źródło zdjęcia |
Poranek
w przedszkolu.
Tego
dnia odbywa się bal karnawałowy. Młodszy postanowił wystąpić w stroju Supermana
(co lekko zdziwiło Matkę, bowiem wydawało się jej, że nigdy dotąd nie oglądał
tej bajki).
Młodszy,
przebrany, w pełnym rynsztunku (czerwono-niebieski strój, peleryna, na oczach
maska do „robienia zamrożonego wzroku”), wbiega na schody prowadzące na piętro.
Osamotniona
Matka zostaje na dole.
-
A buziak? – woła.
Młodszy
odwraca się, furkocząc przy okazji peleryną
-
Mamooo! – rzuca głosem pełnym dezaprobaty. – Przecież Supermani nie dają
buziaków!
Mały
chłopczyk, słodki blondyneczek, cium cium mamusi, wyszedł z domu i nie wrócił.
Ktokolwiek
widział, ktokolwiek wie, proszony jest o natychmiastowy kontakt.
Zrozpaczona
Matka.
Ja bym powiedział: przyzwyczajaj się. Starsza w miejscach publicznych już buzi nie daje, Młodsza na szczęście wciąż jeszcze nie zna pojęcia obciachu:P Poza tym ciesz się, nie wychowałaś syna połączonego toksyczną pępowiną z matką :)
OdpowiedzUsuńAleż ja się przyzwyczaiłam! Do Starszego. A Młodszy, Młodszy to zupełnie co innego:(
UsuńWidziałeś go gdzieś może?...
Nie widziałem, ale oddam słodką blond dziewczyneczkę, buzi daje, ale miewa napady szału :P
UsuńE tam, to chyba kwestie osobnicze ;) Mój się nie wstydzi, daje buziaki, przytulasy, eh fajnie jest (toksycznej pępowiny brak ;) )
UsuńPochlebiaj sobie z tą pępowiną, pochlebiaj :D
Usuńhłe, hłe (nie wiem, czy to się tak pisze, czy nie ;) - nie muszę, przez co poniektórych jestem uważana wręcz za wyrodną ;)
UsuńMożesz zresztą zapytać dwie nasze koleżanki, które się ze mną i młodym pokoleniem spotkały ;) A kto wie, czy sam nie sprawdzisz ... za jakieś dwa tygodnie? :)
Zawsze matki mówią, że są wyrodne, a potem się okazuje, że wcale nie:P
UsuńZWL: Bo wszystko zależy od tego, co kto uważa za wyrodność. A blondyneczkę mogę wziąć - od dawna kombinuję jakby tu zrobić, żeby mieć córkę bez konieczności przechodzenia trzeciej ciąży:) A z napadami szału powinnam sobie poradzić; po Starszym i jego akcjach nic mi nie straszne!
UsuńMania: pewnie że kwestie osobnicze. Mój się jednak też do tej pory nie wstydził, przytulał, wyznawał i obcałowywał, stąd tym większy mój szok:(
Momarto, jeśli słodka blondyneczka dziś znów urządzi wycie w środku nocy, to w poniedziałek spakuję jej plecaczek i wsadzę do pociągu z kartką na piersi. Jeśli nikt jej w drodze nie da mleka, to dotrze cała i zdrowa.
UsuńTeraz kartek się nie daje (to chyba była tabliczka?). Zainstalujesz jej właściwą aplikację na smartfonie, uruchomisz łańcuszek fejsbukowych znajomych i po krzyku:P Sądzę jednak, że wystarczy że trochę jej o mnie poopowiadasz - paraliżujący lęk nie opuści jej aż do końca jej dni, a Wam zapewni rozkosznie ciche i spokojne noce:)
UsuńJeszcze mi tego brakuje, żeby się po nocach zrywała z okrzykiem "Byle nie do Momarty!" :PP
UsuńFakt:P A próbowaliście używać zatyczek do uszu?
UsuńOd razu widać, że nie znasz małych dziewczynek, które bez trudu wchodzą w ultradźwięki, czy jakoś tak.
UsuńTo może jakiś ultradźwiękowy neutralizator?:P A czemu właściwie urządza awantury?
UsuńMiała jakieś przedszkolne przejścia, przyczyna została wykryta i zneutralizowana, ale stres musi zejść :(
UsuńO, jak stres uzasadniony, to rodzice powinni być empatyczni, nawet kosztem podpuchniętych oczu. U nas co jakiś czas Młodszemu włącza się w nocy opcja "Pożar! Uciekamy!", więc można powiedzieć, że mam to przećwiczone:(
UsuńToteż jeszcze dzieciny nie udusiliśmy, tylko tulimy i uspokajamy. W zamian ma nas utrzymywać na starość :P
UsuńNo nie wiem. W internetach to wszystko ma podobno wisieć przez wieki, a nawet do końca świata, więc jak kiedyś dojdzie do Twojego komentarza z godziny 21:22 i nie starczy jej cierpliwości, by doczytać do 22:41, jak nic pokaże Ci figę!
UsuńWydziedziczę wtedy i przeklnę :P
UsuńZ drugą częścią pójdzie Ci łatwo, gorzej z pierwszą. Z tego, co pamiętam z prawa spadkowego, skuteczne wydziedziczenie zdarza się mniej więcej raz na 100 lat...
UsuńZanim zacznę spisywać testament, może zlikwidują nawet zachowek, bo chyba są jakieś kroki w tym kierunku? No a przekląć mogę i bez zmian w prawie :D
UsuńNie chcę Cię martwić, ale przy obecnym poziomie polskiej legislacji prace nad likwidacją zachowku doprowadzą raczej tylko do wprowadzenia dodatkowych barier utrudniających zwolnienie się od obowiązku jego zapłaty, po czym wszyscy będą dziwić się, jak mogło do tego dojść, bo chcieli uchwalić coś zupełnie innego.
UsuńA przekląć możesz nawet teraz, pewnie, najlepiej śpiewająco!:)
Chwilowo powstrzymam się od nerwowych ruchów, bo może a) dziecięciu przejdzie, b) i tak na razie ma szansę odziedziczyć jedynie niespłacony kredyt hipoteczny :P
UsuńE, kredyt na pewno jest ubezpieczony. A dziecięciu z pewnością przejdzie. Najpóźniej w wieku 18 lat, dacie radę!:)
UsuńNo jest, jest. Ech, nawet zemsty nie można wywrzeć :P A czternastu lat wycia po nocach nie wytrzymam.
UsuńNiejeden rodzic piątki i szóstki dzieci, rodzonych co dwa lata, mówił to samo, a jednak, patrz pan, sporo ich przetrwało!:P
UsuńAle oni zrobili to sobie na własne życzenie, a ja zacząłem się już pławić w błogim szczęściu, że mi nikt po nocach nie wyje.
UsuńPrzynajmniej w przypadku niektórych to własne życzenie może być wątpliwe, ale poza tym rozumiem Twój ból. Zawsze gorzej przejść z luksusów do ubóstwa (choćby w zakresie snu), niż odwrotnie.
UsuńMój też.. Chlip ;( Na buziaka dostaję specjalne pozwolenie, dość rzadko.. Na szczęście jeszcze słyszę na dzień dobry: Mamusiu kocham cię, bo od Starszych już niespecjalnie...
OdpowiedzUsuńA wydawałoby się, że matki wielodzietne mają lepiej. Nic z tego, nawet najmłodszy z najliczniejszego potomstwa kiedyś urośnie. To świństwo, naprawdę!
UsuńOjej... to u Was już TO się stało??? Aaaaa! Mój Młodszy (buzi, buzi mamusi synek) jeszcze jest, jeszcze mieszka w domu i twierdzi, że zawsze będzie ze mną. Ale kto ich tam wie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, czy już się stało, czy to tylko pierwsza jaskółka, a raczej wrona. W każdym razie, intensyfikuję cieszenie się każdym buziakiem, bo każdy może być tym ostatnim!:(
UsuńTroszkę się pogubiłam, czy twój Młodszy jest starszy, czy młodszy od "moich" bliźniaków. W każdym razie ci jeszcze są całuśni, albo to tylko ciotka i babcia zasługują, jako nestorki rodu na specjalne względy.
OdpowiedzUsuńMłodszy jest młodszy od bliźniaków, bez dwóch zdań. Bliźniaki są, zdaje się, w wieku Starszego. Który zasadniczo też się daje obściskiwać, byle nie publicznie.
UsuńCiekawe, czy ta metamorfoza Młodszego (miejmy nadzieję, że przemijająca) to tylko wina stroju? Jeśli tak, od dziś rozpocznę antysupermanową krucjatę!:P
To może być wytłumaczenie. Nie znam się zbytnio na supermanach, ale z tego, co pamiętam nie całują się publicznie, a już na pewno nie z matką, tak prawdę mówiąc, to czy superman miał matkę? jak przez mgłę majaczy mi się jakiś ojciec, ale co ja tam wiem. Tak więc krucjata może przynieść pożądane efekty, przynajmniej na jeszcze kilka lat
OdpowiedzUsuńNiestety, ja na supermanach znam się jeszcze mniej niż Ty. Wiem w zasadzie tylko tyle, że ubierali się w niebiesko-czerwone stroje:(
UsuńZastanawiam się tylko, w co może chcieć się przebrać Młodszy za rok, skoro w ubiegłym roku był żołnierzem, a w tym Supermanem? Zważywszy na jego ostatnie zainteresowania, jak nic będzie jakimś strasznym stworem z odległej galaktyki! Ciekawe, czy tam się przytulają?
Mam w najbliższych planach film o Supermanie, to może Wam potem napiszę, jak to z jego rodzicami było ;)
UsuńWłaśnie popatrzyłam sobie na obsadę pierwszego filmu o Supermanie i nabrałam ochoty, żeby go obejrzeć:)) Chociaż nie wiem, czy tak naprawdę nie powinno się zacząć od komiksu? Wysłuchałam zresztą ostatnio w radiu tak entuzjastycznej rozmowy na temat książki o komiksach Marvela, że zaczęłam się wręcz wstydzić, że żadnego do tej pory nie przeczytałam:P
UsuńPopatrz, a ja właśnie dziś rano prosiłem Młodszego, żeby został jak jest i nie rósł bardziej i nie przeistaczał się w szkolnego cwaniaka i pyskatego prawie nastolatka. Ale próżne to prośby, bo już doświadczyłem, w szkolnej szatni, po pytaniu "a przytulasek?", użycia zamrożonego wzroku :P
OdpowiedzUsuńIlekroć ja mam ochotę wyrazić takie życzenie (a mam często), natychmiast przypomina mi się "Blaszany bębenek" i gwałtownie milknę:(
UsuńOdkąd jednak przeczytałam ostatni post u Kocicy, co to papierosa, jest mi - jako przyszłej matce prawie dorosłego nastolatka (a nawet dwóch) - bardzo, bardzo źle. Chwilo trwaj!
Ultras w domu? Może być ciekawie, ale nie wiem czy znajdę w sobie wystarczające pokłady tolerancji :P
UsuńOsobiście łudzę się, że przy moim - idealnym do monarchii absolutnej - charakterze, wszelkie próby przekształcenia się w utrasa zostaną w zarodku stłumione. Ale co ja tam wiem o byciu matką nastolatka:( W każdym razie z tolerancją dla tego rodzaju poglądów u mnie też będzie słabo.
UsuńOch. Krzyś mój jakiś czas temu zakazał mi machania ręką na pożegnanie w przedszkolu, mogłam jedynie z godnością i powagą skinąć mu głową. Zakaz na szczęście został zniesiony.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie Ciebie, skłaniającą z godnością głowę i nie wiem, który widok smutniejszy (a zarazem bardziej rozweselający): Ty, śmiertelnie poważna i oziębła, czy ja, zastygła w bezruchu, niczym rażona gromem?:P
UsuńNie podejmuję się rozstrzygnięcia :)
UsuńJa tam myślę, że pierwsze miejsce ex aequo jest jedynym możliwym rozwiązaniem!:))
UsuńMam silne podejrzenia, że po zdjęciu kostiumu Supermeni na nowo przejawiają chęć do przytulasków i buziaków; to chyba ta furkocząca peleryna ma taki kiepski wpływ ;-)
OdpowiedzUsuńTwój instynkt detektywa Cię nie zawiódł! Jest dokładnie tak! Precz z pelerynami!:P
Usuń