzą, ile tracą, bum, bum, bum!
Przemysław
Wechterowicz „Bum! Bum!! Bum!!!”, ilustracje Marianna Oklejak. G+J Gruner+Jahr Polska,
Warszawa 2011.
"A na dachu dacholeum"? Zauważam nie tylko nicniewnoszącość i niepedagogiczność, ale również nieznajomość aktualnej oferty pokryć dachowych, która wszak jest tak bogata, że z pewnością dałaby się jakoś włączyć w wiersz bez konieczności naginania szlachetnej sztuki dekarskiej dla uzyskania rymu. I rytmu.
OdpowiedzUsuńPozostaję głęboko oburzony
ZWL
Oburzonym mówimy "Bum! Bum!! Bum!!!" i proponujemy wypięcie klaty (wypinamy tylko klatę, gdyż jesteśmy dobrze wychowani i oczytani).
UsuńSwoją drogą, ciekawe jak gorylom spodobałby się gont bitumiczny albo blachy profilowane?:P
Fikum mikum
UsuńMała głowa
Zaś na dachu
dachówka cementowa (tu podać nazwę producenta i mamy product placement:P)
Bum bum
Fiksum dyrdum
Usuńpanie dziejku
głowie trzeba wnet olejku!
Bum, bum!
(Ostatnio, gdy nie mogłam znaleźć rytmu w wierszu, chwaliłeś się że słuchałeś Glenna Millera i bez problemu znalazłeś. Rozumiem, że teraz włączyłeś tę samą płytę?:P)
Tym razem była Adele i Skyfall :P Mam więcej płyt w domu :D
UsuńBum bum, rzecz jasna.
Rozumiem, że jednocześnie pracujesz, zerkasz tu i ówdzie, słuchasz muzyki i układasz wierszyki? A mówią, że mężczyźni nie mają podzielnej uwagi!:P
UsuńKum, kum (dla odmiany)
Oczywista! A w ogóle to są plotki rozpuszczane przez zawistne kobiety, o tej niepodzielności.
UsuńKra kra (dla odmiany)
Łe, a liczyłam że zrobisz coming out i ujawnisz, że jesteś kobietą:(
UsuńNie wiem, gdzie "kra, kra" ma Twoim zdaniem rytm, ale ja się przecież nie znam.
Rym to jest przestarzały środek wyrazu w poezji :P
UsuńNie jestem pewna, czy z poezji to ja najbardziej nie lubię tej przestarzałej i anachronicznej, ale że obawiam się sugestii, jakobym z rymów najbardziej lubiła te częstochowskie, dla bezpieczeństwa z zadumą pomilczę:P
UsuńGdzieżbym śmiał sugerować takie brzydkie rzeczy, bum bum i kum :P
UsuńA ja proponuję rum. Po szklaneczce ... bum! bUM!! BUM!!! :D
UsuńPo rumie to chyba johoho?
UsuńI umrzyka skrzynia. Wiem. Ale jakby się uprzeć, ta skrzynia, to nic innego jak trum ... bum!, bum!!, bum!!! ... na :D I już zostajemy w konwencji. Prosit!
UsuńA po rumie trąbka gra "Truumna, truumna", bum bum? I johoho :P
UsuńChyba, że przypłynie biały delfin Um i, nomen omen, wytrąbi cały rum. Wtedy my mu bum, bum, bum, że łohoho, a nawet johoho. Trumna pozostaje na scenie, bo się pewnikiem przyda :P
UsuńBiały delfin? Trumna? W butelce to chyba zdecydowanie nie był rum, co? :P bum bum
UsuńWrażenia z dzisiejszego dnia sprawiają, że poproszę wyłącznie o trumnę; umrzyka do niej zapewnię we własnym zakresie. Wy zaś pijcie co chcecie, odnoszę wrażenie że bardziej już nie zaszkodzi:)) Ahoj! (ojoj!)
UsuńNie desperuj:) Poza tym trumny są kosztowne i nie będziemy ich tak na lewo i prawo rozdawać, lepiej napij się z nami. Zobaczysz białego delfina i Ci się polepszy:P
UsuńNie desperuję, tylko wydaję ostatnie tchnienia. Ale proszę bardzo, przez wzgląd na koszty się powstrzymam. Znajdź tylko rym do "gin" i przyjmę ofertę!:P
UsuńSłowo "dżin" pochodzi z "pidżin" :P
UsuńNatomiast "gin" preferował Oniegin :D
To ja jednak wezmę trumnę. Tylko muszę teraz coś chlusnąć na uspokojenie:P Plum i bum!
Usuń@ZWL Nie znasz Uma?? :D
Usuń@momarta Pewien gin pijał gin, słynął też z głupawych min. Miał pacjentek dziki tłum i znów mamy ... bum, bum, bum!!! :P
Za kogo mnie uważasz, co? Pewnie, że znam:P
UsuńZWL zna wszystkich i wszyscy go znają, nieprawdaż? Cóż tam delfin Um, z pewnością i cała załoga G to Twoi dobrzy przyjaciele!:PP
UsuńBazylu, jestem z Ciebie dumna! Trumna idzie w kąt i polejże ginu! A i tego gina możemy zaprosić, bo wydaje się wielce atrakcyjny:))
No i co ja mam napisać!! Słabo mi, bo w pisanym właśnie tekście użyłem zwrotu "Banalne, powie ktoś". A Wechterowiczów sobie zbiorę, bum, bum, bum!, przez co ucierpi mój portfel, a zyska dobre samopoczucie, BUM! :D
OdpowiedzUsuńJa już podjęłam próby zbieracze i z rozpaczą odkryłam, że to całkiem płodny autor jest:( Wprawdzie nie napisał więcej niż Butenko zilustrował (ten to dopiero ciągnie mnie na finansowe dno!), ale i tak boli. Samopoczucie ma się natomiast znakomicie!
UsuńA plagiatem się nie przejmuj, najwyżej założymy wspólny blog i problem się rozwiąże:)
Właśnie wróciłem ze zwiadu na Arosie i z jednej strony cieszę się, że dużo, z drugiej, nie cieszę :P Tym bardziej to drugie, że obiecałem chłopakom wypasiony album o SW w zamian za rezygnację z naciągania na bzdetne gazetki po 9,99 PLN. Na razie spoko, jedynie Bartek dostaje glejt na Bravo Sport, choć mi się scyzoryk otwiera jak przeglądam :(
UsuńPocieszam się, że w drugiej części użyłem zwrotu "popierdółka", ale i tak to bez znaczenia, bo przeredaguję jednak :) A co do spółki ..., marny ze mnie byłby wspólnik :P
Moim na szczęście zainteresowanie gazetkami minęło; aktualnie czytają jedynie "Świerszczyk" (i nie wiem, czy to jakaś wróżba na przyszłość, czy jak?:P) "Bravo Sport" nie brzmi jednak dobrze - jesteś pewien, że na pewno musicie to kupować?
UsuńMożemy umówić się, że będziemy kupować na zmianę co drugiego Wechterowicza i tak też opisywać; taniej wyjdzie a możemy sobie wzajemnie pozaliczać wrażenia:))
A potem zazdrość i dokupywanie na hura? :P
UsuńJakaż zazdrość? Takie brzydkie uczucia są nam obce, czyż nie?:P
UsuńUwielbiamy! Jedna z najulubieńszych książek mojego synka, swego czasu czytana po 30-40 razy dziennie (dosłownie!), czasem aż chowałam za kanapą żeby przestał męczyć ;)
OdpowiedzUsuń30-40 razy? To nie na moje nerwy, które puszczają już po 3-4 powtórzeniu. Zastanawiam się tylko, jak Wasz egzemplarz zniósł tak intensywną eksploatację,, bo kartki nie robią wrażenia pancernych:))
UsuńPrzy okazji: moje najszczersze gratulacje z okazji udanego rozmnożenia, bo od ponad tygodnia cały czas zapominam do Ciebie zajrzeć i dopisać się do listy dobrze życzących (a jak mi się już przypomni, to nie mam czasu, żeby tego zrobić):))
Książka trzyma się zadziwiająco dobrze, a czytanie było na ratu, kilka sesji po 4-5 razy. Zmienialiśmy się z rodziną :) teraz znów odkopałam po przerwie i szał dalej ten sam :D
UsuńDziękujemy, dziękujemy :)
4-5 razy to też nieźle, ale czegoż się nie robi dla zadowolenia potomstwa!:) Ja właśnie dziś puściłam swój egzemplarz w świat, ale sporo kosztowało mnie przekonanie dzieci, że jeśli na trochę rozstaną się z książką, nic strasznego się nie stanie.
UsuńBum, bum, bum
OdpowiedzUsuńbach, bach, bach
nie czytałam..
głowa w piach...
:-)
Lubię, lubię PW!
Bum, bum, bum
Usuńi rachu ciachu,
pożyczymy
i po strachu!
Czuję, że czas zostać Prezeską drugiego fanklubu:))
tru tu tu tu
Usuńszastu plast
to za słowo trzymam Was!
Jak nie będzie składek - mogę dołączyć do fanklubu :-)
Dziś dzień bez konceptu na wierszyki, niestety, ale plan działania już mam!
UsuńSkładki chyba muszą być - kto jak kto, ale członkowie fanklubu powinni się dobrowolnie opodatkować w celu wspomożenia Autora? (składki z przeznaczeniem na nabywanie jego dzieł, rzecz jasna!)