piątek, 14 lutego 2014

J. Przybora "Miłość do magister Biodrowicz", czyli o roli przyjaźni w miłości

„JA
  Przyjaciel mój zakochał się w magister Biodrowicz. (do Przyjaciela) Dlaczego właściwie zakochałeś się w magister?
PRZYJACIEL
  Zakochałem się w magister właściwie dlatego… ponieważ… Nie, nie wiem, dlaczego tak postąpiłem.
JA
  A kto ma wiedzieć? Jesteś dorosłym, dojrzałym mężczyzną, a nie wyrostkiem, więc…
PRZYJACIEL
  Nawet nie mam wyrostka.
JA
  Nawet nie masz wyrostka. Więc w ogóle wszystko przemawia u ciebie za tym, żebyś sobie zdawał dokładnie sprawę z motywów tego uczucia. Musisz to sobie absolutnie wyjaśnić i w zależności od motywów będziemy to uczucie u ciebie kultywować albo też zwalczać ze wszystkich sił. Będziemy się bili o to uczucie lub – z tym uczuciem, jeżeli zajdzie potrzeba, tzn. gdyby te motywy były np. niskie.”


Ponieważ ciągle jeszcze to ja jestem najlepszym przyjacielem Młodszego, od kilku dni zajęta jestem głównie ustalaniem, czy w związku z jego wielką miłością mamy się bić, czy też raczej kultywować. Mimo że obiektem uczuć szczęśliwie nie jest żadna magister, a Hania (lat prawie pięć), a Młodszy póki co jest szczęśliwym posiadaczem wyrostka, i tak wyjaśnianie przyczyn zakochania idzie nam jak po grudzie.

„JA
  No to analizujmy przyczyny. Może one są natury zewnętrznej? Może to uroda magister tak cię… tego ten?
PRZYJACIEL
  Wiesz, wątpię. Uroda magister nie jest znów aż taka, żeby… tego ten.”
JA
  Więc może to toalety magister zrobiły na tobie…
PRZYJACIEL
  Nie. Nic na mnie nie zrobiły toalety magister. To nie to.
JA
  W takim razie może – inteligencja?
PRZYJACIEL
  Może…
JA
  Ale nie jesteś pewny?
PRZYJACIEL
  Nie. Nie mam najmniejszej pewności.”

                                                        - A czemu kochasz Hanię? – dopytuję Młodszego.
- Nie wiem. – wzrusza ramionami.
- A Hania jest ładna?
- No tak – przyznaje. – Ale Ty jesteś ładniejsza. – dorzuca po chwili zastanowienia.
- A może podobają Ci się jej spódniczki? (Hania lubuje się w tiulowych różowych spódniczkach.)
- Nie, spódniczki to nie! – Młodszy stanowczo zaprzecza.
- No to o co chodzi?
- Nie wiem – wyznaje bezradnie. – Po prostu jak ją widzę, to mi się robią oczy w serca…

Przeczytałam z uwagą wszystkie pięć historii opowiedzianych przez Przyjaciela oraz jego Przyjaciela, zamieszczonych w zbiorze "Miłość do magister Biodrowicz", dlatego wiem, że przed Młodszym jeszcze długa droga. Droga kręta i zawiła, którą koniecznie powinien przebyć z Przyjacielem.
Ponieważ w grę wchodzi zarówno stawienie czoła temu, że stało się niespodziewanym obiektem czyichś uczuć („Dorota”), jak i znoszenie licznych cierpień, często ściśle fizycznych („Jak pokochaliśmy przedszkolankę”), czy też konieczność odnajdywania miłości w wielce niesprzyjających okolicznościach („Dwóch mężczyzn szło drogą służbową”), jestem więcej niż pewna, że sama nie sprostam.
Zwłaszcza, że najdalej za piętnaście lat i tak wszystko skończy się takim dialogiem („Z pierwszą wizytą”):

INŻYNIEROWA
  To tyś mnie szpiegował! Kto zainstalował magnetofon w moim tapczanie?
INŻYNIER
  A kto się zaplątał w taśmę?
INŻYNIEROWA
  Zapewniam panów, że był to po prostu tapicer. (do męża) Nie dość ci tych inwektyw – jeszcze chcesz ogołacać mieszkanie?! Zaraz… Ogołacać czy ogałacać?
INŻYNIER
  Mnie się zdaje, że… ogałacać?
PRZYJACIEL
  W każdym razie chyba nie - agałocać?
INŻYNIER
  Mniejsza z tym. Spytamy Maćka, jak wróci z kina.
INŻYNIEROWA
 Boże! My przecież mamy dziecko! Ty oczywiście o tym zapomniałeś!
INŻYNIER
  A kto pierwszy sobie przypomniał?
INŻYNIEROWA
  Będziesz łożył na Maciusia!

Jeremi Przybora „Miłość do magister Biodrowicz”, ilustrowała Alicja Wirth. Czytelnik, Warszawa 1972.

39 komentarzy:

  1. Nie no, naprawdę przestanę zaglądać na blogi. Jak ma człowiek wytrwać w postanowieniach, skoro mu się podtyka takie smaczki?! Aby uczcić walentynki zamówiłam w bibliotece Starowicza; teraz będę cierpieć, że nie Przyborę, buu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, jakie masz plany na walentynkowy wieczór. Jeśli bowiem wybierasz się na randkę, uprzednie szybkie przewertowanie Starowicza może rokować znacznie lepiej niż sięgnięcie po Przyborę:P

      Usuń
  2. Przybora :) Skądeś wzięła tego białego kruka? To chyba mój ulubiony tomik pana JP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z półki wzięłam, a skądżebym miała wziąć?:P Ale to chyba nie taki kruk, a w każdym razie nie biały.
      Ja bardziej lubię chyba tomiki czystą prozą, ale ten rozbawia mnie za każdym razem, ilekroć biorę go do ręki. No, i okazał się nad wyraz adekwatny:P

      Usuń
    2. Adekwatny, masz najbardziej serduszkowatą miniaturkę ze wszystkich w moim blogrollu :DD

      Usuń
    3. Aż sprawdziłam. O matko! Zablokuj żonie dostęp, albo powiedz, że to jest inaczej niż myśli:DD

      Usuń
    4. Spoko, do rana Twój post zniknie w nawale kolejnych okazjonalnych:P A żona też lubi Przyborę, ma nawet autograf w pamiętniczku :)

      Usuń
    5. Teraz to zraniłeś moje uczucia: "kolejnych okazjonalnych", phi!
      A jak żonie zniknie pamiętniczek razem z autografem, to nie próbujcie myśleć, że mam z tym cokolwiek wspólnego!:P

      Usuń
    6. "kolejnych inspirowanych" - lepiej? Pamiętniczek jest doskonale ukryty, tak doskonale, ze od paru lat nikt go na oczy nie widział :D

      Usuń
    7. Nie lepiej. Jestem zraniona na wskroś.
      A taki, równie dobrze ukryty, pamiętniczek, tyle że z innymi autografami, też mam:)

      Usuń
    8. "Przeklnij mnie - nie mogłem zrobić podlej
      Niczym mnie nie oblej
      lecz, proszę, przeklnij mnie"
      http://www.youtube.com/watch?v=LLs7ILmqLNU

      Usuń
    9. "W Paryżu, Bolonii
      przekleństwo me gonić
      będzie cię!"!
      (ale proponuję zmienić tonację, bo sopranu mi matka natura nie dała, a raczej alt)

      Usuń
    10. A proszę uprzejmię, gdyż albowiem ja również raczej sznapsbarytonem władam, a nie tenorkiem bohaterskim :)

      Usuń
    11. To ty pomrukuj "przeklnij mnie", a ja altem będę godzić słowem żwawszem!:P

      Usuń
    12. Nie ma sprawy, aranżację mamy załatwioną, a z choreografii proponuję zrezygnować, gdyż w tańcu depczę po palcach :P

      Usuń
    13. Ja mylę prawą nogę z lewą i wyrywam się do prowadzenia, więc myślę, że poprzestaniemy na żywej gestykulacji:P

      Usuń
    14. O proszę, pełny profesjonalizm. Znaczy od jutra możemy ruszać w trasę po Polsce :D

      Usuń
    15. Od jutra to nie. Mam inne zobowiązania:P A poza tym nie da się chyba tak od razu wynająć Sali Kongresowej, a w remizie gestykulować nie będę!

      Usuń
    16. Nie interesuje Cię tournee wspaniałe Łowicz-Kutno-Radom? Ledwo gwiazdą zostałaś, a już fochy :P A ja tu miałem taką propozycję uświetniania pokazów kołder zdrowotnych i garnków :(

      Usuń
    17. Z racji uciążliwości dojazdów wolałabym raczej trasy nadmorskie. Co powiesz na Międzyzdroje - Mielno - Ustka - Łeba w ścisłym sezonie?
      A pokazy kołder i garnków uświetniaj sam, ja mam hurtowo emerytów na co dzień, więc po godzinach wolałabym jakieś nieco młodsze grono:P

      Usuń
    18. W pełni sezonu? No czy ja wiem, liczyłem, że w pełni sezonu to już będziemy zakontraktowani na wycieczkowcu na Karaibach. Dla rozgrzewki możemy bawić grupy zimy w mieście.

      Usuń
    19. W mieście wiosna, więc rozgrzewka raczej się nie uda. A na Karaibach w sezonie strasznie gorąco, daj spokój:P

      Usuń
    20. W Mielnie w sezonie raczej nie ma co liczyć na upały, a ja bym się powygrzewał w przerwach między artystycznymi produkcjami.

      Usuń
    21. Ja ostatnio preferuję aktywny wypoczynek: po wycieczkowcu sobie nie poganiam, a po polskiej plaży i owszem:) Ale z pewnością będziesz mógł się wygrzać w jednym z licznych nadmorskich solariów (na 100% będą mieli nowe lampy!).

      Usuń
    22. Nowe lampy to ma i gabinet kosmetyczny po sąsiedzku i nie muszę dopłacać za morski jod w atmosferze :P Co do wypoczynku, to najchętniej by zaległ w grajdole, ale progenitura nie daje, niestety.

      Usuń
    23. Na wycieczkowcu grajdołów nie mają, zdaje się. Ale z pewnością będą znakomite animacje dla progenitury!:P

      Usuń
    24. Ale po polsku te animacje? Bo słyszałem, że bez animacji po polsku nie wolno wyruszać na zagraniczne wycieczki :P

      Usuń
    25. Jak zapracujemy na status gwiazd, poza własnymi ręcznikami z froty dostaniemy też w pakiecie polskie animatorki i animatorów:) A po ostatnim pobycie na zagranicznym kempingu z animacjami w jakżeż dźwięcznym języku madziarskim, przychylałabym się do prawdziwości zasłyszanej przez Ciebie opinii.
      Co i tak jest bez znaczenia, bo moje dzieci gardzą jakimikolwiek animacjami, poza tymi, które zanimizują im właśni rodzice:(

      Usuń
    26. Nasza Starsza jest typem, dla którego właśni rodzice nie są nauczycielami i animatorami, Młodsza by się pewnie dała zaanimować za kawałek czekolady, więc animatorzy byliby wskazani w dowolnym języku.

      Usuń
    27. To doprawdy nie wiem, czemu narzekasz na brak możliwości wylegiwania się w grajdole. Jedno dziecko powinno wszak oddalić się od was natychmiast i z godnością, zaś drugiemu wystarczy zorganizować zabawę w szukanie sprytnie ukrytych kolejnych czekoladek!:)

      Usuń
    28. W teorii właśnie tak powinno być, w praktyce to jakoś nie chce działać :P No nic, powyleguję się, jak już wypchnę panny z domu.

      Usuń
    29. Iii, można i wcześniej. Wystarczy zorganizować dzieciom odpowiednio dużą grupę rówieśniczą - dzięki naszemu systemowi wyjeżdżania na wakacje z grupą o liczebności niemal przedszkolnej, w ubiegłym roku udawało mi się zajmować wyłącznie sobą nawet i przez pół godziny ciurkiem!

      Usuń
    30. U nas występują niejakie niedobory rówieśników wśród znajomych, więc na takie luksusy brak szans.

      Usuń
    31. Składałam Ci już po wielekroć propozycje, więc nie narzekaj na brak szans:P

      Usuń
    32. I teraz gołym okiem widać, w jaki sposób tworzą się legendy o fałszywych męczennikach:P

      Usuń
  3. Jak nasz Młodszy za bardzo się rozgada, to pytam o Gabrysię. Milczenie gwarantowane :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój się jeszcze nie krępuje, ale i tak - poza tłumaczeniem o "oczach w serca" - nie umie składnie opowiadać o swoich miłosnych podbojach. Jak nic, to musi być prawdziwa miłość!:)

      Usuń
  4. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń