Drodzy (oraz niezwykle
Szanowni) Czytacze!
Mimo
że klikalność mojego bloga nie jest czymś, wokół czego buduję poczucie własnej
wartości, tym niemniej nie będę udawać, że nie jest mi bardzo miło, gdy widzę, że jest
Was, zaglądających tutaj, coraz więcej.
Ponieważ
zaś zbliżamy się razem do pierwszej poważnej granicy i wszystko wskazuje na to,
że przekroczymy ją już zaraz, do tego w szaleńczym pędzie, w ramach wyrazów
wdzięczności postanowiłam oddać się na żer.
źródło zdjęcia |
Żerowanie
trwa od teraz aż do końca marca (czyli do 31 marca 2014r., do godziny 23:59), a
sprowadza się do tego, że każdy może zamieścić pod tym postem komentarz
zawierający swoją propozycję tematu, któremu miałabym poświęcić osobną notkę.
Dowolność
jest pełna.
Być
może znajdzie się ktoś, kto zechce, abym napisała o jakiejś książce.
Inny
wymyśli temat z życia wzięty.
Jeden
zechce śmiesznie, inny bardzo poważnie.
Kolega
z lewej o t-shirtach, a koleżanka z prawej o zupach krem.
Jestem
gotowa (prawie) na wszystko.
Jeśli
propozycji będzie więcej niż jedna, obiecuję wymyślić jakąś sprawiedliwą (w
miarę) metodę wyboru. Nie wykluczam też, że skorzystam z kilku pomysłów
(każdorazowo fetując, rzecz jasna, jego autora lub autorkę), choć główny post
będzie jeden i zakładam, że ukaże się w kwietniu.
To
co? Gotowi?
Start!
To startuję :)
OdpowiedzUsuńSiedzę w środku nocy zamiast spać i męczę się z kolejnym atakiem wirusa (nie komputerowego, niestety w tym przypadku). Chodzę "po blogach" i czytam o poważnych sprawach, aż mnie jeszcze bardziej głowa boli.
Z tej powagi wykluła mi się propozycja tematu lekkiego i radosnego jak wiosna, w lekkiej formie nam podanego - o lekturze lekkiej, łatwej i przyjemnej, ale też trzymającej jakiś przyzwoity intelektualnie poziom.
Pozdrawia czytaczka łaknąca lekkiej strawy duchowej :)
Zapisałam i już się martwię tym, na jak wysoki poziom ambitności się wspięłaś. Chociaż, na upartego, w zaległościach do opisania mam jedną pozycję, która by się chyba nadała...
UsuńWirusów współczuję i życzę szybkiego ozdrowienia. Mnie w tym roku szczęśliwie nic nie rusza, jednak dzieci uzupełniają braki w ilości wirusów w domu:(
Bez obaw - aż tak wysoko nie wlazłam, bo sił umysłowych w chorobie nie ma za dużo.:) Antybiotyki mnie dobiły.
UsuńDziękuję za życzenia, przydadzą się :)
Antybiotyki to zło, choć czasem niestety konieczne. I właśnie - niemoc umysłowa jest tym, co mnie zniechęca do chorowania!
UsuńNie mogę się przemóc, żeby korzystając z pełni wolności cokolwiek napisać, a co dopiero na zawołanie. Nie, nie zrobię Ci tego. Tylko pogratuluję coraz szerszego grona czytelników. Co by nie mówić mają ludziska gust :D
OdpowiedzUsuńSą jeszcze szlachetne ludzie na tym tu światu :D
UsuńPowinieneś dać *, a po niej - czyt. wazeliniarze :P
UsuńJedna z zasad edytorskich brzmi, że nie wyjaśniamy rzeczy oczywistych :P
UsuńW dzisiejszych czasach? Doprawdy, pokładasz zbyt dużą wiarę w ludzkość :P
UsuńNo fakt, bo przypomniała mi się książka o wojnie, w której w przypisie wyjaśniono kto to Hitler :(
UsuńEee, to akurat wie każdy, to ten facet odbijający tyłkiem piłkę z odrysowaną mapą świata :P
UsuńNo właśnie :P
UsuńTo, skoro wyjaśniliście już sobie najbardziej palące problemy, może przejdziecie do meritum?:P
UsuńI Bazylu, proszę mi się tu nie wymawiać miękkim sercem, skoro mówię, żeby strzelać!
Hehe, samobójczyni :P Bazyl, zaproponuj Momarta i nałogi, książkowy się nie liczy :)
UsuńTaki mam kaprys, żeby pięknie zginąć:)
UsuńA Ty się za Bazyla nie chowaj; pełnomocnictwa - póki co - Ci nie udzielał!:P
Jak sobie życzysz, Bazyl wyrazi własne życzenie, a ja zostaję przy Twoich nałogach :D
UsuńJak sobie życzysz:P Nuda, panie, nuda, będzie...
UsuńWymyśl coś, skoro nie zaposiadasz realnych nałogów :P
UsuńGorzej, jeśli uznam, że muszę pracować metodą Stanisławskiego:(
UsuńO, fotostory a la Bravo pt. "Momarta w jaskini hazardu" chętnie przyjmę w rozliczeniu :))
UsuńTu dzieci zaglądają, nie mogę ich demoralizować!
UsuńOj tam, parę zdjęć przy stole do rulety to jeszcze nie demoralizacja :P
UsuńNuda, panie, nuda... Na pierwszym momarta patrzy jak wygrywa czerwone, choć obstawiła czarne. Na drugim patrzy jak wygrywa czarne, choć obstawiła czerwone. Na trzecim tak jak na pierwszym. Na czwartym momarta nie ma już za co postawić:P
UsuńI po tym czwartym zdjęciu mogłaby się zacząć jakaś akcji:P Przystojny brunet oferuje pożyczkę w zamian za przewiezienie do Bangkoku niewinnej paczuszki z prezentem dla siostrzenicy... :)
UsuńNo przestań, to dopiero będzie nuda. Po pierwsze, momarta odmawia przyjęcia od nieznajomego mężczyzny korzyści majątkowej. Po drugie, momarta nie jest taka głupia (to w zasadzie po pierwsze, ale dla zmylenia przeciwnika niech będzie po drugie). Po trzecie, woli blondynów:P
UsuńNo szkoda, że Momarta taka świadoma, bo mogłoby być fotostory "Momarta w tajlandzkich kazamatach" :)
UsuńA nie prościej od razu napisać, że chcesz wyeliminować blogową konkurencję?
UsuńŻeby Cię wyeliminować, musiałbym Ci podrzucić niewinną paczuszkę do bagażu:P A tak, to barwne fotostory pomogłoby Ci wznieść się na niebotyczny poziom odsłon, szczególnie gdybyś faktycznie pojechała metodą Stanisławskiego.
UsuńRozumiem, że robisz w tej historii za przystojnego bruneta?:P
UsuńI tak, też sądzę, że w tajlandzkich kazamatach faktycznie najlepiej spędza się wolny czas, kontemplując ilość odsłon.
Mogę robić co najwyżej za blondyna z zakolami :P
UsuńMyślę, że w tajlandzkich kazamatach miałabyś tyle atrakcji, że jakieś odsłony zupełnie wywietrzałyby Ci z głowy.
Toś mnie podszedł!:P
UsuńA drugim zdaniem udowodniłeś, że pomysł na fotostory był do bani. Od razu wiedziałam!:PP
Ech :(
Usuń@momarta Skoro nalegasz, to momarta i filmy z Jackie Chanem :) Do głowy przychodziły mi różne perfidia, ale tym tematem jestem zainteresowany :P
UsuńZWL: Widzę że wynalazłeś uniwersalny zwrot kończący każdą wymianę zdań!:P
UsuńBazyl: jeśli chciałeś zamknąć mi usta, to Ci się udało!:PP
Pomysłowość to moje trzecie imię :P
UsuńA drugie?
UsuńDrugie mam w dowodzie i okażę wyłącznie na wezwanie władz uprawnionych :P
UsuńPamiętaj: nie znasz dnia i godziny! Wezwanie na przesłuchanie może nadejść już jutro!:P
UsuńBłogosławieni moi rodzice, którzy dali mi tylko jedno imię. Błogosławiona jestem i ja między niewiastami, która dałam swoim synom tylko po jednym imieniu!
Jutro poczta nie działa:P Będę się martwił od poniedziałku :D
UsuńPoczta może i nie działa, ale nie zapominaj, że Nowy Lepszy Operator doręcza wezwania w dzień i w nocy, w świątek i w piątek. Tak w każdym razie wynika z adnotacji na ich kopertach.
UsuńSzczęśliwie nikt mi nic NLO nie wysyła :P Ale współczuję :)
UsuńOsobiście i prywatnie dostałam jedną przesyłkę - była doręczona perfekcyjnie, mówię to bez cienia złośliwości. Niestety, na co dzień widzę zupełnie co innego, a do tego dobija mnie wiedza operacyjna, którą na swoje nieszczęście dysponuję.
UsuńA mnie się przypomniało, że nałgałem. Ostatnio jedno wydawnictwo raczyło nas poinformować, że wysłało umowę NLO, więc zaczęliśmy nerwowo przeczesywać punkty awizo w promieniu 10 km. Na szczęście list przyniosła pani listonosz z PP, nie wiadomo czemu :P
UsuńPewnie dlatego, że wydawnictwo nałgało. Może uznało, że przestraszeni podpiszecie wszystko bez czytania?:)
UsuńEeee, taki makiaweliczny plan by pewnie wydawnictwu do głowy nie przyszedł. Bałagan w sekretariacie mają po prostu :P
UsuńJa tam myślę, że w niejednym wydawnictwie czają się demony...
UsuńZbyt demonicznych wydawnictw należy unikać :P
UsuńPowiedział ojciec do córki czytającej o Harry'm Potterze:P
UsuńO, ale ja nie o tematyce:P Niektóre wydawnictwa prowadzą np. nader demonicznie kreatywną księgowość. Mówią np. że wysłały przelew, po czym okazuje się, że w drodze z banku do banku kasę porwały demony i przepadła :)
UsuńNaślij na nich egzorcystów, natychmiast oddadzą wszystko plus odsetki.
UsuńProściej chyba wysłać info o tym, że sprawa została skierowana do e-sądu :P
UsuńFakt!:) Gdybyś jeszcze podszył się pod któryś z licznych funduszy sekukuryku, sukces byłby gwarantowany!
UsuńTo ja poproszę - Momarta a nauka języków, także u dzieciPPP.
OdpowiedzUsuńHo, ho! Dzięki, przyjęłam. To może być post-rzeka!:P
UsuńSię dołączam do tej propozycji :-)
UsuńHo, ho, widzę, że idziemy w stronę plebiscytu! Dobrze, w końcu to demokratyczny blog!:)
UsuńGratuluję pierwszej poważnej granicy! :))
OdpowiedzUsuńZ zainteresowaniem przeczytałabym o Babci R, co by porównać wrażenia, ale może natchnie Cię znów dziadkowo-babciowo w okolicach stycznia? ;)
Zatem, niech moją propozycją będzie Momarta kryminalnie - interpretacja dowolna :))
Babcia R tkwi na półce jak wyrzut sumienia. Aż żal czekać do następnego stycznia. Może zbiorę się wcześniej? Trzymaj kciuki!
UsuńKryminalna odnotowana. Pomysłów na interpretację mam aż nadto. Trup może ścielić się gęsto:(
To może post o książkach Tulleta? :) Co by tu jeszcze? Ostatnio przytargałam do domu "Mamę Muminków", za którą mam się zamiar zabrać zaraz po skończeniu "Jestem stad, jestem stamtąd" Barghouti'ego. A może coś o komiksach? Shaun Tan "Opowieści z najdalszych przedmieść". Reasumując jestem "ktosiem od chcenia " aby było o książkach :) Ale mogę jeszcze popłynąć z nurtem ostatnio poruszanych kwestii i poproszę o post "Momarta a ruch i zdrowie oraz zdrowe odżywianie"? ;)
OdpowiedzUsuńTak stawiałam, że rzucisz Tulletem:) To o komiksach, to rozumiem, że ogólnie? Bo Tana nie mam, nie mam skąd mieć i nie czytałam. Natomiast szereg innych, i owszem. W każdym razie odnotowane wszystkie trzy propozycje (ta trzecia grozi przesytem, ale klient nasz pan).
UsuńO, świetnie, znalazłam. Podpisuję się pod komiksem. Bez uściślania, co tylko Ci tam zabrzmi.
UsuńKomiksy i języki na prowadzeniu, reszta ciągnie w zbitym peletonie!
UsuńWiedziałam, że będziesz wiedziała ;) Tak, o komiksach może być ogólnie.Nie jestem wielką fanką, ale kilka posiadam ("Kot rabina", "Kiki", dwa Tana). Mam jeszcze kilka upatrzonych, ale te ich ceny mnie na razie wstrzymały :/ .Tak sobie tu liczę, że dzięki Tobie wzbogacę kolekcję?. A może post o "ruchu i zdrowiu" wyrzucić na rzecz o ilustracji w książkach dla dzieci? :)
UsuńJeśli chodzi o komiksy dla dorosłych, mam dość specyficzne upodobania, przy czym za znawcę się nie uważam. Te dziecięce podobają mi się coraz bardziej. Cóż z tego, skoro cena każdego jednego zabija!
UsuńO ilustracji w książkach dla dzieci to od kilku dni mówi się całkiem sporo. Dziś odsłuchałam rozmowy Hanny Zielińskiej z Joanną Olech i Ireną Koźmińską. Wynotowałam sobie parę smakowitych wypowiedzi pani Koźmińskiej; kto wie, może i wykorzystam je w poście?:)
Zabrzmiało dość intrygująco- komiksy i specyficzne upodobania- jestem więc za (takim postem )! ;)
UsuńTrochę mi tych dyskusji o ilustracji dla dzieci umknęło, ale tematem jestem zainteresowana. Również osobiście, bo lubię rysunki i grafikę :) Tak więc poczekam i na taki post :)
No nie wiem. Lepiej chyba brzmi niż jest w rzeczywistości. Nie są to gusta wyrafinowane, dodam.
UsuńCoś czuję, że niezależnie od tego, która z propozycji okaże się zwycięska, będę miała pokaźną listę pomysłów na posty:)
Co mnie, jako "szanowną czytaczkę", nad wyraz cieszy! Bo to oznacza, że trochę sobie tu poczytam ciekawych postów przy dobrej, mocnej kawusi :)
UsuńSmolistej, smolistej! Obawiam się jednak, że proces czytania będzie nieco rozłożony w czasie. Kawa może wystygnąć:(
UsuńSpokojnie, mam w lodówce spory zapas, będzie na więcej smolistych kaw rozłożonych w czasie :)
UsuńWidać że u Ciebie w lodówce pustki wielkie. U mnie na pewno nie znalazłoby się w niej miejsce na kawę, nie mówiąc już u zapasie.
UsuńJa mam tylko jedną półeczkę w lodówce dla siebie! A tam na kawę zawsze się znajdzie miejsce ;) Obecnie jest koło rzodkiewki i dżemu ;)
UsuńGdybym ja miała tylko półeczkę do swojej dyspozycji, co najmniej połowę trzeba by zarezerwować na miejsce dla kabanosów (szczerze nad tym boleję, jednak to uczucie jest silniejsze ode mnie!). Herbaty szczęśliwie nie trzyma się w lodówce:)
UsuńAktualnie jestem na etapie przechodzenia na zdrowsze jedzenie, ale w kwestii kabanosów, to ja Cię rozumiem. Dobrze, że dziś kupiłam hummus, bo byłoby ciężko ;)
UsuńNa zdrowsze jedzenie przechodzę cały czas. Cóż z tego, skoro gdy tylko któremuś z kabanosów uda się pochwycić mój wzrok, natychmiast rzucam się w ich pęta!:(
UsuńNo to mam to samo- nie czuję się dzięki Tobie osamotniona w tej przegranej walce ;)
UsuńOstatnio u Inwentaryzacji krotochwil widziałam post o minikabanoskach, o tutaj, proszę. Natychmiast sobie pogratulowałam, że ja to tylko zwykłe kabanoski zżeram jak maszyna, bo gdybym zafiksowała się na tych mini, to byłabym nie dość, że gruba, to jeszcze uboga:P
UsuńNo coś podobnego- minikabanoski za 80 zł kg! To ja jednak przejdę na smalec wegetariański ;)
UsuńTaaak. Zwłaszcza że zanim się go zrobi, trzeba najpierw obrać fasolę - zdążysz się pięć razy zastanowić czy na pewno chcesz go zjeść:(
UsuńW trakcie będę podczytywać "Traktat przy łuskaniu fasoli" i może jakoś pójdzie ;)
UsuńPodczytywać w trakcie nie próbowałam, ale może jest to jakaś metoda?
UsuńTo dla mnie poproszę po linii, czyli o książce którą wiele razy czytałaś i ciągle nie miałaś dosyć i wiecznie coś nowego w niej znajdowałaś. Tylko niech to nie będzie kodeks cywilny z komentarzem ;)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie nie jest fair! Zabrałaś mi taki piękny pomysł na posta!:P Choć - na marginesie - jeszcze w życiu nie zdarzyło mi się znaleźć niczego nowego w żadnym komentarzu do żadnego kodeksu.
UsuńProgramowanie z gatunku tych trudniejszych, ale i takie przyjmiemy, dzięki!:))
Ja się pod tym podpisuję! Chętnie poznam taką książkę :)
UsuńI Ty, Brutusie?!
UsuńZobaczę, co da się zrobić:)
Momarta a sprawa polska! :-)))
OdpowiedzUsuńA tak serio, to może "Moja ukochana książka z dzieciństwa" - o!
Ten pierwszy pomysł zachowajmy na milionową odsłonę:P
UsuńDrugi przyjęty (o rety!).
"Kim jest Momarta i dlaczego jest tak tajemnicza " Opcjonalnie "Momarta - życie i twórczość ". :-D
OdpowiedzUsuńHm, to pierwsze odpada w przedbiegach (jest tym "prawie wszystkim", na które nie jestem gotowa). Jeśli zaś o drugie idzie, chciałam zauważyć, że ani moje życie, ani twórczość nie są jeszcze tworami skończonymi, więc może lepiej zostawmy taki temat potomnym?:P
UsuńMiałam coś zarzucić całkiem, całkiem "dorosłego" (skoro dzieci nie zaglądają). Ale po tym co wyczytałam w wątku rozmowy z chaber73 poproszę bardzo o cytaty z Pani Koźmińskiej ;) i rzecz o ilustracji
OdpowiedzUsuń>>Momarta a 20 minut codziennie z "Pierwszą książką mojego dziecka" :)
Dzieci zaglądają, i owszem, choć tu chyba faktycznie nie. Dzieci (na pewno te, którym czyta się codziennie po 20 minut) są bowiem zainteresowane wyłącznie postami na temat lektur szkolnych, przy czym nie zmierzają bynajmniej do pogłębienia swojej wiedzy po uprzedniej wnikliwej, samodzielnej lekturze, nie, nie!
UsuńPropozycję przyjęłam, choć ostatnia skłania mnie do wysnucia wniosku, że dybiesz na moje życie! 20 minut? Codziennie?
A o tej dyskusji, rozmowie i książce cały czas myślę. I zamiast być coraz mądrzejsza, jestem coraz głupsza, niestety. Sądzę jednak, że niezależnie od wyników plebiscytu coś na ten temat się pojawi:) 2 kwietnia i dzień książki dla dzieci byłby znakomitą okazję, choć nie wiem, czy do tej pory zdołam się ogarnąć.
Gratuluję rosnącej liczby czytelników. Nic dziwnego, masz tak lekkie pióro i wspaniałe poczucie humoru, że czyta się Ciebie z ogromna przyjemnością.
OdpowiedzUsuńMoja propozycja: Najlepsza przeczytana książka do tej porty, a napisana przez mężczyznę i vice versa- najlepsza książka napisana przez kobietę. Pozdrawiam.
Ach, ach, płonię się i trzepoczę rzęs mych wachlarzami, rzucając skromnie "no ależ, nie trzeba, nie trzeba!":P
UsuńPropozycja odnotowana. Dodam jednak na stronie, że kiepska jestem w takie statystyczne i rankingowe klocki. A tu nie dość, że trzeba coś wybrać, to i jeszcze płciami podzielić:(
Ja żadnych koncertów życzeń nie będę uskuteczniała, bowiem czytam z równym zainteresowaniem wszystko co napiszesz, a zwłaszcza jak obok literackich wrażeń zamieszczasz osobiste nawiązania:)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam!:P Bardzo mi miło, że czytasz wszystko, a zwłaszcza osobiste nawiązania (świadczące - zdaniem niektórych - o egocentryzmie i ekshibicjonizmie, ale nie będziemy się nimi chwilowo przejmować), ale naprawdę mogłabyś skorzystać z tej jedynej i niepowtarzalnej okazji i zastrzelić mnie jakąś propozycją!
Usuń