poniedziałek, 11 listopada 2013

J.Olech, E. Bąk "Kto ty jesteś?", czyli coś dla Polaka, nie tylko małego

Napisz trzy zdania o tym, czym jest dla Ciebie Polska.” – takim zadaniem domowym został w minionym tygodniu uraczony Starszy.
Wiadomo. 11 listopada, Polska, Ojczyzna, Honor, Pamięć. Szereg wielkich słów, toteż i zadanie domowe dla ośmiolatków musi stać na odpowiednio wysokim poziomie.

- E, to proste! – wykrzyknął optymistycznie Starszy, po czym pochwycił spojrzenie Matki, w lot przypomniał sobie, że zadania domowe ma odrabiać samodzielnie i całkiem pesymistycznie opadł nad biurkiem.
- „Polska to dla mnie dom.” – szybko napisał w domowniczku, po czym zadumał się nad następnym zdaniem.

Po mniej więcej pół godzinie (spuśćmy zasłonę milczenia na to, co działo się w międzyczasie) w domowniczku pojawiło się drugie zdanie: „Polska dla mnie to piękny kraj.

Można powiedzieć, że poleciał standardem.
Gdy bowiem spojrzeć na typowy program szkolnych i przedszkolnych akademii z okazji, okaże się że obfituje on w szereg wierszyków i piosenek sławiących piękno polskiej ziemi, jej przyrody, budowli wzniesionych ludzką ręką lub chociażby polskich barw narodowych.
Spora ich część znakomicie sprawdzała się także przed 1989 rokiem, z tą tylko różnicą, że deklamowane były raczej w lipcu, niż w listopadzie.

Bo oto Młodszy przez ostatni tydzień nieustannie recytował (ćwicząc przed przedszkolnym występem) piękny skądinąd wiersz Czesława Janczarskiego „Barwy ojczyste”, który niewątpliwie musiał powstać najpóźniej w 1971 roku (w tym to bowiem roku autor zmarł).

Z kolei w zdobytej ostatnio przeze mnie książce „Dzień dobry” (a trzeba nadmienić, że weszłam w jej posiadanie wyłącznie dzięki wzmiance uczynionej swego czasu przez Aine, która zresztą u siebie także omawia wybrane utwory zamieszczone w tym dziele), Wanda Chotomska wyśpiewuje uśmiechniętą, biało-czerwoną piosenkę, w której sławi „i wielki bukiet maków, i róże śnieżnobiałe”, zaznaczając zarazem, że „w miastach i wsiach znajdziemy biało-czerwone nuty”.


Do współczesności nie pasują tylko dwie rzeczy. Pierwszą – ostatnie dwa wersy – z łatwością można zmienić. Ostatnia zwrotka idzie bowiem tak:
Słyszycie? Już śpiewamy
piosenkę uśmiechniętą.
Biało-czerwoną piosenką
witamy Lipcowe Święto.

O Lipcowym Święcie (dawniej E.Wedel) wszyscy już dawno zapomnieli, a ślady po braniu udziału w jego obchodach zostały skrzętnie wymiecione ze wszystkich szuflad. Gdyby jednak zaśpiewać tak:
Słyszycie? Już śpiewamy
piosenkę uśmiechniętą.
Biało-czerwoną piosenkę
na Listopadowe Święto.”,
podejrzewam że niejedna przedszkolanka odetchnęłaby z ulgą, mając wreszcie alternatywę dla nieszczęsnych „Barw ojczystych”.

Z drugą niepasującą rzeczą tak łatwo już nie pójdzie. W lipcu łatwo było bowiem rzucać i różami, i makami, tudzież „trzepotem białych żagli”. Tymczasem w listopadzie do głowy przychodzą wyłącznie czerwone światełka odblaskowe, w które winny być wyposażone wszystkie rowery, którymi poruszamy się po drogach podczas jesiennych szarówek oraz biała gorączka, ogarniająca część osób licytujących się na to, kto i dlaczego jest bardziej patriotyczny i polski.


Postawiona na takim tle książka obrazkowa, napisana przez Joannę Olech, zaś narysowana przez Edgara Bąka „Kto ty jesteś?”, wydaje się mieć więc szansę stać się pozycją uniwersalną. W sam raz na czasy, w których – o czym tak wielu zdaje się zapominać – już wywalczono i zdobyto, co trzeba było wywalczyć, a teraz wystarczy tego nie zaprzepaścić. Tylko i aż, bo w naszym kraju podejmowania zwykłych, nieheroicznych działań tylko po to, by działać dla wspólnego dobra, nie zwykło się utożsamiać z patriotyzmem.

„Patriotyzm nie ma koloru”, przewrotnie zaczynają autorzy, by jednak potem, na kolejnych stronach mimochodem nawiązywać do biało-czerwonej symboliki.







To prosty przekaz, zwracający uwagę na to, że Polska i patriotyzm to nie pojęcia, które wystarczy odkurzać raz w roku, z okazji święta (wszystko jedno, listopadowego czy lipcowego), a coś, nad czym pracujemy wszyscy. Naszymi małymi gestami. I w czym – w odróżnieniu od napuszonych akademii – znakomicie odnajdą się także dzieci.
Wypada także dodać, że autorzy nie unikają stawiania kłopotliwych pytań, a niekiedy mogą i zawstydzić niejednego dorosłego.





Tak, warto wiedzieć „o co chodzi z tym przewodem”, ale i warto – jak pisze Joanna Olech na okładce książki – „współdziałać dla współdobra”, biorąc „współodpowiedzialność za kraj”.
I chyba nie jest za wcześnie, by uczyć tego nasze dzieci, które – choć rosną na obywateli świata – nie powinny zapominać i o tym, że są Polakami.

Bo zapomniałam napisać, że ostatnie zdanie, jakie zapisał Starszy w domowniczku brzmiało:
Polska to jeden z krajuw w Erłopie”.


 Joanna Olech, Edgar Bąk „Kto ty jesteś?”. Wytwórnia, Warszawa 2013.

68 komentarzy:

  1. Wiesz bardzo mi się spodobało pierwsze zdanie- Polska to dla mnie dom. Ano właśnie, kiedy zastanawiam się czym dla mnie jest mój kraj to jest on moim domem niezależnie od tego, jak bardzo na niego psioczę. Kiedy wracałam z trzytygodniowych wakacji (pierwszych tak długich od czasu studiów) uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za swoim domem-krajem, jak brakowało mi tej zwyczajności, języka, smaków, zwyczajów. Nie lubię wielkich napuszonych słów, wysypki dostaję od sformułowań prawdziwy Polak-patriota, ale zgadzam się, że miłości do kraju (nie tej szumnej z łopotem sztandarów, ale tej zwykłej polegającej choćby na znajomości języka swego kraju czy codziennej rzetelnej dla niego i wspólnego dobra pracy) należy uczyć od małego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, obawiam się że Starszy choć starszy, to jednak ciągle mały jest i zdanie o domu napisał dlatego, że przerobił już wystarczająco dużo szkolnych czytanek. Czyli raczej frazes niż głębia. To już to pokolenie, dla którego oczywistym jest, że na zakupy i na grzyby można wyskoczyć do Niemiec, o ile się ma taką ochotę, a podróże palcem po mapie bez większych przeszkód mogą przełożyć się na te realne. Myślę, że kończy się czas wielkich Ojczyzn, a zaczyna tych małych, które są tam, gdzie my (a raczej nasze dzieci, bo ja raczej jeszcze czuję podobnie jak Ty). Dlatego ta książka bardzo mi pasuje, bo stanowi pomost pomiędzy jednym a drugim sposobem pojmowania patriotyzmu.

      Usuń
  2. Książeczka jakby dla mnie pisana. Jestem patriotą, bo płacę podatki i zimą odśnieżam swój kawałek chodnika, więc już flagi mi się nie chce wywieszać :P U nas, na szczęście, rocznicowe obchody przeszły bokiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie muszę zastanawiać się nad tym, czy bym wieszała, czy bym nie wieszała, bo mam zarządcę nieruchomości, który zdejmuje mi problem z głowy. Znaczy się wiesza:)
      My ciągle w trakcie obchodów - Młodszy już po, za to Starszemu na jutro trzeba wyprasować koszulę, wrr!

      Usuń
    2. Taki zarządca to skarb:) W ramach obchodów rodzinnych zrobiliśmy sobie wycieczkę rowerową po małej ojczyźnie, o. I widzieliśmy kucyka i dwa konie, masę kałuż i bardzo niewiele flag.

      Usuń
    3. Toteż płacę mu grzecznie (temu zarządcy) i na niewiele narzekam:)
      Formę obchodów jak najbardziej pochwalam. U nas (też jestem po objeździe) dominują głównie flagi wywieszone przez zarządców, tych indywidualnych też jak na lekarstwo.

      Usuń
    4. Tak się wetnę jeśli pozwolicie - potraktuj prasowanie koszuli jako objaw patriotyzmu, bo przecież jest nim w istocie! :)))

      Usuń
    5. U nas przeważa budownictwo indywidualne. Ciekawe, że faktycznie więcej flag było podczas Euro niż dziś.

      Usuń
    6. Aine: jeszcze to przemyślę. Ale może lepiej będzie obsadzić w tej patriotycznej roli męża, co?:P
      ZWL: ciekawe, jak ciekawe. U nas podejście do wywieszania flag jest moim zdaniem co najmniej swoiste i osadzone pomiędzy dwiema skrajnościami: od traktowania ich jak świętość i relikwie do - z przeproszeniem - wycierania sobie nimi gąb i tyłków przy każdej okazji.

      Usuń
    7. A tu masz całkowitą rację; zeszłoroczna histeria piłkarsko-biało-czerwona to było żenujące widowisko.

      Usuń
    8. Niestety, obawiam się, że z takim poglądem jesteśmy w mniejszości. Ciekawe, ilu z tych patriotycznie oflagowanych sprząta kupy po psach?

      Usuń
    9. Nie zgadnę: zero. Przynajmniej u nas na wsi.

      Usuń
    10. Oj tam, oj tam. Na wsi są to z góry zaplanowane działania proekologiczne (kompost, te sprawy). Po krowach też się nie sprząta, prawda?:P

      Usuń
    11. Po krowach sprząta się w Indiach:P

      Usuń
    12. Zważywszy na dynamicznie rosnącą liczebność świętych krów i u nas, warto byłoby przeszczepić na polski grunt indyjskie nawyki:P

      Usuń
    13. Zważywszy na zakaz palenia węglem w piecach, palenie w nich suszonym krowim łajnem ma przyszłość:P

      Usuń
    14. A, to już przejaw typowo polskiej zaradności:) Dużo masz tam krów w okolicy?:P

      Usuń
    15. E tam, wystarczy popracować nad udoskonaleniem technologii. Ze szczególnym uwzględnieniem udziału czynnika ludzkiego, niestety.

      Usuń
    16. Czynnik ludzki korzysta z toalet. W większości przynajmniej :P

      Usuń
    17. Chciałam ułatwić, ale proszę bardzo, możesz się skupić nad oddziaływaniem na psychikę psów.

      Usuń
    18. Chyba nie wejdę w ten biznes, tym bardziej że u mnie ogrzewanie gazowe :P

      Usuń
    19. A gdzie działania dywersyfikacyjne? Zwłaszcza przy okazji dzisiejszego święta powinieneś przecież pamiętać, że większość gazu płynie do naszego kraju z Rosji i trzeba wreszcie dać temu odpór!:P

      Usuń
    20. Oczywiście, że mus dywersyfikować, więc poszedłem w energię słoneczną.

      Usuń
    21. No tak, pust wsiegda budiet sonce:P

      Usuń
    22. U nas dzisiaj daje radę. Może nie tak, jak niegdyś przy okazji 22 lipca, ale tak jest nieźle:)

      Usuń
    23. Nie oszczędność, tylko patriotyczne oszczędzanie energii! Wiele jeszcze musisz się nauczyć:P

      Usuń
    24. Ideałem byłoby, aby wszystko co patriotyczne, było też przyjemne, ale obawiam się, że przeciwko takiemu rozwiązaniu zaraz podniosą się liczne głosy protestu.

      Usuń
    25. Pewnie znalazłoby się coś i patriotycznego, i przyjemnego, ale bez pudła powodowałoby też tycie :D

      Usuń
    26. Nie ma przyjemności bez skutków ubocznych:)

      Usuń
    27. Szczególnie przyjemności patriotycznych.

      Usuń
    28. Te powodują wyłącznie skutki uboczne.

      Usuń
    29. To sobie pogadaliśmy, panie kolego, nie?:)

      Usuń
    30. Jasne:P Nawet się udało przemycić aluzje do wydarzeń bieżacych.

      Usuń
    31. Przemycanie aluzji to mój ulubiony rodzaj przemytu:P

      Usuń
    32. Przesyłam takie same wyrazy drogą odwrotną:) W tym rodzaju przemytu najlepsze jest to, że ciężko jest go udowodnić.

      Usuń
    33. W końcu nas dopadną jakieś tropiące ogary, ale na razie cieszmy się chwilą :P

      Usuń
    34. No, teraz to dopiero aluzyjnie zabrzmiało:D

      Usuń
    35. Widzę, że chwytamy najcieńsze aluzje :D

      Usuń
    36. Grunt niepewny, to i cienkich człowiek się chwyta.

      Usuń
    37. Byle nie brzytwy, bo to można sobie tętniczki popodcinać.

      Usuń
    38. A nie, nie, to przytrafia się tylko początkującym.

      Usuń
  3. Autorka zupełnie nie czuje trendów - "Jak dorosnę będę głosowała. Jestem patriotką" a jeszcze niedawno przecież można było usłyszeć z ust "elit" żeby zamiast iść głosować, iść na grzyby ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, można by się zastanawiać, czy ta urna na obrazku to urna referendalna, czy też raczej nie, ale może nie idźmy tą drogą, co?

      Usuń
    2. To prawda, zdecydowanie nie powinniśmy iść tą drogą :-)

      Usuń
    3. W każdym razie cały naród zgodnie może zaśpiewać: "hej ho, hej ho, na wybory do Sejmu/samorządowe/prezydenckie by się szło!":P

      Usuń
  4. leżał u mnie patriotyzm na biało czerwonym talerzu i nie wiedziałam z czym się go je. Teraz podpatrzyłam, że ma związek i z biletem i wodą, jakie to proste i pouczające. Zwykle kojarzył mi się ze szkolną akademią i warkoczykami, ale może nie powinnam tego pisać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi kojarzył się jeszcze z okrzykami "Całość baczność! Spocznij! Baczność! Spocznij! Do hymnu!" i zamierzam o tym pisać, choć szczerze wątpię, aby czynniki oficjalne, odpowiedzialne za organizowanie obchodów w tej właśnie formie, wyciągnęły z tego jakiekolwiek wnioski.
      A im prościej, tym czasami lepiej. Zwłaszcza że my jesteśmy znakomici na poziomie abstrakcyjno-wielkosłownym, zaś co najwyżej początkujący na poziomie zajęć praktycznych.

      Usuń
  5. Flaga na balkonie u mnie wisi - małż wczoraj w nocy wywieszał, na kiju od mopa, bo się uparłam jak co roku - zresztą jedyna w bloku. Nic nie poradzę, że kocham ojczyste barwy i wpajam to dzieciom. Wczoraj znajomi się śmiali, choć dla mnie ich ignorancja w kwestii ojczystych symboli mnie powaliła, jak zaczęłam wyjmować ze czcią złożone - flaga (jedna duża, druga mniejsza), flagi na szybę do samochodu ( mam ich chyba sześć), zakładki na samochodowe lusterka, szalik w barwach narodowych kupiony niegdyś pod stadionem dziesięciolecia po moich studiach. Zaznaczam też, że wszyscy zaopatrzeni jesteśmy w bluzki w barwach z orzełkami. Ale być patriotą to nie tylko wywieszać flagę. Książki dla dzieci jak najbardziej powinny być wydawane, ale masz rację z tymi wierszykami, w których można zamienić tylko słowa i są na czasie.
    dobrego poniedziałku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kij od mopa, powiadasz? Czerwony czy biały?:)
      Ja akurat samochodu nie przyozdabiam, ale to wiąże się głównie z organiczną niechęcią żywioną przeze mnie wobec polskiej reprezentacji z zakresu piłki kopanej i tym, że uważam zaszczycanie ich pożal się Boże, występów, wywieszaniem polskich flag za profanację. Poza tym jednak, zdecydowanie wolę czyny niż słowa, choć jeśli uda się połączyć jedno z drugim, czemu nie?
      Wzajemnie życzę Wam miłego, "polskiego" dnia:)

      Usuń
    2. Kij siwy :D Samochód był przyozdobiony na Euro, jako patriotka nie mogłam inaczej. Flaga wisiała i owszem, ale po meczu Polski z Rosją zdjęłam. Na samochodzie była aż się nie porwała.

      Usuń
    3. Siwy kij znakomicie komponuje się kolorystycznie z całością, gratuluję wyczucia:))
      O ile zaś pamiętam, po meczu Polski z Rosją opadało wszystko, nie tylko flagi.

      Usuń
  6. No i proszę jaka aktualna okazała się książeczka Dzień dobry! :)) I na co dzień i od święta!
    :))
    Joanna Olech u nas bardzo lubiana, w nowo nabytych Opowiadaniach z dreszczykiem (Wyd. Literatura) to własnie jej opowiadanie przypadło Średniemu najbardziej do gustu - był bardzo rozczarowany, że to tylko jedna opowieść, pisałby się na ciąg dalszy :)) Miziołki i Pompon też bardzo lubiane.
    PS. Chętnie zajrzałabym pod zasłonę milczenia nad wspomnianą połową godziny... Może podniosłoby to mnie na duchu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam wrażenie że jeszcze niejeden raz po nią sięgnę (chwilowo najbardziej zachwyca mnie legenda o królu Popielu, ale nie mam na razie pomysłu jak ją wykorzystać:P). Jeszcze raz dzięki za inspirację!:)
      "Opowiadania z dreszczykiem" oglądałam, ale na razie odłożyłam na później, gdyż także w książkach dla dzieci powstał mi ostatnio spory zator czytelniczy. Na półce mamy za to kupione w wakacje na wyprzedaży "Gdzie diabeł mówi... do usług!" i kto wie, może teraz, w uznaniu patriotycznych zasług, przyspieszymy tę lekturę?:)
      Zasłony nie podniosę za żadne skarby, bowiem zrujnowałoby to wszystkie moje dotychczasowe działania, zmierzające do zbudowania wizerunku dojrzałej i postępującej wyłącznie pedagogicznie matki. Ale czuj się mocno podniesiona na duchu!:P

      Usuń
    2. Ja kupiłam Opowiadania na targach, ogromnym plusem jest płyta z audiobookiem dołączona do książki - mój Średni zdecydowanie woli czytać uszami niż oczami. Zator to ja mam permanentny i w dziecięcych i nie...

      Czuję się! :)))

      Usuń
    3. Moi nie mają kiedy słuchać, tak w zasadzie. Ewentualnie w samochodzie, ale w ciągu roku szkolnego wykorzystujemy ten czas w inny sposób.
      Zobaczę, może uda mi się namówić bibliotekę do zakupu, bo akurat to wydawnictwo bardzo lubi (i słusznie).
      I cieszę się, że w ten dzień szczególny mogłam zbudować Twojego polskiego ducha:P

      Usuń
  7. Pewna znana mi ośmiolatka przerobiła Święto Niepodlegości na Święto Nieświadomości. Mniam! :-) Ale to dziecko w ogóle ma ogrommny dar: przygotowując się do pierwszej komuni, recytowała zpamiętale: 'bądź miłościw mnie grzecznemu'. Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadąc samochodem słyszałam w radio doniesienia z Warszawy - znacznie lepiej pozostawać w stanie nieświadomości, doprawdy.
      A wątek przygotowywania się do pierwszej komunii i tego, co dzieci z tego wszystkiego rozumieją, aż prosi się o szersze rozwinięcie. Mi przy moim synu w każdym razie po wielekroć opadały skrzydła (bynajmniej nie anielskie).

      Usuń
  8. Mnie ten patriotyzm na myśl nasunął pieśń pewną tandemu twórczego: Gałczyński - Sygietyński - "Wszystko tobie ukochana ziemio..." Na słowo patriotyzm reaguję nerwowo, bo może wystarczy być całkiem fajnym człowiekiem?
    PS
    Z tym kasowaniem biletów, to chyba jakieś nieporozumienie. Kapitalistom portfele nabijać? Wszak większość komunikacji prywatna jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utwór istotnie, utrzymany w nurcie, tyle że w drugiej strofce również wymaga poprawek:)
      Nie można być fajnym człowiekiem, nie będąc Prawdziwym Polakiem i Prawdziwym Patriotą (koniecznie z dużej litery, bez dużych liter się nie liczy), niemożliwe żebyś tego nie wiedziała!:P
      PS. Tak, tak, to na pewno błąd w druku. Sądzę, że w drugim wydaniu dorzucą erratę:)

      Usuń